Będzie zbiorcza recenzja, bo akurat przeszedłem blisko siebie 3 gierki a nie miałem czasu nic o nich napisać. Także jak nie chce Ci sie czytać to keep scrollin.
Dragon Age Inkwizycja - wkońcu mój głód na dobre rpg TPP został lekko zaspokojony tym dość pysznym kąskiem jakim jest DA: Inkwizycja. Oczywiście jak to standardowo bywa w grach tego typu, zostajemy wrzuceni w środek akcji jako jakiś paziu który nagle jest zmuszony uratować cały świat przed zagładą, chociaż tutaj musimy najpierw zbudować sobie ekipe i reputacje żeby móc zapobiec destrukcji ziemi - i ten motyw mi się bardzo podoba. Nie jest to gra typu przysiąde na 5 minut zrobie questa i wyłącze, bo tutaj jak odpalisz gierkę to co najmniej 2 godziny z życiorysu wykreślone. Fabuła na początku mnie lekko porwała i wciągneła, ale pod koniec wsumie troche byłem znużony - jakoś za bardzo liniowo wszystko przebiegało, niby mamy wybory których musimy dokonywać, ale tak naprawdę nie miałem wrażenia że wpływają one jakkolwiek na fabułe - tu zmienił się sojusznik, tam zmienił się profit Inkwizycji i tyle. Pomimo to że nie ma tu questów typu "idź, zbierz, przynieś" to nie było też jakichś takich szczególnych questów pobocznych które by mi zapadły w pamięć i troche to smuci. Drzewko umiejętności na początku wydawało się dość ubogie ( grałem wojownikiem ), ale po dłuższym ogarniu jednak zmieniłem zdanie + fajnym bonusem było wybranie profesji do danej klasy. Na plus oprawa audiowizualna, choć niektórzy nazwą tą gierke technicznym potworkiem tak mnie w niektórych miejscach urzekła sceneria przeplatana piękną grafiką, no i muzyka która dość mocno zapadła mi w ucho - choć spowodowane może być to tym że ostatnio mam pociąg do tego typu muzyki. Na plus na pewno też walki ze smokami, troche mniej drętwe niż w Skyrymie, ale niestety to nadal pukanie 10x wiekszego smoka po srytach. Smuci fakt że w grze jest bardzo mało orężu przez całe 45 godzin które mi zajeło przejście tej gry, zmieniłem pancerz może z 4-5 razy? Dla mnie to mocny strzał w kolano, no bo chyba każdy lubi sobie zbierać nowe itemki i zmieniać wygląd swojej postaci? Generalnie zły jestem na motyw wyborów moralnych, bo niby gierka daje nam możliwość "wyboru", ale tak naprawdę nie ma to większego wpływu ( takie miałem wrażenie ) na to co się stanie - brakowało mi jakiegoś drzewka moralnego, coś ala KotoR że można było być mega złym i mega dobrym, albo neutralnym i miałoby to realny wpływ na grę. Gierka zajeła mi "tylko" 45 godzin, ale jest to spowodowane tym że po prostu znudziła mnie koncówka pod względem liniowości i wsumie praktycznie zero zaskoczenia z zakończenia i już po prostu nie chciało mi się robić nic więcej. Dla fanów RPG i generalnie DA ( duzo powiazan ) polecam, reszta moze sie lekko zawieść. Szczera ocena według mnie to takie 7+/10
Kolejna gierka to : Mortal Kombat : Shaolin Monks - skończone razem z bratem na kanapowym coopie przy piwku - i wiecie co? Dawno się tak dobrze nie bawiłem, serio. Gierka niby tak naprawdę o niczym, bo idziemy i napieprzamy kolejne fale wrogów, ale to jest kurde chyba najfajniejsze napieprzanie na dwóch jakie było. Powiem szczerze że zaskoczyła mnie fabuła gierki, bo nie spodziewałem się niczego specjalnego ( zreszta nie był to Spielberg ), ale jak na Mortala na plus zaskoczyły mnię nawiązania do innych części, i kilka spraw mogło się wyjaśnić dzięki tej grze
. Graifcznie gierka nie zestarzała się jakoś mocno, nie mozna powiedziec ze cieszy oko, ale tragedi nie bylo a po dwoch piwkach nawet bym powiedzial ze b.dobrze. Na plus na pewno animacja postaci oraz duza ilosc kombosów i fatalów ( które swoją drogą mielismy zacenzurowane - NIEMIECKA wersja :facepalmz:, ale ratowalismy się YT ). Gierka jest tak miodna ze ja nawet nie, po prostu miód wylewał się hektolitrami z ekranu i każda nowa grupka przygłupich przeciwników byłą rozwalana w inny sposób - łączone kombosy dawały taki fun ze po prostu to nie moze znudzic. Boli fakt troche brak więcej postaci, no i dosc upierdliwa kamera - a tak wsumie nie mam do niczego więcej sie przyczepić. Jak ktoś szuka miodu przy kanapowym splicie to trafił idealnie. Ocena koncowa to wsumie 10/10 pod wzgledem grywalnosci i funu z coop'a. Last, but not least. Resident Evil Code Veronica X - nie kurde żadne tam remastery, tylko true experience który kiedyś sie doswiadczalo, bez 1080p/60 tylko Ty i zombie pikseloza. A tak serio - po ostatnim Evil Within ( który swoją drogą chwaliłęm ) niestety po skończeniu RE musze zmienić zeznania i EW to zwykły shooter z jakimis tam elementami survival horroru które RE zjada na śniadanie i popija kawką. No niestety taka jest smutna prawda, dzisiejsze gry nas całkowicie oduczyły myślenia, jesteśmy prowadzeni za rączke, ciasnymi korytarzykami i nawet w tych przypadkach niektórzy sobie nie radzą. Resident Evil Code Veronica X takie nie jest, oj niee. Tutaj dostajemy kopa na morde i leżymy i kwiczymy. Gra zmusza nas do przykuwania uwagi do kazdego znalezionego elementu,notatki,wpisu do dziennika czy choćby karty wejścia jakiejś pracownicy. RE nigdy nie powie nam zrób to, zrob tamto czy idz tu i otworz te drzwi, znajdujesz klucz i badz tu Panie mądry co z nim zrobic ( oczywiscie dla mnie to jest ogromny plus, bo zmusza nas to do kombinowania i pelnego skupienia na tym co robimy ). Gra tez nie ma ulg dla osob ktore mysla ze sobie przestrzelają swoja droge do zwycięstwa, tutaj kazda kula jest na miare złota, tak samo jeśli chodzi o herby - i to jest właśnie true Survival Horror. Klimat gierki wylewa się z ekranu i nie raz zatrzęsiemy portkami idąc sobie cichutkim korytarzykiem, nagle słysząc jakięś odgłosy dochodzące z końca korytarza ( chociaż człowiek ma inną świadomośc jak kiedy i juz tak to na mnie nie działało ). Graficznie nie wypowiem się bo to nie ma tu najmniejszego sensu, podejrzewam ze w okresie w ktorym gra wyszla robila jakies tam wrażenie, sterowanie może byc na początku nieco frustrujące, ale po jakiejś godzinie człowiek się przyzwyczaja i wsumie stwierdza że nawet to to przemyślane. Zastanawiałem się nad jakimiś minusami, ale chyba się nie doszukałem żadnych które by mi jakoś bardzo przeszkadzały. Gierka godna polecenia, w dzisiejszych czasach to naprawdę perełka Ocena końcowa 9+/10 Uff, no to wszystko na razie.