Pograłem troszkę i fakt, netcode nie jest najlepszy i chociaż nie mam najlepszego internetu, w innych grach ping mam średnio w graniach ~60, tutaj nie zagrałem rundy bez pingu poniżej 120. Czasami dochodziło do sytuacji, że wpakowałem w żółtka śrut gdy był praktycznie przy mojej twarzy ale gra zarejestrowała to za późno i sam dostałem baniaka.
Optymalizacja jest troszkę marna, więc trzeba pogrzebać przy opcjach żeby było to stałe 60 klatek na większych mapkach a grafika jest... no cóż, przeciętna. Najlepiej wypadają modele broni i postaci tak jak w Orkiestrze. Co do map, tutaj jest różnie. Niektóre są zbyt duże i nie czuje się, że gra na nich 60-ciu graczy bo gra nie jest tak dynamiczna jak choćby Battlefield, a na niektórych jest straszny ścisk. Jedna z nich, Compound, jest strasznie ustawiona w strone Amerykanów którzy mają pierdyliard opcji na flanke gdzie żóltki mają tylko dwie drogi od spawnu. Sama mapka (Compund) jest bardzo malutka, więc można sobie wyobrazić co się tam wyrabia.
Mam nadzieje, że dodadzą więcej broni i ich wariantów (szczególnie jakieś solidniejsze snajperki dla amerykanów, nie wiem z czym oni tam latali), popracują nad bugami których niestety troszkę jest, wspomnianą optymalizacją bo i balansem na niektórych mapkach. Niektóre wg mnie można by troszkę odtłuścić. Ale suma summarum gra się bardzo przyjemnie, pomimo tego że w poprzednią odsłonę grałem dawno temu i moja styczność z tego typu grami jest mała, więc często zdychałem. Granie ze swoją drużyną albo przynajmniej znajomym wg mnie nie jest obowiązkowe,ale pomaga. Zdecydowanie jednak czuć ten klimat i chaos Vietnamu, tą autentyczność - to zasługuje na duuuuży plus.