-
Postów
2 972 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Aktualizacja statusu
Zobacz wszystkie aktualizacje izon
-
Pierwsze spotkanie z The Boss na moście linowym. Ciary za każdym razem.
- Pokaż poprzednie komentarze 4 więcej
-
@Mejm mogę się wypowiedzieć za siebie: MGS to jest taka seria, która towarzyszyła mi od czasów podstawówki przez liceum, studia i dorosłe żyćko. Po kilku latach bez grania w Metal Girki wystarczył bodziec do nostalgnięcia, a jak te wszystkie wspomnienia zwaliły się na raz w jednej sekundzie no to nie ma przebacz, zaczęło się tęsknić za tym starym, dobrym i bezpiecznym okrętem jakim jest Metalowy Robot Solidny.
-
@Bzduras Śmiało mogę się podpisać pod tym co napisałeś. Ja akurat z serią na dobre zapoznałem się trochę póżniej bo na przełomie gimnazjum i liceum ( wcześniej nie miałem żadneego playstation), co nie zmienia faktu, że do dzisiaj wspominam MGSa 1 puszczanego na PSXie w empiku jako jakiś gameplayowo/graficzny orgazm. Jak już dorwałem się do serii to 3 części pękły jedna po drugiej, a dla czwórki ( która akurat swego czasu trochę mnie zawiodła) kupiłem PS3 niedługo po premierze. Trylogia to dla mnie przykład tego jak gry video mogą czerpać z książek/filmów/muzyki i równocześnie dostarczać zupełnie unikatowe doświadczenie.
W jedynce już sam początek na Shadow Moses - napisy pojawiające się już w trakcie gry, totalnie filmowy klimat - przecież to jakaś kurwa rewolucja była
Nawet ta druga cześć - można narzekać na Raidena ale zakończenie, ta długa rozmowa przez Codec - opisanie świata, który tak naprawdę wtedy czyhał za rogiem zdominowanego przez dopasowane internetowe przekazy, rozkmina nad tym co jest bardziej dominujące DNA i geny czy wartości przekazywana z pokolenia na pokolenie - u mnie to wszystko powodowało wypieki na twarzy i popychało mnie do zainteresowania się tematami po za grą.
A MGS3? masowo bardziej przystępny z wyczuwalnym inspiracjami amerykańskiego kina akcji lat 80, czy serii o Jamesie Bondzie, GENIALNA muzyka ( w mojej ocenie najlepszy soundtrack HGW jaki kiedykolwiek powstał) i niesamowicie oddany klimat czasów zimnej wojny to już jakiś majstersztyk.
MGS 4 - po latach poczułem sentyment i nawet ciągnie mnie do ponownego przejścia na jakimś emulatorze.
Najpiękniejsze jest to, że na XSX czeka mnie jeszcze przygoda w PW, którego nigdy nie miałem okazji ograć..
Seria niezapomniana, niepodrabialna i wciąż czekam na powrót króla ( MGS 5 do zapomnienia).