-
Postów
3 074 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez LeifErikson
-
Skipowało się cut-scenki, co? :D Przecież wszystko jest w nich wyjaśnione.
-
Okej, dzięki. Szkoda, że nie zaimplementowali na przykład misji taksówkarza, tak jak na początku wątku głównego, bo miasto i tereny dookoła są naprawdę ładne i chętnie bym zwiedził jakieś wybrane spoty, do których tego typu misja by mnie zaprowadziła.
-
Co można porobić po ukończeniu wątku fabularnego? Pojawiło się już tutaj info o zadaniach z budki telefonicznej, do tego oczywiście znajdźki... Ktoś, kto już pojeździł trochę po LH mógłby wylistować wszystkie dostępne aktywności? :) I jakieś fajne miejscówki do zwiedzenia? :)
-
No właśnie... mam wrażenie, że poszli w stronę GTA, gdzie każda postać jest bardzo wyrazista i rozkrzyczana, tymczasem w oryginale chodzilo o taką "tajemniczość", która nie jest zbyt efektowna, ale buduje odpowiedni klimat. Może współczesny odbiorca tego właśnie oczekuje.
-
No, po kilkunastu godzinach historia zamknięta, napisy końcowe obejrzane. Nadal utrzymuję, że remake jest dobry. Na pewno nie idealny, ale zdecydowanie warty zagrania. Na pewno jeszcze kilka godzin pojezdze po mieście i poza miastem, bo jest pięknie, a do tego samochody to majstersztyk. Wydźwięk lekko zmienionego epilogu mnie trochę zdziwił. Podejrzewam, że chodzi o dopasowanie historii pod współczesnego odbiorcę, ale wydaje mi się, ze w oryginale zakończenie robiło wieksze wrażenie, choć zmiany sa tak naprawde natury "reżyserskiej", scenariusz jest ten sam. Niestety aż do końca nie przekonałem się jednak do nowego Pauliego i Sama (zwlaszcza Pauliego). Zrobili z nich zwykłych gangusów, do tego Paulie jest lekko świrniety. A nowy Sam nie wyglada i nie zachowuje sie jak prawdziwy Sam, tylko brat tego nowego Pauliego - czasem trudno ich odróżnić. A w oryginale to były dwie zdecydowanie różne postacie, pełne klasy i elegancji, a nie takie rozwrzeszcane typki... Tak czy owak- zagrać trzeba. Jak sie Mafię zna, to po to, zeby porównać remake z oryginalem, a jak sie nie zna, to żeby poznać, bo to klasyk jakich mało.
-
Prenumerata i cena PSX Extreme
LeifErikson odpowiedział(a) na temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
No to wygląda na to, że faktycznie jedyną sensowną opcją jest wysyłka priorytetem. Szkoda, że tak to wygląda, bo podczas akcji-mobilizacji w marcu zapewne sporo nowych czytelników na premkę się skusiło i wydaje mi się, że w obecnej sytuacji wydawnictwo powinno stanąć na głowie, żeby tych ludzi nie zniechęcić i żeby przedłużyli, gdy przyjdzie na to pora. W obecnej sytuacji może być tak, że jakaś część tych zmotywowanych w marcu, drugi raz już nie sięgnie do portfela w przyszłym roku. -
Prenumerata i cena PSX Extreme
LeifErikson odpowiedział(a) na temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Albo wysyłać wcześniej. Pamiętam, że kiedyś w jakimś wątku pojawiło się info, że pomiędzy wydrukowaniem magazynu a wysyłką mija parę dni. -
Co do wyścigu w nowej wersji, to ja odniosłem wrażenie, że on na trudnym poziomie jest trudniejszy niż w oryginale. W sensie jest przegięty w inną stronę - w oryginale trudność polegała na tym, że opanowanie bolidu było mega wyzwaniem, ale jak już go opanowałeś, to jakoś szło. W nowej wersji bolid nie jest jakiś strasznie trudny do opanowania, ale rywale jadą jakby mieli 2x mocniejsze auta - ich się po prostu nie da dogonić.
-
Ja zacząłem grę na trudnym, ale później przeskoczyłem na stałe na średni, bo kilka momentów jest przegiętych, a powtarzanie po parę razy danego segmentu zaczęło być irytujące.
-
Jedynka była długa za pierwszym razem, kiedy człowiek był trochę przytłoczony tą monumentalnością i jednak trudnością. Pamiętam, że gdy grę znałem już na wylot (przechodziłem regularnie raz-dwa razy w roku), to byłem w stanie przejść całość na dwa-trzy posiedzenia po kilka godzin, ale było to już trochę jak speedrun, bo pamiętałem prawie każdy skrypt po drodze i po prostu biegłem przed siebie. Stare, dobre czasy...
-
Ja jestem gdzieś w 3/4 historii i na pewno przekroczyłem już 10h, także spokojnie można liczyć około 15h.
