Ja wczoraj skończyłem, zacząłem na premierę wraz z przyjściem XSX i chyba tylko dzięki temu ze grałem na nowej konsoli udało mi sie wyciągnąć 75h w zasadzie ciagiem, ale po tych 75h wymiękłem i odstawiłem grę na prawie rok. Wróciłem w zeszłym tygodniu i dociągnąłem do 90h. W ogole odniosłem wrażenie że w okolicy premiery gra chodziła lepiej, nie pamiętam żeby mnie wywalała do dasha, albo miała problemy z połączeniem się z serwerem. Teraz w ciągu tych kilkunastu godzin crashe, nie działający quick resume, spadki fps, czy problemy z zapisem pojawiały się bardzo często. Generalnie gra jest tak o połowę za długa, zdobywanie sojuszy jest strasznie monotonne i zrobione na jedno kopyto. Te "zadania poboczne" widac ze są inspirowane wieśkiem, ale są zdecydowanie płytsze, niektóre sprowadzaja się wręcz do odpalenia dialogu i tyle. Znaczników na mapie jest od zajebania, ale to już chyba zabawa dla masochistów, albo ludzi z jakąś nerwica natręctw. Origins, które ogrywałem rok wcześniej bardziej mi się podobało, pomimo tego że znacznie bliżej mi do klimatów nordycko-wikingowych, niż starożytnego Egiptu. Jak dodatki będą dostępne na jakiejś promce za parę złotych to może sobie do nich wrócę.