-
Postów
2 974 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez izon
-
Czy jak mam podstawkę, a teraz kupię kompletną edycję z dodatkiem to będzie mi działać save, czy trzeba będzie grać od początku?
-
WTF? To jakie gry jeszcze można porównywać? Ludzie porównują, GTA z Yakuzą (to jest dopiero głupota), czy Wiedźmina z Horizonem ,a tutaj już ciężko znaleźć bardziej podobnie gatunkowo gry - umówmy się, że Wiedźmin 3 w przeciwieństwie do poprzedników tego RPG to ma już bardzo niewiele i zdecydowanie można go nazwać fabularną grą akcji. Zresztą w ogóle nie chodziło mi o porównywanie tytułów całościowo, a jedynie dwóch gier, które w swoim czasie zostały okrzyknięte grami GOTY. Różnica jest taka, że open world w Wiedźminie jest cholernie ciekawy, a w Zeldzie dla mnie nie ( choć np. walka w BofTW jest 100 razy lepsza). Nie wiem za bardzo o jakiej esencji gier video mówisz ( bo dla mnie jest to po prostu przyjemność z gry), to fajnie, że mogę pójść gdzie chcę ale co z tego, skoro twórcy i tak zakładają kilka możliwych nagród za ten wysiłek typu kolejny Shrine, koko seed, czy skrzynia z bronią i nic więcej? Dlatego ja nie mam w tej grze syndromu - ciekawe co jest na tym pagórku - bo właśnie to ciekawe w ogóle nie jest - nie ma tam nic czego bym się nie domyślił:) Natomiast wczoraj poszedłem do pierwszej ( w moim przypadku) Devine Beast - Van Ruthy i czapki z głów dla twórców, cała walka z bossem poprzedzona szeregiem zadań i zagadek była fantastyczna i w końcu mogę powiedzieć, że jest coś w tej grze nad czym mogę się zachwycić i co sprawiło, że na pewno przejdę ją do końca:) W końcu również pojawił się jakiś porządny soundtrack bo tutaj też miałem sporo zastrzeżeń jak do tej pory.
-
Mi się gierka bardzo podobała ale w życiu bym nie powiedział, że to jakieś GOTY, czy gra, która ociera się o dychę. Ot fajna platformówka żeby trochę poskakać i się zrelaksować do tego wypełniona masą fajnych pomysłów. W dodatku końcówka gry absolutnie miażdży! Mimo wszystko nie postawię tej gry (może przez sentyment, a nie obiektywną ocenę) obok Conkera czy Banjoo. Wolałbym więcej klimatycznych miejscówek w stylu Ruined Kingdom, czy Mushroom Kingdom niż niektóre pseudo-realistyczne poziomy. Wszystkie dodatkowe znajdźki, ciuszki nie wpływają u mnie na ocenę ani w dół, ani w górę gdyż po prostu nie interesują mnie takie dodatki:)
-
Dwójka strawna bez znajomości 1 części, czy lepiej jednak zacząć od pierwszej części? Zdaje sobie z tego sprawę ale ogólnie chodzi mi o klimat rzutu izometrycznego i gry nastawionej na dobrą fabułę
-
Cześć, mam ostatnio dużą chrapkę żeby pograć w jakieś klasyczne RPG w stylu startych Baldur's Gate. Czy możecie polecić jakieś dobre tytuły? Wiem, że dobrymi ocenami może pochwalić się Pilars of Eternity oraz Torment. No i drugie pytanie - jak takie gry sprawdzają się na konsoli, czy nie lepiej jednak wybrać wersję PC. Trochę obawiam się sterowania na konsoli i tego, że wszystko będzie cholernie małe.
