CAVALIEROS DE CALI.
Pomimo dosyć wolnego początku sezonu, akcja zaczyna się stopniowo rozkręcać i tak jak mówią poprzednicy, ostatnie odcinki to istny banderas, odcinek 9-ty jak dla mnie najlepszy w całym serialu. Jorge to oczywiście gwiazda sezonu, chyba każdy widz strasznie się przywiąże do jego postaci, a Pena to o wiele lepszy prowadzący od blondaska z ciekawym charakterem.
Jak dla mnie ten sezon przebije poprzednie dwa, podobnie jak w Homelandzie zmiana większości aktorów, taki "pół-reset" fabuły i przeniesienie do innej lokacji z troszkę inną otoczką fabularną przyniosły bardzo dobre rezultaty, dlatego też nie mam zupełnie żadnych obaw co do kolejnego sezonu bo to znowu będzie coś innego. Może nawet kompletnie coś innego, jeśli zabraknie wiadomo-kogo.