-
Nie sugeruj się negatywnymi opiniami dotyczącymi jakiegoś elementu, na który Ty może nawet nie zwrócisz uwagi (zwłaszcza, jeśli nie znasz oryginału). Nowa wersja Mafii to dobra gra z wciągającą historią, klimatyczna i w fajny sposób oldschoolowa jeśli chodzi o strukturę rozgrywki, ze sztywnym podziałem na misje. Jak dla mnie za takie pieniądze nie ma żadnego powodu, aby nie zagrać, zwłaszcza jeśli lubi się takie sensacyjno-kryminalno-gangsterskie tematy.
-
Bo jednym z częściej wymienianych w recenzjach minusów oryginału było to, że jazdy za dużo i się ludziom nudzi. A to było w 2002 roku, więc pomyśl co by było teraz, gdy "masowy odbiorca" oczekuje akcji. Wszystkim nigdy nie dogodzisz, zawsze jest coś za coś. Mnie akurat balans jazdy do filmowości odpowiada.
-
Myślałem ze uda sie skończyć w weekend, ale dotarłem chyba ledwo do połowy, o ile dobrze pamiętam oryginalny scenariusz. Ogolnie rzecz biorąc jest to pierwsza gra od paru lat, która mnie przyciągnęła do singla. Miasto wygląda pięknie i super jest odwiedzić stare miejscówki w takim wydaniu. Do tego przecudne są SAMOCHODY. Spędziłem już chyba z godzinę oglądając różne modele z bliska. Zreszta podobnie bylo w trójce- tez było tam na czym oko zawiesić. Sympatycy starej motoryzacji znajdą w Mafii cos dla siebie. Dla mnie jako hardkorowego fana oryginału nie do przeskoczenia sa jednak aktorzy wcielający się w Pauliego, Sama i Toma... To sa na moje oko inni bohaterowie, trochę tylko podobni do tych ktorych znam sprzed 18 lat. Tom w remaku jest takim trochę pospolitym zbirem prawie od samego początku- slabo widac proces jego przemiany, który w oryginale byl super zarysowany. Paulie w nowej wersji to taka karykaturalna postać porywczego gangstera, krzykliwy i agresywny. W oryginale był bardziej stonowany i elegancki. Najbardziej różni się moim zdaniem Sam. W oryginale spokojny, elegancki, wycofany, taka cicha woda. Fajny kontrast dla Pauliego. Tymczasem w remaku każdy z nich jest pospolitym gangsterem, znikła gdzieś ta aura tajemniczości, elegancji. Za to na duży plus don Salieri - w nowej wersji lepszy niz w oryginale. Troche mlodszy, bardziej aktywny, bardziej charyzmatyczny. Dobry jest tez Morello. Na plus tez Frank, bardziej wyrazisty. Ogólnie jestem zadowolony, cały czas chce się wrócić do tej historii i pchnac ja do przodu, choć wiadomo jak wszystko sie potoczy.
-
Bo to dobra gra jest. Paradoksalnie taka porcja oldschoolu jest powiewem świeżości. Gracze starszej daty kupują pedzeni nostalgią do oryginału (tak jak ja), a młodsi chcą sprawdzić o co cały ten hajp. Jest też inne rozwiązanie - mało sztuk rzucili na Polskę, bo jesteśmy słabym rynkiem.
-
Ja to samo. Caly czas "na rezerwie". Fajnie ze zostawili tradycyjne apteczki, a nie automatyczne zdrowienie (tylko jak się jest na skraju śmierci, to sie zdrowie samo trochę podnosi po chwili). Oldschool pełną gębą. Zgadza sie, poruszanie sie jest slabiutko zrobione. Wydaje mi się, ze w Mafii III lepiej to działało...
-
Niestety nie ma. Nie ma właściwie chyba żadnej nutki z oryginału (poza tym głównym motywem w intro).
-
Poziom "trudny" naprawdę jest trudny. A nad nim jeszcze klasyczny... można sobie zrobić z Mafii solidne wyzwanie, ale mnie do tego trochę zniechęca poruszanie się postaci i praca kamery. Jakoś tak koślawo... doszedłem na trudnym do "Lepiej sie przyzwyczaić" (chyba szosta albo siodma misja) i już nie ogarniam. Ale klimacik i nostalgia jest. Choć faktycznie brakuje oryginalnej muzyki i szkoda, ze główny motyw muzyczny był tylko w intro (bo w oryginale był też w menu).
-
W trybie trudnym z automatu ustawia się symulacja i ja tak zostawiam. Trzeba się pilnować, zeby nie przekraczać prędkości, jak w oryginale. Ale w razie czego dosc łatwo zgubić gliny.
