Skończyłem wczoraj, ale nie lizałem bardzo dokładnie ścian i nie mam platyny, więc pewnie moje zdanie się nie liczy, ale i tak muszę coś skrobnąć.
Ta gra to niesamowity zawód - od gameplayu, aż po fabułę, którą idealnie podsumowuje ostatnie zdanie w filmiku z DLC
Światy w większości są jakieś puste i brzydkie, fabuła to rehash filmów i to w bardzo wielkim skrócie (Piraci , ale g.ówno). Dialogi i to ciągłe gadanie o sercach to cringe na maksa. Czy w każdej części tak pier.dolili bez sensu czy po prostu będąc młodszym przymykałem na to oko? W pewnym momencie przestałem sobie układać w głowie chronologiczność wydarzen i skutki podejmowanych akcji, bo fikołki Nomury mnie już męczyły. Jeszcze po skończeniu podstawki to się jakoś trzymało (ok, było bez sensu), to jak obejrzałem na YT filmiki z DLC to tylko potrząsnąłem głową. BTW. square niezle wyruchało tych, którzy wydali $30 na to DLC. Ostatni dungeon z filmikami wklejonymi pomiędzy stare filmiki xDDD.
Ale... ten squrwesyn Nomura i tak mnie nahajpował na 4 ostatnim filmikiem z DLC i słowami, które rozpoczęły KH1
Widać też, że ma ogromny ból doopska o FF versus 13. Miałem nadzieję na porzucenie Sory i zaczęcie nowej historii, z nowymi postaciami, ale nie zapowiada się na to. Nomura zepsuł wszystko podróżami w czasie.