W ogólnym rozrachunku film się oglądało tylko nieźle, i jakiś mi się momentami wydał taki hmm, dziadowski.
Ale to mój pierwszy obejrzany Bond inny, niż z Craigiem, od dobrych 15 lat.
Hausu (1977) - japoński artystyczny vintage horror bawiący się konwencją?
Otóż nie, dla mnie to było guwno obesrane.
3/10, tak wysoko, bo parę japonek ładnych i młodych.