-
. Panowie może open worldy nie są po prostu dla mnie ale zupełnie nie czuje, żeby ta gra zasługiwała na 10/10. Tu w zasadzie facet pisze wszystko z czym mogę się zgodzić: https://www.destructoid.com/breaking-down-why-breath-of-the-wild-is-highly-overrated-452329.phtml Po około tygodniu dosyć intensywnego grania niestety Zelda jest dla mnie straasznie nudna. Męczę się już po 30 minutach grania. Nie widzę u żadnego celu w tej grzej i w sumie moje pytanie do Was, czy warto się trochę przemęczyć i czy czeka mnie jeszcze coś ciekawego? Na razie odnalazłem około 20 shrine, 3 miejscówki ze zdjęć i generalnie niewiele się dzieje. Mam wrażenie, że ta gra niczym mnie nie zaskoczy, nie będzie żadnego twistu fabularnego. Na początku w sumie dowiedziałem się, po co istnieje i jak to się skończy. Wszędzie mówią jaki to Ganon straszny, jaki to ten świata jest zniszczony ale gdzie to widać? Ja tego wielkiego zła nie dostrzegam, postacie żyją sobie spokojnie ( w dodatku prawie wszystkie mówią to samo i generalnie nie mają nic ciekawego do powiedzenia), nie czuję nawet żeby Ganon to był jakiś mój wróg, w sumie nic mi nie zrobił i od początku gry w niczym mi nie zaszkodził ( i nie widać, żeby komukolwiek). Jazda koniem to jakieś męczarnie, wspinaczka z ograniczoną staminą to samo. Gra za nic mnie nie wynagradza, fajnie znalazłem parę koko seed, kilka fajnych broni itd. ale genearalnie ciągle jest to samo. Shriny są prawie identyczne, łamigłowki na 5 minut myślenia, no cholera skąd te zachwyty, skąd te dychy?:) Do Wiedźmaka mi się to nie umywa i chyba pójdzie wymianka na nowe Xeno. Już Horizon był dla mnie piękną wydmuszką ale jednak sprawiał mi niezwykłą przyjemność i fabuła całkiem mnie wciągnęła a tutaj? Nie wiem w takiej Personie mam już 70 godzin i mogę przegrać kolejne 70, w BOFTW po kilkunastu mam dość, trochę dziwię się, że chyba będą bardzo osamotniony w tej opinii:) Dodam, że podobnie kiedyś odrzuciła mnie inna powszechnie uwielbiana gra, czyli Skyrim - chyba nie umiem się wciągnąć w taki wielki świat bez konkretnego bodźca w postaci dobrej fabuły.
-
Ostatnio dużo mówi się o GOTY za 2017 roku itd. I tak akurat przeszedłem przed sekundą czwarty pałac i mnie naszło, że PERSONA 5 to bezwględnie najlepsza gra 2017 roku w jaką dane mi było zagrać! Mam nową Zeldę, przeszedłem Mario na Switchu i nie rozumiem, jak taki Marian pomimo całej sympatii może zajmować wyszą pozycję w rankingach od tytułu tak wybitnego, tak rozbudowanego i pięknego jak Persona. Do bohaterów zdążyłem się już przyzwyczaić jak w dobrej serii książek i choć wiem, że jeszcze dużo grania przede mną to już czuję smutek na myśl, że kiedyś ukończę te grę.. Jest to chyba najlepszy jrpg w jaki grałem od lat i naprawdę nie wiem, w co będę grać następne może Xenoblade dorówna geniuszowi Persony? SetoPL - przeszedłem go za drugim podejściem, dałem postaciom wdzianka z odpornością na wind attacks, a poza tym nic specjalnego, w każdej partii podleczanie i używania czaru na zmniejszenie ataku przeciwnika w 3 turach, jak szykuje się do ataku podleczanie, jak leży naparzanie atakami fizycznymi, dosyć prosty boss. P.S. faktycznie jesteś mało dopakowany bo u mnie postacie mają sporo powyżej 300.
-
Też miałem plany tak grać, ale dla mnie jednak różnica w odbiorze gry jest kolosalna. Musisz mieć coś z ustawieniami TV, bo pod względem kolorystyki itp. w docku oraz handheldzie gra wygląda identycznie.
-
Ja mam od niedawna Switcha i co raz bardziej patrzę na tę konsolę, jak na pełnoprawną stacjonarkę, niż handhelda ( a w sumie kupowałem głównie z zamysłem grania w tym drugim trybie). Granie w takie gry jak Zelda mija się z celem na tym małym ekraniku, w mojej prywatnej ocenie odczucia z gry są zdecydowanie gorsze, nie mówię o samej czynności grania pod kątem manualnym ale o chłonięciu świata, grafice, muzyce itd. Na pewno są gry, które lepiej mogą się sprawdzić w trybie przenośnym, jak gierki 2D, jakieś stare remastery, rpgi, gdzie jest więcej gadania niż biegania ale cała reszta to tylko na TV.
