Skocz do zawartości

Gary.

Nowy Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutralna

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  1. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Widział trailer na jutjubie.
  2. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Dante Must Die jest w miarę trudne... jak na tą grę? Oczywiście mam na myśli bez korzystania z ułatwienia jakim jest Super Dante.
  3. Gary.

    deadly premonition

    Nota Destructoida to jak dla mnie żenada (oceniał dokładnie ten sam kolo co Resident Evil 6, więc nic dziwnego), jednak sama gra mimo, że daleka od hitu, to zdecydowanie warta zagrania. Pierwszy raz spotkałem się z takim przypadkiem, w którym klimat i fabuła tak dobrze nadrabiają braki w gameplayu (ten momentami jest beznadziejny) i oprawie (niewiele lepiej). Porównania z Twin Peaks jak najbardziej na miejscu - Deadly Premonition to takie właśnie konsolowe TP, a główny bohater zjada na śniadanie nawet Dale'a Coopera.
  4. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Nie muszę marzyć. Z gier z tak rozbudowanym systemem walki można wycisnąć bardzo wiele, nawet mimo braku lock-on'a i żonglowania stylami (dynamika i tak zjada większość slasherów na rynku), tylko poza skillem trzeba mieć też trochę tej wspomnianej przez Ciebie wyobraźni. Czas zweryfikuje to co napisałeś. Wymień wszystkich przeciwników z gry, którzy wymagają użycia tylko jednej broni i częstotliwość z jaką się ich spotyka.
  5. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Może jak uda mi się znaleźć memorkę to wrzucę foto z (prawie) pełnym rankingiem SS z DMC3 (DMD included). I Ty naprawdę myślisz, że przy całym tym rozbudowanym systemie w DmC nie można wykonywać podobnych rzeczy? Tak jak pisałem wcześniej - poczekaj, aż do gry dobiorą się więksi wymatacze, a na YT pojawią się filmiki z ich wyczynami. To, że teraz casuale też mogą odstawiać efektowne akcje nie znaczy, że bardziej wprawni gracze nie wycisną z tego systemu jeszcze więcej. Gdyby takich przeciwników było nawalone więcej, to faktycznie, możnaby to uznać za ograniczenie swobody, jednak przy takiej ilości ja rozpatruję to jako plus - taki motyw wymaga lepszego poznania dostępnej broni i czynienia z niej maksymalnie skutecznego użytku. To ciekawe, że przy poprzednich Devilach, które miały identyczny patent jakoś nie było na to narzekania. Sorry, ale jeżeli ja gram w slashera, to chcę się skupić na walce i walczyć z przeciwnikami, a nie z kamerą. Podstawowy poziom trudności w DMC4 był równie prosty, hard czy DMD również nie sprawiały większych problemów (jeżeli chodzi o samo przejście, bo masterowanie to już inna sprawa). Przykro mi, że muszę przywrócić Cię do smutnej rzeczywistości, ale ostatnim trudnym Devilem była trójka, która ukazała się... jakąś dekadę temu. I żeby nie było - ja naprawdę mam świadomość, że DMC poszedł teraz mocniej niż kiedykolwiek wcześniej w stronę casualizmu, jednak nikt mi nie wmówi, że wciąż nie może stanowić wyzwania. System walki jest na tyle głęboki, że można go masterować tygodniami, a w rękach wprawnego gracza da się wyczyniać akcje o których casual może co najwyżej pomarzyć - to się nie zmieniło, różnica jest tylko taka, że teraz leszczyk też może się cieszyć długimi, efektownymi combosami. Najwyższe poziomy trudności na najlepsze oceny też dla causali będą stanowić barierę nie do przebicia - czyli kolejna istotna rzecz bez zmian. Jako fan serii od pierwszej części oraz osoba, która każdą odsłonę wydupczyła w zasadzie na 100% jestem troszkę zawiedziony, bo jakby nie było liczyłem na większy hardkor, jednak narzekać czy toczyć piany nie zamierzam, bo i tak gra się więcej niż dobrze. Dla "hardkorów" w nowym DmC też jest miejce i to w sumie mi wystarczy.
