Snake, bardzo fajny dom masz - ładny i przestronny. Weekend udany, choć rzeczywiście frekwencja niezadowalająca. Ale niech ci, których nie było, po prostu żałują.
Przez większość czasu dobrze mi się grało (poza ostatnią partyjką vs. Tokis - chyba widziałeś, jak głupio grałem za to nasze poprzednie potyczki były - według mnie - świetne i dość wyrównane). Od pewnego czasu gram trochę lepiej i mam nadzieję, że tak będzie cały czas. Wiem, nad czym muszę poćwiczyć.
Nie chce mi się pisać na temat każdego po kolei, więc napiszę tylko o najgorszych i najlepszych dla mnie momentach tego zlotu.
Najgorszy: granie w SC4. Z Liberem już po kilku walkach odechciało mi się grać, bo ta bijatyka jest wolna i nudna
Najlepsze: granie w SC2 Co prawda grałem przez większość spędzonego przy tym tytule czasu sam, ale miłość do drugiej części Calibura zupełnie nie zardzewiała - ta gra jest bardzo dynamiczna, ma step-G i sporo przegięć Druga rzecz: sobotnia noc na czatach! TRANSFORMACJA MEGAZORDA!