-
Kolejny raz sprawdza się powiedzenie, że co osoba to inna opinia. Jestem w 10 chapterze i dla mnie to jedna z najlepszych gier generacji. Z każdym chapterem jest lepiej, aczkolwiek mnie wciągnęła od początku, więc chyba bym odpuścił na Twoim miejscu bo w mechanice nic się już nie zmieni.
-
W Order ( a jestem na świeżo) masz dużo więcej oglądania niż grania. Zresztą w Until też większosć czasu zajmuje gameplay, ciężko porównać te gry, bo Order to rasowa strzelanka, natomiast Until bardziej przypomina Heavy Rain.
-
Zdecydowanie brałbym OLEDa od LG. Jakoś wykonania Szajsunga woła o pomstę do nieba vs gorsza matryca niż w KSach. Miałem okazje widzieć w akcji tego OLEDa i dla mnie ten obraz miażdży wszystkie bajery jakie może zaoferować LCD w podobnej cenie. Po drugie w jakiej odległości będziesz siedzieć od TV? Bo żeby 4K miało sens to trzeba siedzieć dwa razy bliżej ekranu niż w przypadku FULL HD, żeby faktycznie zauważyć różnicę.
-
Dokładnie. W temacie MGSa to główny motor napędowy. 300 stron rozkminiania najmniejszych pierdół - od koloru skarpetek, aż po porę dnia, a tutaj wszystko powinno być rozrysowane, bo Januszom kontekstu brakuje... Trochę słabe porównanie - pomimo całego geniuszu w realizacji The Last Of Us na ten moment, ciężko przyrównać przygody Ellie i & Joeala do ogromnego uniwersum MGS-a pod względem fabularnym. Po drugie zawsze śmieszy mnie jak ktoś, zamiast podać solidny kontrargument wyciąga "Janusza". Nikt nie twierdzi, że TLFUS2 nie będzie cudowną grą, mnie po prostu nie podniecił trailer oparty na brutalności i niczym więcej. A to jakie znaczenie będzie miała ta scena dla finalnej gry to się okaże, nie raz się przekonałem i dotyczy to zarówno filmów, jak i gier, że to my-odbiorcy doszukujemy się większej ilości znaczeń, niż twórcy faktycznie chcą nam przekazać. Po kilku latach czekania oczekiwałem, że pokażą chociaż skrawek gamepleyu i tyle w temacie:)
-
Zgadzam się w 100%. Co ten trailer mówi nam o tym co w grze najistotniejsze czyli gameplayu? Zupełnie nic, scena wyciągnięta z kontekstu, wygląda jak z trailer Walking Dead, szczerze mówiąc nie widzę tutaj nic zachwycającego.
-
Mnie od jakiegoś czasu dziwi, czemu jap. deweloperzy nie mogą po prostu wrzucić opcji save w dowolnym momencie, tak jak np. w Wieśku co rozwiązałoby wiele problemów. Z podobnego powodu, jak mam pograć przez godzinę nie włączam Persony 5, bo nie mam gwarancji, że nie zmarnuję tego co ugrałem, musząc nagle wyłączyć konsolę. Ja wiem, że w czasach pierwszego Residenta, gdzie ograniczona ilość żyć oraz ukryte save pointy miały dodatkowo wzmagać poczucie zagrożenia, obawy o stratę życia ( i co było w czasach, gdzie średnia wieku graczy to była 15 lat, a nie 30) miało to może sens, teraz savepointy to dla mnie zwykłe utrudnienie, które zniechęca mnie do niektórych tytułów.
-
Grać w jedynkę, czy nie ma nawiązań fabularnych, olać i zaczynać zabawę od razu od dopieszczonej dwójki?
-
A tak to chwalili. To i Doom leżą nieruszone od x miesięcy, chyba nie mam serca do fpsow. Ehhh te każule RTCW to ostatni naprawdę za(pipi)isty Wolf, ta nowa część dokładnie tak jak u kolegi powyżej, totalnie mi się znudziła z czasem. Początek fajny, potem co raz większa padaka jak dla mnie..
