co do tego to
jeśli chodzi o główne bohaterki, Rey miała dla mnie o wiele więcej osobowości. Tutaj niby jakaś historyjka z przeszłości, jakiś żart, ale i tak wyszło dość płasko, przez co los Jyn był mi właściwie obojętny
Z tego co w samych postaciach mi się podobało to:
Niemniej jednak film bardzo spoko, smaczki ze starej trylogii nie pozwalają mi pewnie patrzeć na niego surowiej, bawiłam się super i polecam