Parę odpowiedzi:
1. Prawo popytu i podaży - znane mi doskonale, sam jestem ekonomistą. Ale nie podoba mi się kiedy popyt jest budowany przerośniętym hype'm a nie jakością samego produktu, zaś podaż jest sztucznie ograniczana. Wstrzymali by premierę miesiąc. Dom aukcyjny na starcie, PvP na starcie, z tłoczni wyjechałoby dostatecznie dużo wersji pudełkowych by ludziom starczyło. Chyba że ktoś tu miał interes by wersja pudełkowa była deficytowa a droższa cyfrowa jedyną alternatywą przez czas kiedy ludzie mają najwięsze parcie...Jeżeli gracze będą to łykać jak młode pelikany to tego typu zagrywki się rozmnożą w tempie geometrycznym i tyle z tego będzie.
2. Drm - jak dobrze to chroni przed piractwem to wiedzą tylko sami piraci. Wiem za to że ciągłe podłączenie do serwera w grze singleplayerowej to pomyłka. Grałem nieco na guest passie wczoraj i dziś i doświadczyłem paru lag spików. W grze na normie to mały kwas, ale wyobrażam sobie "radość" gracza jak takie coś mu wyskoczy na hell/inferno. Mogiła w single bo battle.net zamulił.
Nie oszukujmy się - to można było zrobić inaczej, przy dobrej wolli blizzarda. Tzn dobrej woli by gra dostarczała maksimum przyjemności graczom, a nie maksimum kasy blizzowi kosztem komfortu graczy.
3. Wycinanie czegoś by przyspieszyć premierę to no cóż..coś czego nie potępię bo i po co? Sami sobie wymierzają karę, gdyż część ludzi widząc że gra będzie "pełnym produktem" za ileś patchy a nie na starcie odczekają aż te parę patchy przyjdzie, a wtedy i hype i parcie na nią opadną (kto wie czy też i nie cena, acz to blizzard-activision).
Co zaś do samej gry to teraz nieco sobie pograłem na guest passie, i moje wrażenia z dema są takie że jest to gra dobra, ale do dychy to jej daleko. Ma swoje mocne ale też i słabe strony, i w jej cenie wg mnie jest jakieś 50% wartości/50% hype'u. Osobiście odczekam spokojnie aż kurz opadnie, dopat(pipi)ą to do statusu "legendarnego diablo" (tak jak z D2 zrobił LoD) a i cena stanie się w 100% ceną za jakość, w 0% za marketing.
Przyznam też że nie rozumiem czemu tak wszyscy bronią Blizzarda jak hymnu narodowego. Gołym okiem widać że firma najpierw stawia siebie, potem graczy (nie to co za czasów D2).
Czemu ja ją atakuję? Proste - bo kupując grę w przyszłości chcę płacić za jakośc a nie hype, bo w dzień zakupu gry chcę na niej grać i chcę wiedzieć że jak dostała w magazynie czy serwisie internetowym 9/10 to właśnie dlatego że taka jest, a nie dlatego że ktoś gdzieś posmarował, lub "bo to diablo, nie wypada dać mniej".
Jak parę osób tu i tam i owam otworzy oczy i powie "nie" to coś to zmieni. Nie że Blizzard zbankrutuje, to wiem że nie, ale na przykład jakiś mniejszy, mało znany deweloper, tworzący zacną gierkę, dostanie szansę od tych graczy i może powstanie nowa legenda jak ongiś blizzard. W końcu zabraniu okruchów bogatemu nic mu nie zrobi, ale danie ich biednemu może dla niego być ogromną różnicą i szansą by coś zmienić na lepsze.