-
Postów
662 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Blue
-
The Thing to horror idealny, mucha perfekcji jest bliska. Wybór jest prosty lecz emocjonalny.
-
Aha. Więc mieli dobry film i postanowili zrobić z nim to? Debile, no ale cóż. Panika producentów zbiera swoje żniwo
-
Jeśli taka jest Twoja opinia Pajgi... Cóż, według mnie każda z tych postaci stanowiła część filmu, której nie sposób wyrzucić bez utraty ogromnej ilości uroku i zabawy. Antman to jedna z najjaśniejszych stron CW, który w niedużej ilości kwestii (w porównaniu do kapitana) przekazał całą kwintesencję swojej postaci - nieudacznika z gigantycznym (hehe) potencjałem. Vision w który zabawny sposób stara się być człowiekiem na tyle, by nie sprawiać dyskomfortu innym, War Machine którego wypadek jest jednym z zwrotnych punktów filmu, Falcon ma dużą rolę i zrobił ogromny postęp w sztuce. No i najlepszy Spidey w historii kinematografii. Tak czy wspak, każda z tych postaci coś reprezentowała. W SS zrobiły to góra dwie
-
100% prawdy. Polecam czytać mangę w nocy, czasami jest taki sztos i klimat, że nie mogłem czytać i musiałem sobie przerwy robić.
-
Pajgi, w całej dyskusji rozchodzi się o to, że po prostu nie jest łatwo zrobić film z dużą ilością bohaterów, z którymi łatwo nawiązać więź widz - bohater. Jasne, że jest dużo filmów, w których jest mnóstwo bohaterów. Jednak rzadko kiedy bywa, by w tych produkcjach większość z nich nie stanowiła tła dla głównych ról. W CW tak nie jest - każdy z nich ma znaczącą rolę i bez niej film byłby uboższy. Naprawdę myślisz, że ten sam efekt, bez znacznych zmian w scenariusz i wydłużenia czasu filmu osiągnięto by bez filmów pobocznych? Powodzenia
-
Pajgi a ty ten film oglądałeś, czy tak sobie blefujesz? Czarna Pantera miał dość dużo czasu antenowego i zrobiono mu bardzo dobre, emocjonalne i konkretne wprowadzenie, w którym pozostawiono jednak dużo niedomówień (zapewne zostawionych dla osobnego filmu). Jednak reszta postaci po prostu się na ekranie pojawiła - 10 postaci, których nie wprowadzono ani nie starano się żyć z nimi publiczności, bo to zrobiły poprzednie filmy. Dzięki temu, można było od razu przejść do mięsa tego typu filmów - oklepania się po mordach w towarzystwie śmiesznych onelinerów. Mówisz, że w historii kina jest dużo filmów, w których na ekranie cały czas przewija się 12 bohaterów, którzy wręcz po równo dzielą się czasem i angażują emocje w podobnym stopniu? Blefujesz. Czy da się zrobić podobny film bez wcześniejszych superprodukcji o poszczególnych bohaterach? Jasne, że się da. Tylko tak jest dużo łatwiej.
-
Nie da się ukryć, że dzięki sprawnej sukcesji następujących po sobie filmów o tych samych bohaterach, można zrobić taki film jak Captain America: Civil War w którym jest od groma bohaterów, a i tak każdy z nich jest wyrazisty i dodaje coś do historii.
-
To ten co dostał Bloodborne do recenzji i gra okazała się za trudna? W takim razie prosiaczek i jego zdanie do zaorania Argumentum ad personam - sam się zaorałeś i daje ci wieprzyka <3
-
Oba Thory (dość średnie filmy, ma się rozumieć) są i tak chyba z dwie ligi wyżej od każdego filmu z nowej fali DC. Manthing natomiast nie jest częścią Marvel studios, tylko był wyprodukowany przez scifi channel.
