Skończyłem wczoraj. Bardzo dobra gra i kolejny dowód na to, że nie potrzeba kilku studiów i tysięcy programistów pracujacych nad grą, żeby stworzyć coś wartościowego. Mój Andreas był jako że przebywał we Włoszech był balangowiczem, dobrym oratorem i znał łacinę. Do kościółka też nie było mu blisko. Podobało mi się, że jesteśmy ograniczeni czasem i trzeba się zastanowic w ktorym kierunku bedziemy prowadzic sledztwa. Czy podejmujemy dobre decyzje? Kto wie, ale z limitowanymi informacjami trzeba sobie poradzić. Napisane ciekawie jak to zawsze z obsidianem bywa (grałem po ang). Początkowo grałem z tymi fancy czcionkami, ale zmieniłem gdzieś pod koniec aktu 1. Wkurzała mnie czcionka księży. Graficznie jest cudownie i nie wiem jak można sobie robić żarty. Tak to nie jest 3d aaa, ale też nie obrzydliwy pikselak. Jak tylko dadzą patcha, ktory skipuje animacje tekstu to zaczynam drugi playthrough, a w międzyczasie lecę do biblioteki po "w imię róży" xd
Grounded czy Pentiment dają nadzieję, że obsidian wciąż będzie robił izometryczne crpg i to napawa mnie optymizmem, bo nie chciałbym, żeby skonczyli na kodzeniu tylko większych gier.
Na koniec gry jest filmik pokazujacy mural z drzewem genealogicznym i rysunki przedstawiające losy niektorych postaci