A niech go szlag trafi! Jak bryki nie skasuje, to jakaś awaria mu się zdarza. Jasne. Nie rozumiem jak można być tak ślepym, żeby nie zauważyć, że Robełt specjalnie się rozbija w tych rajdach, a żeby więcej namącić, to czasem grabie włoży do silnika i tłumaczy się z dópy wziętym awariami. Nie widzicie, że ten, pożal się boże, kierowca nie potrafi przegrywać i jak jest na innym niż pierwsze miejscu, to zawsze musi się stać coś, co nie pozwala mu ukończyć rajdu, oczywiście nie z jego winy? Od tej jazdy w F1 we łbie mu się poprzewracało i choćby takimi "wypadkami" zwraca na siebie uwagę, celebryta od siedmiu boleści. I nie myślcie sobie, że gdyby nie wypadek, to osiągnąłby w formule jakieś dobre rezultaty. Jego jedyne pierwsze miejsce w Kanadzie, to nic więcej jak łut szczęścia w podarunku od nadpobudliwego Hamiltona. Niech wraca do gokartów i nie łudzi się, że kiedykolwiek powróci do F1!
Może być taki hejt?