-
No np. ja biorę na poważnie, bo wiem jak te serwisy działają. Np. rottentomatoes i ich "procenty" to nie jest średnia zamieszczonych ocen tylko procentowe zestawienie recenzji negatywnych i pozytywnych. Czym większy procent, tym więcej recenzji pozytywnych a mniej negatywnych, nie ma znaczenia tutaj jaką ocenę dany krytyk wystawił filmowi. Więc jeżeli 7 na 10 krytyków uważa, że SS to film niegodny polecenia to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że naprawdę jest to (pipi). A ja na prawdopodobne (pipi) nie mam zamiaru pieniędzy wydawać. A co się stanie jak film będzie miał słabe oceny a tobie się spodoba albo będzie miał świetne a tobie się nie spodoba? Jak w pierwszym przypadku pójdziesz w ogóle do kina skoro oceny są słabe? To mi o tym powiesz i naprawię swój błąd w te pędy ruszając do kina. Ilość filmów puszczanych w kinach jest absurdalna, więc i tak nie sprawdzę wszystkich, by wystawić każdemu z nich swoją opinię. Więc pomagam sobie krytykami, z którymi jednak w ok. 90 % się do tej pory zgadzałem. Ci ludzie często ratowali mi życie, np. wyobrażam sobie jak schodzę na seansie nowej F4 a tak, to uniknąłem zgnicia.
-
No np. ja biorę na poważnie, bo wiem jak te serwisy działają. Np. rottentomatoes i ich "procenty" to nie jest średnia zamieszczonych ocen tylko procentowe zestawienie recenzji negatywnych i pozytywnych. Czym większy procent, tym więcej recenzji pozytywnych a mniej negatywnych, nie ma znaczenia tutaj jaką ocenę dany krytyk wystawił filmowi. Więc jeżeli 7 na 10 krytyków uważa, że SS to film niegodny polecenia to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że naprawdę jest to (pipi). A ja na prawdopodobne (pipi) nie mam zamiaru pieniędzy wydawać.
-
Za 100 lat nikogo z nas już nie będzie... A te wszystkie wspomnienia związane z forumkiem, znikną... jak łzy na deszczu. Kocham Cię forumku!!!
-
Czyli jednak Daredevil i Jesica powrócą, tylko nie w swoich seriach.
-
Ha, ha. Nie
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Blue odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Mejm, to że nie słyszałeś o czymś, nie umniejsza samemu wydarzeniu, która ma się dobrze bez Twojej wiedzy o nim. Nie chodzi w nim o zachowanie proporcji równości a po prostu o lenistwo autorów, którzy postanawiają, że np. historyczne postacie innych nacji zagrają biali aktorzy. Tak, hiperbolizowałem z tą cywilizacją, ale to po prostu komicznie brzmi jak ktoś teraz się skarży, że za dużo murzynów w kinach/serialach. PS. Bardzo serdecznie polecam poświęcić tą godzinkę/dwie na ten film sci funa. Bardzo fajne, naukowe podejście do dyskusji ogólnie rzec biorąc. Zresztą, zobaczcie chociaż pierwsze 10-15 min. -
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Blue odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Whitewashing nie istnieje i o niczym nie świadczy. Wsadzanie wszędzie czarnych istnieje i świadczy o tym, że czarni chcą zagarnąć cywilizację białego człowieka. Spoko logika Mejm. Polecam ci taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc -
Bez przesady, na pewno ktoś w końcu kogoś spotka. Pamiętajcie, że wszyscy będą zmierzać do centrum wszechświata, sukcesywnie zmniejszając sferę, w której będzie przebywać najwięcej graczy, wiec tuż przy centrum powinno być łatwiej na siebie trafić. Twórcy mówili, że spotkanie się, choć bardzo rzadkie jest możliwe.
-
W *uju mam Gohana. Ja po prostu chciałbym czuć się jak w DBZ, a do tego historia musi mieć odpowiednie podbudowanie, skalę, soczystych bad guyów a gra musi się toczyć o wysoką stawkę. Niczego takiego w DBS nie ma niestety.
-
Na przykład. Jednak pomyśl jakiego wku*wa mógłby dostać Gohan, gdyby wyczuł, że moc Friezy pochodzi z miliardów zamordowanych istnień.
