Treść opublikowana przez LeifErikson
-
Mafia: Trilogy
Nie sugeruj się negatywnymi opiniami dotyczącymi jakiegoś elementu, na który Ty może nawet nie zwrócisz uwagi (zwłaszcza, jeśli nie znasz oryginału). Nowa wersja Mafii to dobra gra z wciągającą historią, klimatyczna i w fajny sposób oldschoolowa jeśli chodzi o strukturę rozgrywki, ze sztywnym podziałem na misje. Jak dla mnie za takie pieniądze nie ma żadnego powodu, aby nie zagrać, zwłaszcza jeśli lubi się takie sensacyjno-kryminalno-gangsterskie tematy.
-
Mafia: Trilogy
Bo jednym z częściej wymienianych w recenzjach minusów oryginału było to, że jazdy za dużo i się ludziom nudzi. A to było w 2002 roku, więc pomyśl co by było teraz, gdy "masowy odbiorca" oczekuje akcji. Wszystkim nigdy nie dogodzisz, zawsze jest coś za coś. Mnie akurat balans jazdy do filmowości odpowiada.
-
Mafia: Trilogy
Myślałem ze uda sie skończyć w weekend, ale dotarłem chyba ledwo do połowy, o ile dobrze pamiętam oryginalny scenariusz. Ogolnie rzecz biorąc jest to pierwsza gra od paru lat, która mnie przyciągnęła do singla. Miasto wygląda pięknie i super jest odwiedzić stare miejscówki w takim wydaniu. Do tego przecudne są SAMOCHODY. Spędziłem już chyba z godzinę oglądając różne modele z bliska. Zreszta podobnie bylo w trójce- tez było tam na czym oko zawiesić. Sympatycy starej motoryzacji znajdą w Mafii cos dla siebie. Dla mnie jako hardkorowego fana oryginału nie do przeskoczenia sa jednak aktorzy wcielający się w Pauliego, Sama i Toma... To sa na moje oko inni bohaterowie, trochę tylko podobni do tych ktorych znam sprzed 18 lat. Tom w remaku jest takim trochę pospolitym zbirem prawie od samego początku- slabo widac proces jego przemiany, który w oryginale byl super zarysowany. Paulie w nowej wersji to taka karykaturalna postać porywczego gangstera, krzykliwy i agresywny. W oryginale był bardziej stonowany i elegancki. Najbardziej różni się moim zdaniem Sam. W oryginale spokojny, elegancki, wycofany, taka cicha woda. Fajny kontrast dla Pauliego. Tymczasem w remaku każdy z nich jest pospolitym gangsterem, znikła gdzieś ta aura tajemniczości, elegancji. Za to na duży plus don Salieri - w nowej wersji lepszy niz w oryginale. Troche mlodszy, bardziej aktywny, bardziej charyzmatyczny. Dobry jest tez Morello. Na plus tez Frank, bardziej wyrazisty. Ogólnie jestem zadowolony, cały czas chce się wrócić do tej historii i pchnac ja do przodu, choć wiadomo jak wszystko sie potoczy.
-
Mafia: Trilogy
Bo to dobra gra jest. Paradoksalnie taka porcja oldschoolu jest powiewem świeżości. Gracze starszej daty kupują pedzeni nostalgią do oryginału (tak jak ja), a młodsi chcą sprawdzić o co cały ten hajp. Jest też inne rozwiązanie - mało sztuk rzucili na Polskę, bo jesteśmy słabym rynkiem.
-
Mafia: Trilogy
Ja to samo. Caly czas "na rezerwie". Fajnie ze zostawili tradycyjne apteczki, a nie automatyczne zdrowienie (tylko jak się jest na skraju śmierci, to sie zdrowie samo trochę podnosi po chwili). Oldschool pełną gębą. Zgadza sie, poruszanie sie jest slabiutko zrobione. Wydaje mi się, ze w Mafii III lepiej to działało...
-
Mafia: Trilogy
Niestety nie ma. Nie ma właściwie chyba żadnej nutki z oryginału (poza tym głównym motywem w intro).
