Przed chwilą skończyłem sezon numer 1.
Jest sporo rozbieżności pomiędzy serialem a przyjętą historią, najczęściej różnice w wieku, ale ogólnie mnie to przyjemności z oglądania nie zepsuło. Doskonała obsada, moim faworytem jest 'dureń-geolog' z Prometeusza czyli Sean Harris jako asasyn Micheletto.
W kwestiach technicznych widać, że mają rozmach s(pipi)ysyny twórcy czego wynikiem są ładne widoczki, piękne kostiumy i przyzwoite sceny bitewne (no, jedna scena jak narazie ).
Nie rozumiem zupełnie o co ludzie na internetsach kręcą guwnoburze spierając się czy lepsze to czy Game Of Thrones, przeca to dość odmienne rzeczy.
Jaram się jak samolot prezydenta i oglądam dalej.
PS. dobra scena 'impotencji'