  6. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Może dlatego, że zarówno DmC jak i DMC3 przedstawiają Dantego jako młodego chłystka z jego najwcześniejszych przygód? Ciężko porównywać młodzianka do doświadczonego madafaki, dlatego porównywanie obecnego Dantego do jego starszych wersji z poprzednich gier jest lekko nie na miejscu. Poza tym nie wiem jak wyobrażacie sobie kolesia w takim wieku, który mógłby być bardziej madafakerski niż obecny Dante. 30 klatek, nie ma stylów wzbogacających rogrywkę, zepsuty cancel, nie ma lock ona, mniejsza dynamika, casual friendly (Capcom samo o tym mówiło btw), czerwoni i niebiescy przeciwnicy podatni na ciosy tylko z określonego typu broni co spłyca warianty rozgrywki. To tak na szybko. Ale DmC nie odstaje. Nawet ani trochę. Zabawne. 30 klatek w skillowym slasherze, to spory minus, nie da się ukryć. Mniejsza dynamika? Bayonetta to nie jest, ale gra i tak jest bardzo dynamiczna. Brak lock-on'a rzeczywiście przeszkadza. Casual friendly był już DMC4, więc nic nowego. Zróżnicowanych i wymagających innego podejścia przeciwników powinno się oceniać na plus, nie na minus. Ogólnie z częścią się zgadzam, ale część z tego to zwyczajne narzekanie na siłę - poprzednie DMC też nie były idealne, z kolei gierka Ninja Theory w kilku kwestiach nawala, ale w innych jest też wyraźnie lepsza od odsłon serwowanych przez Capcom (fabuła, muzyka, eksploracja leveli, system podliczania oceny końcowej). Nie, wcale. Jak wyżej w poscie pisałem, stare DMC średnio C lub B na normalu przy pierwszym podejściu, nowe DmC 3/4 gry na S,SS lub SSS. I nie mów "zagraj w DMD", bo założę się, że skoro na normalu jest 10x ciężej o dobrą ocene w starych devilach, to na DMD różnica w poziomie będzie taka sama. A jakieś H2H i inne poziomy to sztuczne zawyżenie poziomu trudności na zasadzie "damy więcej HP i więcej przeciwników". Poziom trudności powinien wynikać z innych rzeczy. Gra jest łatwa, bo dla mas i tyle. Ale nie znaczy to także że gra jest słaba. Bo nie jest, jest zaje.bista. Jest zrobiona tak, żeby zarówno casuale jak i hardkorowcy mogli się przy niej dobrze bawić. Nie twierdzę, że jest tak trudna jak chociażby DMC3 (a szkoda), jednak wyższe poziomy trudności, a do tego ich masterowanie są wystarczająco wymagające, żeby przykuć do konsoli na dłużej graczy, którzy chcą wycisnąć z gry więcej. Chciałbym zobaczyć w akcji lamusa próbującego zdobyć SSS na którymkolwiek levelu na DMD.
  7. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Jak już pisałem - hejters gonna hejt. Gra zgarnia bardzo wysokie oceny w mediach co już mówi samo przez się o jej poziomie. Idąc dalej - system walki jest cholernie dynamiczny, rozbudowany i pozwala kombinować na dziesiątki sposobów (poczekajcie aż jacyś więksi wymiatacze zaczną uploadować swoje wyczyny na YT), nowy Dante wyglądem zjada tego pedałka z DMC3 na śniadanie (jeżeli komuś kojarzy się z hipsterem, to gratuluję wyobraźni), design lokacji to już kwestia gustu, ale oryginalności oraz walorów artystycznych nie można im odmówić. Poziom trudności? Przejdźcie sobie Dante Must Die albo H&H (bez Super Dante), a potem spróbujcie dalej pisać, że gra jest prosta - i double dare you motherfuckers. Zresztą i tak wszyscy fani wiedzą, że prawdziwa frajda z DMC zaczyna się dopiero przy masterowaniu gry na najwyższe oceny - tutaj najnowsza gierka Ninja Theory ani trochę nie odstaje od poprzedników.
  8. Gary.

    DmC Devil May Cry

    Dokładnie tak samo było w DMC3 i jest to bardzo sensowne rozwiązanie (bo nie jest fajnie dostać nagle niezapowiedzianym atakiem w plery). Haters gonna hate. A Capcom udowodniło przy okazji DMC4, że już nic więcej nie potrafi z tej serii wycisnąć. Zmiana developera jak najbardziej na plus.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...