-
Mafia: Trilogy
Poziom "trudny" naprawdę jest trudny. A nad nim jeszcze klasyczny... można sobie zrobić z Mafii solidne wyzwanie, ale mnie do tego trochę zniechęca poruszanie się postaci i praca kamery. Jakoś tak koślawo... doszedłem na trudnym do "Lepiej sie przyzwyczaić" (chyba szosta albo siodma misja) i już nie ogarniam. Ale klimacik i nostalgia jest. Choć faktycznie brakuje oryginalnej muzyki i szkoda, ze główny motyw muzyczny był tylko w intro (bo w oryginale był też w menu).
-
Mafia: Trilogy
W trybie trudnym z automatu ustawia się symulacja i ja tak zostawiam. Trzeba się pilnować, zeby nie przekraczać prędkości, jak w oryginale. Ale w razie czego dosc łatwo zgubić gliny.
-
Mafia: Trilogy
Oj tak... mam wrażenie, że mi lepiej poszło w oryginale z tym wyścigiem. Gram na poziomie "trudny" i nie byłem w stanie wbić sie nawet do pierwszej dziesiątki. Musialem zmienić na łatwy, wstyd
-
Playerunknown's Battlegrounds
Miałem podobny pomysł, ale jak zasymulowałem sobie przeskok z 43-calowego TV na 15-calowego lapka albo i 22-calowy monitor (oglądając po prostu gameplay na YT), to odpuściłem. Wypatrywanie malutkich postaci pochowanych za drzewami z nosem w ekranie nie byłoby najprzyjemniejsze. A siedząc w miarę blisko nawet takiego stosunkowo niedużego TV ma się znakomity przegląd pola walki. No i do tego trzeba mieć niezłego skilla na myszce i klawierce (podobno na PC headshoty idą hurtowo, a na konsoli jednak jest trochę większe pole do błędu) + sporo cheaterów (podobno, bo sam w końcu nie spróbowałem PC).
-
Playerunknown's Battlegrounds
To w ogóle nie jest oznaczone, nigdy, na żadnym etapie. Ale jeśli trochę w PUBG pograłeś, to się zorientujesz, że strzelasz do bota. Zachowują się dziwnie - biegną prostą linią przez pustą przestrzeń na przykład, skręcają tak skokowo, jakby biegali po szynach. Jak strzelają to stosunkowo długo wystawiają się poza osłonę i są wtedy nieruchomi. Żywi gracze z minimalnym doświadczeniem nie zachowują się w taki sposób, bo to prosta droga do wyłapania kulki w łeb.
-
Mafia: Trilogy
No to na pewno na plus. Ja oryginał zaliczyłem kilkanaście razy (swego czasu co najmniej raz w roku w okolicy świąt przechodziłem - był klimacik) i dość dziwnie się teraz wraca do tej historii z postaciami, które są niby te same, ale jednak inne. Mam nadzieję, że to wrażenie minie z czasem. W moim przypadku to jest kwestia częstotliwości tak naprawdę, bo też nie grałem już baaardzo dawno (ostatni raz jakoś w okolicach 2012 roku - później już mechanika się na tyle zestarzała, że nie potrafiłem komfortowo grać w oryginał). Ale wcześniej to było srogie młócenie, więc się wyryło. W dawnych czasach nawet współprowadziłem kącik o Mafii w Games Cornerze w CDA (w Action Magu, czyli takim "magazynie" dodawanym na płycie).
-
Playerunknown's Battlegrounds
Są, ale mniej niż na samym początku. Jak sprawdzam staty to zazwyczaj max 20% to boty. Ale co istotne - stały się bardziej groźne. Na początku można było raczej lajtowo je traktować, bo nie robiły za wiele krzywdy, a ostatnio zdarzało mi się, że kilkukrotnie bot ubił mi jakiegoś członka drużyny.
