Smash jest wyraźnie inny niż typowe bijatyki. Sam miałem i w sumie dalej mam problem z przestawieniem się na granie w niego po wielu latach wciskania przycisków w Tekkeny, Calibury czy inne Street Fightery. Niemniej Sm4sh daje mi wielką frajdę*, której od dawna nie zaznałem przy innym fajterze, licząc klatki i ucząc się na pamięć juggle'i, przy czym tutaj również przy okazji grania poznaję system i ćwiczę różne techniki (np. w weekend pewnie posiedzę nad Perfect Pivotingiem). Inna sprawa, że, jak rzadko bywa, od początku do gustu przypadła mi jedna postać, której cały czas się trzymam.
* - a może to po prostu magia Nintendo...