Skocz do zawartości

LeifErikson

Użytkownicy
  • Postów

    3 078
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LeifErikson

  1. Zapewne pojawi się coś na allegro jak już ludzie dostaną swoje egzemplarze, ale w trochę innej cenie.
  2. No to limitowana do kolekcji, GTA do czytania
  3. Ups, nie widziałem posta wczesniej. Ja na allegro zamówiłem, bo koszt przesyłki niższy niż w ich oficjalnym sklepie.
  4. Aha, to jak 3 stówki to czekaj...
  5. To będzie niepopularna opinia, ale po dłuższej lekturze tego numeru stwierdzam, że ten papier nie byłby taki zły, gdyby tylko pozbawić go tego efektu pofalowania. Podoba mi się w nim to, że jest taki jakby elastyczny, lekki, dobrze się go w łapie trzyma podczas lektury i nie brudzi palców.
  6. O kurła, prawie 3 lata po premierze i nadal są osoby, które czekają aż stanieje o stówkę czy dwie?
  7. Sterowanie radiem tym pilocikiem na kolumnie kierowniczej jest bardzo wygodne jak dla mnie, używałem trochę w Megane i Clio. Oczywiście wymaga przyzwyczajenia, ale to kwestia poużywania tego chwilę i już wiadomo gdzie głośniej, gdzie ciszej, a gdzie zmiana stacji/piosenki.
  8. Raków znów niby dobrze, ale mogło być lepiej, bo brakło trochę szczęścia i uwagi pod koniec, więc zamiast 3:0 jest 2:1. Analogiczna sytuacja jak z Karabachem, więc na Cyprze zapewne znów będą podobne męczarnie.
  9. A co do krótkoterminowych tematów to ja się przymierzam ciągle do tego konta oszczędnościowego w Velo, bo przedłużyli promocje 8% na 3 miesiące, chyba do 20 sierpnia można się załapać, ale trzeba wyrazić zgody marketingowe.
  10. Nie wiem czy sensowne jest robienie takiego odniesienia, ale patrząc na ofertę tych bezpiecznych kredytów (2% + marża itp), gdzie oprocentowanie jest okresowo stałe (bodaj na 5 lat, później aktualizacja na kolejne 5 lat, o ile dobrze pamiętam), to przypuszczam, że na przestrzeni tych najbliższych kilku lat stopy będą sobie spadać do takiego mniej więcej poziomu. Stąd wydaje mi się że ta oferta 6,85% na 3 lata moze okazać się korzystna. Zresztą zakładając nawet takie dość powolne, ale regularne obnizanie o 0,25 pp co posiedzenie, to dawałoby zjazd przynajmniej o 2,5 punktu rocznie mniej więcej, więc po dwóch latach mamy już 5 punktów w dół i poziom stóp nawet poniżej 2%. Aż tak nisko mam nadzieję, że nie zjadą, ale strzelam, że będzie to szło w tym kierunku. Inflacja teraz zapewne będzie regularnie spadać, bo efekt bazy, i sie pewnie juz ustabilizuje, więc ja bym się teraz nie pchał w 4-letnie indeksowane inflacja. Ale co będzie, to się okaże.
  11. Prawie 30k za 12-letnie Renault... Piękne czasy.
  12. O kurcze, spodziewałem się, że to kwoty jednak bliżej tych z FB. Jakieś reklamy w środku numeru czy na tylnej okładce, o ile w ogóle są, to pewnie już w takim razie całkiem drobna kasa. No to tym bardziej podziwiam, że się jeszcze jakoś udaje to wszystko pospinać.
  13. Cierpieli strasznie, ale na takim trudnym terenie przepchnąć awans do kolejnej rundy to szacun.
  14. Stamina już na 0, rozpaczliwa obrona. Jak tam będzie dogrywka, to chyba padną.
  15. Kupiłem ten numer specjalny CDA o Hirołsach. Ciekaw jestem co to będzie i jak to będzie wyglądało w druku. Trochę taki papierek lakmusowy dla pomysłów na specjalne numery Szmatlawca poświęcone popularnym seriom gier.
  16. Odnośnie odpowiedzi na pytanie z Hyde Parku panie @Piechota, 280 godzin w Driveclubie to chyba nie była pojedyncza sesja? Bo w pytaniu jak rozumiem chodziło o najdłuższą posiadówę ciągiem i reszta zgredzioli tak się do tego pytania odniosła. Chyba że nie doceniam zamiłowania i to faktycznie było ponad 10 dni?
  17. Słyszałem gdzieś takie celne stwierdzenie, że zawsze znajdą się powody, żeby czegoś nie robić. I to jest właśnie dobry tego przykład- każda z tych opcji ma swoje minusy i każdy musi indywidualnie sobie przemyśleć bilans zysków i strat z danego rozwiązania, bo idealnego nie ma.
  18. To jest temat rzeka, a wszystko sprowadza się do jednej rzeczy - trzeba wyborów dokonywać takich, żeby żyć w zgodzie ze sobą. Komuś mogła rata skoczyć z 2k na 4k, a i tak może dalej być zadowolony pomimo zaciskania pasa, bo na przykład mieszka w wymarzonym miejscu. Ktoś może w kilka lat przewalił na wynajem 100k, ale i tak jest zadowolony, bo ma spokojną głowę, a może dodatkowo zaoszczędził czas na dojazdach, bo wynajmuje blisko pracy. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest moim zdaniem znaleźć ten styl życia i cel, który da satysfakcję i nie będzie prowokował myślenia w stylu "mogłem zdecydować inaczej, bo coś tam". Dobrze jest pamiętać, że to co się OPŁACA zrobić nie zawsze jest tym samym, co WARTO zrobić. #coaching
