4 miesiące minęły, pierwszy rewatch za mną. Piszę pierwszy, bo na pewno będą kolejne. Pieprzone arcydzieło.
Oczywiście, że znowu ryczałem jak dziecko, i to nie jeden raz, choć końcówka daje w ryj odrobinę mniej jak już wiadomo czego się spodziewać.
Choć od pierwszego podejścia minęły tylko 2 lata, to i tak zwróciłem uwagę na sporo rzeczy, które wtedy poumykały. Przede wszystkim nastrój sezonów mocno się zmienia i o ile 1 i 2 są faktycznie dość zabawne, bo gdzieś tam cały czas walor komediowy się przebija, tak 3 i 4 są strasznie mroczne i smutne, a 5 z kolei jest inny od reszty, bardziej skondensowany, więcej się dzieje, mniej jest tego ciągłego ruchania, i produkcyjnie jest sporo lepszy (zdjęcia, montaż).
Przy czym oczywiście 3 ostatnie odcinki ostatniego sezonu to jest psycho-emocjonalny sadistic, tak jak combo w postaci ostatniego odcinka sezonu 3 i pierwszego z sezonu 4. Nic dziwnego że to jest serial dla dorosłych, bo może naprawdę mocno ryć banię.