-
Oj tak... mam wrażenie, że mi lepiej poszło w oryginale z tym wyścigiem. Gram na poziomie "trudny" i nie byłem w stanie wbić sie nawet do pierwszej dziesiątki. Musialem zmienić na łatwy, wstyd
-
Miałem podobny pomysł, ale jak zasymulowałem sobie przeskok z 43-calowego TV na 15-calowego lapka albo i 22-calowy monitor (oglądając po prostu gameplay na YT), to odpuściłem. Wypatrywanie malutkich postaci pochowanych za drzewami z nosem w ekranie nie byłoby najprzyjemniejsze. A siedząc w miarę blisko nawet takiego stosunkowo niedużego TV ma się znakomity przegląd pola walki. No i do tego trzeba mieć niezłego skilla na myszce i klawierce (podobno na PC headshoty idą hurtowo, a na konsoli jednak jest trochę większe pole do błędu) + sporo cheaterów (podobno, bo sam w końcu nie spróbowałem PC).
-
To w ogóle nie jest oznaczone, nigdy, na żadnym etapie. Ale jeśli trochę w PUBG pograłeś, to się zorientujesz, że strzelasz do bota. Zachowują się dziwnie - biegną prostą linią przez pustą przestrzeń na przykład, skręcają tak skokowo, jakby biegali po szynach. Jak strzelają to stosunkowo długo wystawiają się poza osłonę i są wtedy nieruchomi. Żywi gracze z minimalnym doświadczeniem nie zachowują się w taki sposób, bo to prosta droga do wyłapania kulki w łeb.
-
No to na pewno na plus. Ja oryginał zaliczyłem kilkanaście razy (swego czasu co najmniej raz w roku w okolicy świąt przechodziłem - był klimacik) i dość dziwnie się teraz wraca do tej historii z postaciami, które są niby te same, ale jednak inne. Mam nadzieję, że to wrażenie minie z czasem. W moim przypadku to jest kwestia częstotliwości tak naprawdę, bo też nie grałem już baaardzo dawno (ostatni raz jakoś w okolicach 2012 roku - później już mechanika się na tyle zestarzała, że nie potrafiłem komfortowo grać w oryginał). Ale wcześniej to było srogie młócenie, więc się wyryło. W dawnych czasach nawet współprowadziłem kącik o Mafii w Games Cornerze w CDA (w Action Magu, czyli takim "magazynie" dodawanym na płycie).
-
Są, ale mniej niż na samym początku. Jak sprawdzam staty to zazwyczaj max 20% to boty. Ale co istotne - stały się bardziej groźne. Na początku można było raczej lajtowo je traktować, bo nie robiły za wiele krzywdy, a ostatnio zdarzało mi się, że kilkukrotnie bot ubił mi jakiegoś członka drużyny.
-
Na PS4 Pro wygląda w porządku moim zdaniem i działa płynnie - na tyle, aby móc czerpać emocje z rozgrywki, a o to w PUBGu chodzi. Tą grę trzeba tak trochę "poczuć", bo bez tego wyda się po prostu brzydka i nudna. Pisałem to już kiedyś w (wydrukowanym!) liście do Szmatławca - PUBG to jest taka "gra pierwotna", tak jak gry 15 czy 20 lat temu. Przez to, że oprawa jest słabawa, to zwraca się uwagę na czysty gameplay, grywalność i miodność z niego płynącą. A tutaj dla miłośników militariów i realistycznych klimatów jest naprawdę dobrze. Ktoś wyżej pisał o kampieniu - tak, jest to jak najbardziej uprawniony i skuteczny sposób rozgrywki. Da się w ten sposób zajść bardzo daleko, a jeśli umie się styl grania zmieniać w trakcie meczu, to spokojnie można wygrać (kitranie się naprzemiennie z trybem Rambo działa cuda w trybie solo). I piękne jest to, że PUBG zaprojektowano tak, że każdy mecz można rozegrać inaczej - 100% swobody i wolności w wyborze tego, w jaki sposób chcesz walczyć. Znajdzie tutaj coś dla siebie i miłośnik totalnej rozwałki, i miłośnik skradania. Tylko jest jedna rzecz - bez przyzwoitych słuchawek nawet tego nie włączajcie. Dźwięk jest tutaj co najmniej tak samo ważny jak obraz (mógłbym nawet stwierdzić, że ważniejszy niż obraz). Rywala w pierwszej kolejności musisz usłyszeć (kierunek i odległość), a dopiero potem zobaczyć. Bo zazwyczaj jak rywala zobaczysz, to już jest za późno. No chyba, że w lunecie snajperki, leżąc na wzniesieniu 200 metrów dalej. Ja gram bez przerwy od premiery przynajmniej raz w tygodniu kilka godzin i nie znam gry, która wyzwala tak silne emocje, jak podczas fazy end game, z liczbą żywych spadającą poniżej 10, gdy dzierżysz swojego wiernego kałacha na drastycznie kurczącym się polu walki. Coś pięknego.