-
A guzik! Tenshinhan (który był na początku tym złym) trenował jak głupi, by móc pokonać żółwia i Goku. Młody Piccolo również trenował by pomścić ojca. Vegeta trenował np. z Saibanami ale nie tak intensywnie i z pasją jak Goku. Frieza nie trenował sensu stricto ale musiał poświęcić dużo czasu aby kontrolować swoją moc. (Mało osób wie, że formy friezy to nie są kolejne stadia ewolucji a wręcz przeciwnie - stadia ograniczenia jego mocy, z których Frieza korzysta aby normalnie funkcjonować. Jego ojciec jest na tyle w tym sprawny, że nie musiał ograniczać się trzykrotnie a tylko dwukrotnie.) Cell natomiast jest stworzony na podstawie materiału genetycznego najpotężniejszych wojowników, którzy swoje w życiu się na trenowali. Buu uczył się i trenował bardzo szybko. Dzięki technikom, które poznał w walkach z drużyną Z, jego najsłabsza wersja - Kid Buu, stanowiła niemalże takie samo zagrożenie jak Super Buu. Tymczasem w DB Super Frieza potrenował 4 miesiące i stał się bogiem. Nie zrozumcie mnie źle, Frieza to świetna postać i jego powtórne pojawienie się oceniam na plus. Jednak można to było rozwiązać zupełnie inaczej, bardziej zgodnie z serią a co za tym idzie samą postacią Friezy, który nigdy nie był typem trenującego mistrza sztuk walki. Np. można było zamiast tego treningu dać Friezerowi jakieś narzędzie, które wysysałoby całą energię życiową z planet i ich mieszkańców niczym genki dama (tylko za cenę ich istnienia). Kierowany żądzą zemsty, Frieza za wszelką cenę chciałby pozyskać energię, która pozwoliłaby mu zabić Goku i wszystkich Sayan. Dzięki temu zabiegowi, Frieza stanowiłby prawdziwe i przerażające zagrożenie.
-
No a mnie po prostu dołuje Gohan. Największy madafaka, który pomiatał Super Buu jak masakratos leszczemi pod śmietnikiem. Pamiętacie co powiedział do gluta przed walką: https://www.youtube.com/watch?v=TDovL2ffkfs Teraz dostał w dupę od Friezy. Który postanowił potrenować 4 miesiące w całym swoim życiu i stał się Bogiem. Kurde jak ja gardzę tą nową serią.
-
Drwal powinien wejść do głównego menu polskiego mc. Głosować portfelami koledzy!
-
Oczywiście wszystko racja. Akira po prostu już się do tego nie nadaje, co jest bardzo przykre... Po rozdziałach Buu Sagi, ostatnie czego ta seria potrzebowała, to kolejne zwiększanie mocy. Wręcz przeciwnie - scenariusz powinien wymóc pojawianie się słabszych postaci i ich pomoc. Dzięki temu można by było pokazywać więcej relacji pomiędzy bohaterami, ja kto było np. w najlepszej Frieza Saga. Kolejną rzeczą jest powrócenie do wręcz cukierkowatego stylu. ta manga i anime są tak obrzydliwie... czyste. Pamiętacie jak kiedyś postacie wyglądały? A teraz? Myślę, że teraz chciano trafić z Dragon Ball Super do 7, 10, 12 latków a o fanach zapomniano po prostu.
-
Po pierwsze: w poważnym temacie o poważnych gierkach (playstation serious biznes) sugerujesz, że główny system seller nie ma muzyki. Po drugie, rzucasz: beka z typów. Jakich typów? kolegów lubiących uncharted? Piaskownica jest w CW a tutaj ma być kulturka i garniturek! Masz ty rozum i godnoćć człowieka?
-
Bluber choler a to nie jest CW. Tutaj nie obrażamy gier ani nie prowokujemy innych użytkowników do kłótni. Jak widzisz, temat nazywa się konsolowa tęcza, czyli dyskutujemy o naszych pozytywnych przeżyciach związanych z najlepszymi szpilamia, taknieco? On to wie bo sam ten temat zalozyl xD Może wie może nie wie. Przecież to bluber. Człowiek chce się zrelaksować, obiecuje sobie nie wchodzić do CW gra w gierki i jest spoko a póżnie wchodzi do tęńczy a CW przyszło do niego. :[