-
RTCW to jedna z moich gier życia:) Ale miała zupełnie inny klimat niż nowa seria, to co napisał Homer S, chyba nie podszedł mi po prostu ten futurystyczny styl. Wole ponure zamczysko, z poukrywanymi sekretami oraz zombie-naziolami, niż jakieś elektro blasterki:D
-
Ja wlasnie ogrywam i im dalej tym gra co raz mniej mi sie podoba. Pierwsze misje mega klimat, szpital w PL, oboz koncentracyjny w Chorwacji, niestety potem robia sie jakies star warsy i misje w kosmosie. Jezeli dwojka pojdzie tym tropem to raczej nie dla mnie.
-
Nie wiem, czy dużo z forumowiczów grało w dwójkę, ale ja właśnie nadrabiam i zgadzam się ze wszystkim co ten facet mówi na tym filmiku. W3 dostarzyło mi masę zabawy, ale Wiedźmin 2 to przynajmniej póki co( właśnie nadrabiam tą przygodę na PC) jeden z najlepszych RPG w jakie grałem w życiu. Oczywiście jest gorsza grafika, mniejszy świat itd. ale ta gra jest pozbawiona wszystkiego co mnie wkurzało w trójce. Przede wszystkim totalnie wciągająca od samego początku fabuła. W W3 w ogóle nie grałem dla fabuły w wątku głównym. W Zabójcy Królów historia porywa i cały czas czuję cel tej przygody. Jakbym miał porównać, to w dwójkę gram, tak jak bym nie mógł oderwać się od czytania świetnie napisanej książki, gdzie jestem ciekaw co będzie dalej, trójka bardziej wciągała mnie na zasadzie MMO, gdzie mam ochotę pakować postać, zdobywać przedmioty i odkrywać ogromną mapę. Po drugie brak zbędnych aktywności, trójka była tak powtarzalna, że czasami miałem dość, idź, pogadaj, skorzystaj ze wiedźmińskich zmysłów, pokonaj milionowego przeciwnika. W dwójce misje mają dużo większy rozmach, są urozmaicone, mamy świetnie wyreżyserowane sekwencje QTE( dlaczego z tego zrezygnowali w 3?) Pojedynki z Bossami nie ograniczają się tylko do maszowania przycisku odpowiedzialnego za machaniem mieczem i robieniem uników. Przede wszystkim oponentów jest mniej, w trójce walki pod koniec były dla mnie przykrym obowiązkiem, miałem dopakowaną postać i z grubsza starcia stały się po prostu nudne. Po trzecie nie wiem jak to potoczy się akcja w dwójce, ale Skelige w trójce naprawdę obniżyło w mojej ocenie finalny odbiór tej części. Ta miejscówka była tak niesamowicie nudna, zwłaszcza w porównaniu do Novigradu, który jako miasto i zwłaszcza postacie, z którymi mieliśmy tam styczność totalnie mnie zmiażdżył. I na koniec pewnie zaskoczę Was najbardziej ale grafika w trójce mnie nie porywa. Nie podoba mi się oświetlenie w tej grze, w lochach (pipi) widać, jak świeci słońce dla odmiany to aż wypala gały. Tutaj to nawet dużo bardziej pasował mi całościowy odbiór w jedynce, oczywiście jak na tamte czasy. Wciąż uważam, że trójka to świetna gra, trudno mi nie docenić rozmachu tej produkcji ale nie podzielam zachwytów wielu graczy, czy recenzentów. Na ten moment dwójka podoba mi się bardziej niemal w każdym aspekcie. Wolę gry bardziej skondensowane, bo podziw nie zawsze idzie w parze z przyjemnością z rozgrywki, a przecież finalnie właśnie o to w grach chodzi. Grając mam się bawić, a nie myśleć, no za(pipi)iście to zrobili, naprawdę chapeau bas szkoda, że czynności, które wykonuje w trakcie gry bardziej mnie nużą niż bawią. Czekam na wiadro hejtu:)
-
