Miały okazję sprawdzić, a nawet zdobyć platynę w Origins i wymaksować Jungle Run. Kilka moich uwag:
1. Nadal ten sam jajcarski klimat.
2. Mniejsza koncentracja na zbieraniu lumów - wcześniej dwukrotny bonus pojawiał się czasowo po zdobyciu "króla lumów", a tutaj taki sam efekt uzyskujemy dzięki fioletowym lumom i zwielokrotnienie nie jest limitowane czasem, tylko dotyczy określonej ilości świecących stworków.
3. W klatkach kryją się teensies, a nie electoony. Niektórzy z nich nawet nie są zamknięci, a na przykład przywiązani do pala. Podobnie jak wcześniej musimy najpierw znaleźć ukryte przejście, żeby do nich dotrzeć.
4. Grafika ciut lepsza niż w Origins na PS3.
5. Sprytne wykorzystanie gamepada, chociaż w singlu obejmujemy kontrolę nad Murfym, co niejednokrotnie uniemożliwia dotarcie nam do niektórych ukrytych przejść.Trochę niefajnie.
6. Poziom ze skakaniem w rytm muzyki przypomina levele, za które dostawaliśmy skull teeth w Origins i Jungle Run. Tylko poziom trudności jest znacznie, znacznie mniejszy.
Ogółem odnoszę wrażenie, że jest prościej, ładniej i ciekawiej ze względu na wykorzystanie gamepada. Jeśli poziom trudności podyktowany został przystępnością dema dla jak największego grona odbiorców, to szykuje się murowany hit. Mogliby też rozwiązać jakoś problem kamery w singlu podczas sterowania Murfym. Gdyby tylko nie podążała tak szybko w kierunku końca planszy, to dałoby się zebrać wszystkie znajdźki.