-
Postów
1 308 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Boże, chłopie o czym Ty piszesz to ja nie mam pojęcia. Jaki kozak, skąd takie wnioski?
-
Bluber ale jakie to ma znaczenie czy gra, fim czy książka? Jeżeli ktoś jest poyebany i lubi o tym czytać, oglądać i nie potrafi odróżniać fikcji wymyślonej od rzeczywistości o inny problem.
-
Milan Nie i tu nie chodzi o to. W pierwszych falloutach też mogłeś zabijać dzieci. W Bastionie King też opisuje podobne przypadki. Co pokazał Smarzowski w Wołyniu? Tu chodzi o jak najbardziej oddany obraz upadku ludzkiego gatunku. A ten w wypadku zagłady całego gatunku jest okrutny. Kojarzysz film A Man Behnid The Sun? To nie jest film o japońskim obozie koncentracyjnym. Tylko o tym, jak okrutny i zły jest człowiek w czasie wojny, gdzie życie innych dla niego nic nie znaczy i stosuje sie do najgorszych praktyk.
-
Nie. Jest to gra o ludzkiej rasie zniszczonej przez epidemię. O ludzkiej rasie, która idzie na dno i u większości trwają jedynie najbardziej prymitywne instynkty. Takich scen, jak ta ktorą wyżej opisałeś oraz z ostatniego trailera z młotkiem powinno być więcej. Nie obraziłbym sie na gwalty i zabijanie dzieci. To jest apokalipsa, a ludzka rasa okazuje sie gorsza niż zwierzęta od których ludzie czuli sie tacy wielcy i inteligentniejsi, wiec w jakim celu to ugrzeczniać? Ludzie juz nie raz dali popis swojej żądzy mordu i okrucieństwa i nie raz było to bardzo dosadnie przedstawiane w filmach, czy książkach. Mają technologię, animację, fizykę i jak mogą i chcą(a chcą, bo to widać) to niech pokażą to w swojej grze. Pokażą ludzi od najgorszej strony, ich prawdziwe wewnętrzne ego w okresie zagłady. Niestety myśle, że Sony zwyczajnie nie pozwoli na ukazanie gry w takim obliczu i trochę ND wyhamuje, jakby sie za bardzo rozpędzili. Ostatni przypadek z Agony, pokazuje, że nie zawsze twórcy mogą liczyć na ukazanie sie ich gry w pełnej krasie( choć w tym wypadku nie było o co krzyczeć). A może ND może sobie pozwolić na więcej?
-
Największy mój zarzut w stosunku do tego nowego Hitmana to brak tej gęstej i czasami przytłaczającej atmosfery z poprzednich części. Misje z Rotterdamu czy St. Petersburgu do tej pory mam w pamięci( głownie ze względu na atmosferę). Soundrack z poprzedniczek to był geniusz. W tym nowym ścieżka dźwiękowa już nie robi takiego wrażenia. Po screeanach widać, że znowu pójdą tą drogą. U mnie to dość mocno wpłynęło na odbiór gry. Osobiście wolałbym bardziej mrocznego Hitmana ale narzekał nie będę, bo w sumie dobrze mi się w to grało.
-
Na Pro. Grę już skończyłem. Zebrałem wszystkie monety i nieraz mocno się wkurzałem. Ostatni świat jest bardzo wymagający.
-
Granie w Donkey Konga bez zbierania puzzli i literek? To już wolę w The Last of Us na niskim i włączonym trybem podglądania. A tak w ogóle cicho liczę na remaki pierwszym trzech odsłon w wykonaniu retro. Chociaż szans są na to niewielkie, bo prawdopodobnie zakończą serie jeszce jedną grą. Jak pójdą w coś w stylu Kong Odyssey, to bedę rozczarowany.
-
Ten soundtrack podwodny z TF, to z tego co kojarzę utwór z pierwszych Donkey Kongów na SNESa. Może inaczej zagarny. Najbardziej mi sie podobał ten z pierwszego świata w dodatkowym levelu. Muzyka w grze jest w ogóle fantastyczna. Co plansza, to inny utwór i do do tego pasujący do tego, co rozgrywa się na planszy. W CR wiele utworów sie powtarzało.