Tylko w tym, że jest trochę więcej eksploracji, śmigania bez strzelania. Generalnie 4 i dodatek to samograje ale bardzo miodne (podobnie jak np. The Order) Dla mnie U4 jest zaraz za dwójką ale zdecydowanie przed trójką, natomiast tak jak piszesz, też nie widzę nic specjalnego w epilogu, w ogóle nie wiem skąd ta podnieta, nic się tam ciekawego nie wydarzyło przecież. Że zabrakło granatów i kolejnej akcji ;)? Epilog to trochę takie pokazanie przez ND, że kończą z Nathanem, pożegnanie się z Uncharted. Mnie się to osobiście mega podobało, zwłaszcza ostatnie zdjęcie, muzyka, koniec. Ale ja jestem freakiem uncharted, więc nie mogło być inaczej. Nie zrozum mnie źle, też mam się za wielkiego fana Uncharted, wszystkie części przeszedłem po 2-3 razy, natomiast epilog po prostu nie powalił mnie na kolana. Fajne zakończenie ale nie będę go pamiętać jako jakiś wybitny moment, są momenty z 2 części, które dużo bardziej zapadły mi w pamięć, a z 4 krytykowana Szkocja jest dla mnie jedną z najlepszych miejscówek w całej serii i ją po prostu uwielbiam:) Pożegnanie bardziej z Nathanem, a nie serią jak widać po dodatku:)
-
Tylko w tym, że jest trochę więcej eksploracji, śmigania bez strzelania. Generalnie 4 i dodatek to samograje ale bardzo miodne (podobnie jak np. The Order) Dla mnie U4 jest zaraz za dwójką ale zdecydowanie przed trójką, natomiast tak jak piszesz, też nie widzę nic specjalnego w epilogu, w ogóle nie wiem skąd ta podnieta, nic się tam ciekawego nie wydarzyło przecież. Podobnie nie wiem skąd ta podnieta tymi "otwartymi terenami". Jak w The Lost Legacy ma to jakiś sens, bo mamy poboczne znajdźki które nas do czegoś prowadzą, tak w czwórce to po prostu fajny bajer. Przypomnę, że takie otwarte tereny to miał już Jak & Daxter:)
-
"...tu nie wyszło, bo Straley/Druckmann zrobili The Last of Uncharted..." WTF - gdzie Wy widzicie te podobieństwa? Nie wiem, może niektórzy zaczęli przygodę z serią od części np. 3, ale czwórka jest ukoronowaniem każdej części, to że są sekcje, gdzie jest mniej strzelania jest bardziej hołdem dla pierwszej części bądź bardziej klasycznych przygodówek jak stare Tomb Raidery. Jest to po prostu za(pipi)ista gra przygodowa, okraszona fajną fabułą i świetnym gameplayem czerpiąca z każdej poprzedniej gry serii oraz doprawiona kilkoma nowościami. Natomiast ja serio, (również jako fan TLOFUS) nie widzę żeby nagle seria skręciła w jakimś innym kierunku i upodobniła się do wspomnianej gry.
-
U mnie jest centralnie odwrotnie. Gra mi nie podeszła od samego początku. Misje proste jak konstrukcja cepa jak w Borderlands. Idź zaszlachtuj, wejdź do prostych jak drut dungeonów, gdzie na ich końcu wiemy, że do uglebienia będzie nieco mocniejszy paszczak, nawiąż łączność, broń terenu, ochraniaj, horda a la gyrosy itp itd itpd...Na koniec kostka cukru jako nagroda. Wszystko przy moim zdaniem przeciętnej oprawie zważywszy na wagony kasy, jaką Acti władowało w ten tytuł.Zobaczę jak gra zaprezentuje się w 4k, bo w przyszłym tygodniu kupuję nowy TV. Póki co w w full HD...żadna rewelacja. Sytuację nieco ratuje multi. W końcu udało się wleźć do Tygla, ale na dłuższą metę czas oczekiwania (średnio 4-5 minut) jest nie do przyjęcia. Mam dokładne taką samą opinię po przegraniu kilku pierwszych godzin. Kampania zupelnie mnie nie rusza, wrecz te pompatyczne tony, do tej marnej, prostej fabuly wręcz mnie denerwują. Gra ma super design i rewacyjna muzyke natomiast grafika nie jest zbyt mocnym punktem, w dodatku detekcja kolizji tu zupelnie nie wystepuje i wiekszosc elementow otoczenia jest nietykalna. Podsumowujac,.fajnie sie strzela, gra miewa gesty, mroczny klimat ale generalnie to growe Transformersy - pograc zajadajac popcorn, sprzedac, zapomniec.