No... wszystko.
Goku został zamieniony w dziecko, co może było fajne przez... jeden odcinek, jednak zepsuło całą resztę. Po prostu pokazano fucka wszystkim, którzy razem z Goku dorastali i byli świadkami rozwijania się jego charakteru. Kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy, jak odjęty o odlewu Goku Goten przytula się do swojego zmartwychstałego taty, po prostu czuliśmy upływ tych lat. W GT chcieliśmy więcej Goku jako mentora i potężnego wojownika a dostaliśmy dzieciaka, który bardzo mocno się opalił...
Po za tym, twórcy uczynili Goku centrum całej historii, co nie jest samo w sobie złym pomysłem, ale mocno z tym przesadzili. Właściwie żadna inna postać nie jest w stanie w jakikolwiek sposób wpłynąć na bieg historii oprócz niego. Goku jest tak niewyobrażalnie silny w tej serii, że Gohan, Vegeta, Buu, Ubub (który miał przecież go zastąpić!) mogą mu co najwyżej sandały czyścić.
No i wąsy Vegety. To najgorsza rzecz jaka spotkała tą animacyjną porażkę...