-
Nie, gra nie jest łatwiejsza. Po prostu masz takie wrażenie po wymaksowaniu CR. To samo tyczy się serii Souls. Ludzie narzekali, że trojka jest za prosta i nie zwracali uwagi na fakt, że jedynkę pokończyli ze 3 razy. TF kończyłem niecały rok temu. Ostatnio skończyłem CR na 3dsie i nie wydaje mi się grą trudniejszą. Po prostu obie gierki stosują podobne triki w mechanice i się do nich przyzwyczaiłeś i je dobrze poznałeś. Poziom puzzli jest podobny w obu, świątynie też, levele mi sie bardziej podobały w TF ze względu na różnorodność. Muzyka jest o niebo lepsza w kontynuacji. Gra jest bardzo przyjemna i gdyby podkręcili poziom trudności, to byłaby już to gra dla masochistów a nie fanów dobrych platformówek. A jak masz mało, to po ukończeniu gry i jej wymakosaniu masz mirror mode z jednym życiem. A z tymi fajnymi patentami, nie wykorzystanym do końca, to co masz konkretnie na myśli? Levele na sawannie w ogniu, odbijanie się od żelek?Może postać Cranky Konga, jako pomocnika, bo faktycznie nie korzystałem z niego za dużo? Faktycznie tutaj mógłbym sie zgodzić, bo mało było sytuacji, kiedy jego akurat potrzebowałem.
-
Świątynie, to raptem kilka poziomów. Ich poziom trudności w obu grach jest podobny. Całościowo TF jest łatwiejszy ale bardziej różnorodny i przyjemniejszy w odbiorze.
-
No fajnie, maja technologię, jakieś tam koncepty i wizje tego, jak gra ma wyglądać ale dalej nie mają realnego gameplayu z gry do pokazania szerszej publiczności. Dziwi mnie jedno, z tego co widzę gra nie ma jakiejś wizji i tego jak ma wyglądać narzuconej przez wydawcę. Ubi daje im wolną rękę i dłubią jak Kojima przy MGS-ach i mimo wszystko nie zdecydowali sie na wydanie gry zbudowanej na fundamentach pierwszego BG&E. Na chwile obecną jest to robione na zasadzie - chcemy zrobić grę jakiej jescze nikt nie widział i długo nie zapomni. Przypomina mi się Spore i to czym ta gra miała być.
-
Fajnie, że R* który po GTAV osiadł zupełnie na laurach, nie stworzył nic nowego, cokolwiek co zwróciłolby uwagę w obecnej generacji, R* który wydawałoby się liczy już tylko hajsy po online do piątki, wypuszcza trzy trailery do swojej nowej gry i dwa(bo ten pierwszy to w sumie zaliczyłbym jako prezentacja silnika) są nastawione na kampanie fabularną a nie jakieś bzdury, pierdy do grania po sieci czy w coopie. Pewnie kolejne trailery bedą podobne do tych z GTA5 i Max Payne 3, gdzie w kolejnych częściach bedą przedstawiać gameplay. A trailer zwrócił uwagę przede wszystkim świetną animacją i mimiką postaci. Chyba tylko w Naughty Dog maja lepszą. Nigdy nie byłem fanem tego, co zrobili w LA Noire, bo wyglądało to tak jakby ktoś nakleił taśmę z twarzą na komputerowo zrobioną postać i przez co całość postaci wyglądała dziwacznie. Tutaj wyglada to co najmniej o klasę wyżej niż w ostatnim GTA. Klimat widać, ze mroczny i mam nadzieje, że większa cześć gry taka będzie.
-
Kupiłem w tej promce za 33 zł na PSN. Pierwszy świat zaliczyłem zdobywając wszystkie monety. Kamera faktycznie nie domaga. Przy ekramalnych wyczynach, trzeba obracać i kamerą i wężem, co powoduje niepowodzenia, wiec olewam kamerę i streruję tylko wężem na chybił trafił. Raz pomaga, raz nie ale często nie widać tego, gdzie chcemy sie zawiesić. Poza tym, dawno temu wymyślono patent na nachodzące elementy na ekran podczas obracania kamerą. Po prostu tło staje sie przezroczyste a my widzimy co robimy. Tutaj tego nie ma i jak ci krzaki zajadą na kamerę to jest koniec i nic nie widzisz. Ale gierka i tak pomimo swojego niekiedy wysokiego poziomu trudności - satysfakcjonująca. Siłą jest tu fizyka węża i to trzeba opanować. Żadnych szybkich i nieprzemyślanych ruchów i nawet z pozornie przegranej sytuacji można wyjść. Graficznie śliczna i w 60 klatkach. Tekstury żyleta. Przydałby się bardziej różnorodny soundtrack.
-
Optyk i zasilanie przez USB podpinasz do konsoli. Zmieniasz w ustawieniach dźwięku na optical in i 5.1.
-
Jest to port 4-letniej gry i sprzedawanie jej za 50 euro to nieporozumienie. Ale fakt jest taki, że jest to jeden z najlepszych i zarazem niedocenionych platformerów 2D ostatnich lat i może na Switchu gra w końcu rozwinie skrzydła dla większej publiczności.