  19. Wydaje mi się, że to też przesada trochę, bo w tym czasie wartość takiego mieszkania wzrosła pewnie dwukrotnie, więc w jakiejś już totalnie podbramkowej sytuacji przed sznurkiem jest jeszcze sprzedaż i powrót na wynajem czy do rodziny. I jeszcze by się na tym pewnie zarobiło, bo przecież przy sprzedaży spłacasz kapitał i nara. Nie ma co aż tak demonizować sprawy. Jasna sprawa, ale z własnym mieszkaniem w kredycie nadal możesz to zrobić, choć oczywiście będzie to trudniejsze.
  20. Każdy swoje chwali, normalna sprawa. Najważniejsze moim zdaniem to co wyżej padło: W obecnych czasach żadna opcja nie jest jednoznacznie lepsza od drugiej, a do tego dochodzi milion zmiennych życiowych, które jeszcze komplikują temat. A pamiętajmy, że i tak nasz docelowy adres to ten na cmentarzu. Analiza wsteczna zawsze skuteczna.
  21. Wydaje mi się też, że często ludzie z rodzinami w dużych miastach nie zdają sobie sprawy jakie mają szczęście, że mają bonus od losu w wysokości grubych setek tysięcy złotych, jeśli dziedziczą jakieś mieszkanie i jak gigantyczna to jest przewaga ekonomiczna nad tymi, co takiego szczęścia nie mają. Albo jak ludzie z mniejszych miejscowości mają dzianych rodziców, którzy kupują coś w dużych miastach na wynajem i na przyszłość dla dzieci. W obecnych realiach cenowych to jest potężny plus i to tylko pogłębia przepaść między bogatymi i biednymi, bo ten biedny (co nic nie dziedziczy, ale nie na tyle biedny, żeby go nie było stać na kredyt) musi zasuwać na raty, co jest obciążeniem i finansowym, i psychicznym, a taki biedny, co go na kredyt nie stać, to albo przepala kasę na wynajem, albo mieszka u rodziców. Wszystko zmierza chyba powoli w stronę tego zachodniego modelu, że na zakup stać tylko firmy i bogaczy, a większość wynajmuje.
  22. Warto pamiętać też, że wzięcie kredytu to nie jest one way ticket. Takie mieszkanie zawsze można sprzedać czy wynająć i wrócić do punktu wyjścia, a w ostatnich latach chyba nikt kto by tak zrobił nie byłby stratny. Na wynajmie za to pewne jest, że to mieszkanie własne nigdy nie będzie. W gruncie rzeczy to tutaj największy wpływ ma chyba loteria związana z tym, w jakiej rodzinie człowiek się urodził i jaką ma perspektywę mieszkaniową, nawet nie tyle same zarobki. Bo jak ma się duży dom rodzinny lub coś się odziedziczy w miarę wcześnie, to trochę jak zwycięstwo w lotto, zwłaszcza jeśli to jest w dużym mieście.
  23. Z tą liną to i tak, i nie. Jeśli rata jest na poziomie zbliżonym do odstępnego za wynajem i zostawia się jakieś oszczędności przynajmniej na kilka miesięcy poszukiwania pracy czy po prostu odpoczynku, to moim zdaniem nie ma co się tych kredytów bać. Wydaje mi się, że jedno jest pewne - dorobienie się czegokolwiek własnego (choćby po to, żeby na starość mieć jakiś pasywnych dochód z wynajmowania, zakładając, że coś się jeszcze w rodzinie innego odziedziczy i będzie miało gdzie mieszkać) bez kredytu jest raczej mało realne, chyba że się pięciocyfrowe kwoty odkłada. Więc albo przepalanie kasy na wynajem i większy spokój bez kredytu, albo ładowanie kasy w kredyt z perspektywą własnej nieruchomości, ale i z presją dużego zobowiązania. Coś za cos, nie ma jednej idealnej drogi dla każdego. Fakty za to są takie, że tak jak pisałem wcześniej, jak ja bym posłuchał tych naganiaczy na kredyty jakieś 8-9 lat temu, to już bym miał spłacone mieszkanie.
  24. Chyba mniej tam jest pofalowany, ale na niektórych stronach wydaje mi się, że też taki efekt widziałem. Może to kwestia ustawień drukarki? Zresztą skoro Łapusz pisał, że w kolejnym numerze już będzie inny papier, to chyba nie ma o czym gadać za bardzo.
  25. Dodam jeszcze, że ten pęd za własnym mieszkaniem jest dla mnie trochę zrozumiały i z perspektywy czasu żałuję, że sam się nie zdecydowałem na początku zawodowej ścieżki na kredyt, bo bym już pewnie skończył spłacanie, a tak to hajs przepalony na wynajem i jeśli kupowanie teraz to za cenę x2 czy nawet x3 względem tego co w okolicach 2014 i tak samo z ratą na prawie pół wypłaty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...