ogladalem ostatnio Irishman i musze powiedziec, ze mega. Pierwsza polowa troche nudna, bo jest duzo polityki i siedzenia w sadzie, ale potem sie rozkreca w tym sensie, ze film spowalnia do zolwiego tempa. Jak na poczatku akcja pedzi, ciagla narracja, szybki montaz jak to u Scorsece, to w drugiej polowie filmu gdy glowny bohaterem staje nad moralnym dylematem, film mocno sie skupia po prostu na obserwowaniu jak sie zachowa, malo dialogow, brak narracji, widz czuje sie zaproszony do analizy, zastanawiania jak by sie zachowal w takiej sytuacji. Pod tym wzgledem przypomina mi Sopranos, gdzie tez jest duzo momentow, jak trzeba sprzatnac przyjaciela/czlonka rodziny. Widziałem tez Ciemna Strona Miasta, bardzo fajny, ratownik medyczny jezdzi po nowym jorku w nocy, neony, chropowaty film (nie digital), klimat jak w Drive, fajnie tez jest film zrobiony, na kazdy kroku jakies dutch anglesy itp. Robilem sobie tez maraton Zack Snydera, duzo sie nie spodziewalem no i duzo nie dostalem, slabe filmy i srednie filmy, najciekawsze z tych co widzialem to chyba Sucker Punch i remake Switu Zywych Trupow (zupelnie inny niz oryginal Romero, bo pozbawiony komedii, slapsticku, ale jako zwykly horror bez udziwnien calkiem ciekawy).