-
Playerunknown's Battlegrounds
Na PS4 Pro wygląda w porządku moim zdaniem i działa płynnie - na tyle, aby móc czerpać emocje z rozgrywki, a o to w PUBGu chodzi. Tą grę trzeba tak trochę "poczuć", bo bez tego wyda się po prostu brzydka i nudna. Pisałem to już kiedyś w (wydrukowanym!) liście do Szmatławca - PUBG to jest taka "gra pierwotna", tak jak gry 15 czy 20 lat temu. Przez to, że oprawa jest słabawa, to zwraca się uwagę na czysty gameplay, grywalność i miodność z niego płynącą. A tutaj dla miłośników militariów i realistycznych klimatów jest naprawdę dobrze. Ktoś wyżej pisał o kampieniu - tak, jest to jak najbardziej uprawniony i skuteczny sposób rozgrywki. Da się w ten sposób zajść bardzo daleko, a jeśli umie się styl grania zmieniać w trakcie meczu, to spokojnie można wygrać (kitranie się naprzemiennie z trybem Rambo działa cuda w trybie solo). I piękne jest to, że PUBG zaprojektowano tak, że każdy mecz można rozegrać inaczej - 100% swobody i wolności w wyborze tego, w jaki sposób chcesz walczyć. Znajdzie tutaj coś dla siebie i miłośnik totalnej rozwałki, i miłośnik skradania. Tylko jest jedna rzecz - bez przyzwoitych słuchawek nawet tego nie włączajcie. Dźwięk jest tutaj co najmniej tak samo ważny jak obraz (mógłbym nawet stwierdzić, że ważniejszy niż obraz). Rywala w pierwszej kolejności musisz usłyszeć (kierunek i odległość), a dopiero potem zobaczyć. Bo zazwyczaj jak rywala zobaczysz, to już jest za późno. No chyba, że w lunecie snajperki, leżąc na wzniesieniu 200 metrów dalej. Ja gram bez przerwy od premiery przynajmniej raz w tygodniu kilka godzin i nie znam gry, która wyzwala tak silne emocje, jak podczas fazy end game, z liczbą żywych spadającą poniżej 10, gdy dzierżysz swojego wiernego kałacha na drastycznie kurczącym się polu walki. Coś pięknego.
-
Mafia: Trilogy
Ja zamówiłem preorder wersji fizycznej i dostałem już wczoraj. :) Na plus bardzo ładne wydanie jak na cenę 150 zł - pudełko jest w mieniącej się kolorami, lakierowanej i tłoczonej obwolucie, w środku plakat i jakieś cyfrowe dodatki - jak na dzisiejsze czasy to takie "prawie premium" wydanie, także zachęcam. ;) W grze zdążyłem dopiero przejść pierwszą misję, także opinia póki co szczątkowa. Jak podczas intro zaczął grać wiadomy motyw muzyczny, to ciary przeleciały po plecach - po prostu magia, nostalgia na maxa. Wrażenie robi na pewno grafika - fajnie zobaczyć Lost Heaven w takiej oprawie - jest baaardzo klimatycznie. Nie mogę jednak kompletnie przyzwyczaić się do twarzy i głosów głównych bohaterów! Oryginalne facjaty i głosy Toma, Pauliego, Sama czy Salieriego mam tak silnie wyryte w pamięci, że jak widzę/słyszę te nowe, to mam wrażenie, że to jacyś przebierańcy. :) No ale trzeba się jakoś przyzwyczaić. W weekend zamierzam zaliczyć całą historię.
-
PSX Extreme 278
Wracając na chwilę do okładek (nie bijcie), nurtuje mnie jedna rzecz. Mnie osobiście zazwyczaj zwisa co na tej okładce się znajduje, więc trudno mi się zaangażować w dyskusję "fajna/niefajna", ale zauważyłem, że gdy ostatnio było ich do wyboru kilka (Final Fantasy), to opinie były raczej pozytywne. Teraz mamy Avengersów i opinie są niemal jednoznacznie negatywne. Tymczasem dla mnie (przypominam - osoby neutralnie nastawionej, która ma w pompce co jest na coverze) i te okładki, i tamte są właściwie takie same pod kątem "dizajnu" (w sensie - jest postać, jest tytuł i trochę napisów, wszystko poskładane na bazie arta przysłanego pewnie przez dystrybutora). Do czego zmierzam - czy nie jest przypadkiem tak, że oceniając fajność okładki patrzy się przez pryzmat sympatii do gry, z której ten art pochodzi, a nie na faktyczny jej dizajn? W sensie tak naprawdę ocenia się grę, będącą motywem przewodnim, a nie okładkę samą w sobie. No bo jaka jest różnica między tymi "fajnymi" okładkami z FF, a tymi "niefajnymi" z Avengersami?
