Nie nazwałbym tego mianem przełożonego, ale zwykle jest tak, że ktoś ustala zasady, a ktoś inny gra - szczególnie wtedy, gdy któremuś z grających nie odpowiadają te reguły.
Zdziwiło mnie to, jak mocno Ben przestraszył się tego, co powiedziała mu córka w świątyni - okazało się, że była dla niego ważniejsza niż do tej pory myślałem.