-
PSX Extreme 278
Jak to mówią "nie to ładne, co ładne, a co się komu podoba".
-
PSX Extreme 278
Jak się Wam okładki nie podobają to sobie przypomnijcie felieton Rogera o okładkach sprzed kilku miesięcy.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Komentarz spoglądajcej przez ramię na ekran, gdy oglądałem okładkę z nowym CDA: "Ale okropna okładka. Jak plakat akcji antyaborcyjnej".
-
PSX Extreme 277
Tak jest, Czytelnik Poleca żyje i na podstawie informacji z pewnych źródeł mogę bardzo serdecznie polecić tę rubrykę w nadchodzącym numerze.
-
PSX Extreme 277
Tłuściutki numer się szykuje, w sam raz na nadchodzący urlop. Będzie trochę moich ulubionych wspominek (premiery konsol, historia pana od automatów), ciekawa publicystyka (utylizacja elektroniki, review bombing, wyrastanie z gier). Nie zabraknie też polskiego poletka (All in Games), i tutaj podkreślę i zaznaczę - tego typu tekstów i wywiadów pozwalających zajrzeć w głąb polskiej branżuni niechaj będzie jak najwięcej! To jest właśnie unikalny i wartościowy content, którego próżno szukać w necie czy u konkurencji, a dzieje się u nas w kraju coraz więcej w tym obszarze, więc tematów na pewno Wam nie braknie. :)
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
No tak, trochę zmiksowałem w jedno tematy redakcyjne (tworzenie treści) z kwestiami organizacyjno-logistycznymi. Dla uproszczenia uznałem, że to jedno "ciało", ale może to za duże uproszczenie. Ale temat ciekawy - możecie skrobnąć coś do Szmatławca o szczegółach. Wiem, że już były teksty w tym guście, ale może da się jeszcze coś z tego tematu wycisnąć.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Jasna sprawa. Cała rozmowa rozbija się o to, że chyba nikt z nas tutaj, poza Tobą Perez i Rogerem, nie wie jak to jest organizacyjnie i finansowo rozwiązane w redakcjach, które jeszcze funkcjonują. Więc można się jedynie dzielić spekulacjami. Stąd moje spekulowanie, że nie sądzę, aby pozycja wicenaczelnego w takim CDA była pracą dorywczą za kilka stówek, jak to stwierdził ktoś wcześniej, do czego się odnosiłem. No bo nawet jeśli kondycja prasy growej jest obecnie słaba i oczywistym jest, że ktoś, kto napisze kilka recek i jakiś felieton nie jest etatowym pracownikiem, tak nadal tych paru etatowców w redakcji musi być, tak mi się wydaje (dosłownie paru, a więc chociaż ze dwóch). Nie wyobrażam sobie prowadzenia biznesu (nieważne czy to gazeta, stragan na bazarze czy sklep internetowy) z obrotem rzędu 200k miesięcznie (zakładając sprzedaż 20k egzemplarzy za 10 zł - oparte o instytut danych z dupy, żeby nie było), robiąc to po godzinach etatowej pracy gdzie indziej. Natomiast co do tego wspomnianego "kalibru", to oparłem to sobie w głowie faktycznie o nakłady + ogarnianie kwestii licencji na gierki, stąd spekulacja, że przy CDA może być tego ogarniania więcej.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Z całym szacunkiem, uwielbieniem i miłością dla Szmatławca - nie mam na to danych, ale wydaje mi się, że wciąż CDA to trochę większy kaliber "biznesowo" od PE, więc Misiek spokojnie ogarnie temat, ale u konkurencji by to nie przeszło.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Na stanowiskach kierowniczych (tak jak wice-naczelny w tym przypadku) to już są raczej etaty, przecież to masa organizacyjnej roboty. Hobbystycznie za parę stówek pracują w takich mediach recenzenci czy felietoniści, ale w każdej redakcji na pewno jest parę osób na etatach. To jest mimo wszystko nadal biznes, w którym się obraca dziesiątkami czy setkami tysięcy PLNów miesięcznie i nie da się tego ogarnąć po godzinach w fabryce śrubek.