Kto by powiedział, że w 2005 roku Liverpool odrobi straty w 30 minut... Aż głupio powtarzać banalne teksty w stylu "nie takie rzeczy", ale skoro sami piłkarze przyznają, że źle byli do meczu nastawieni, to dlaczego im nie wierzyć?
Pepe: "Nie weszliśmy dobrze w mecz. Myśleliśmy, że będzie łatwiej."
Ramos: "Kiedy dostajesz zespół tego typu, wydaje się, że przechodzimy dalej. A jednak doszli tutaj z jakiegoś powodu"
Czyli co - do meczu z Galata podeszli z szacunkiem, czuli respekt, a Borussie potraktowali jak ligowego średniaka? To są zawodowcy? W ogóle dziwią mnie takie wypowiedzi, bo jeśli są prawdziwe, to gdzie profesjonalizm Mourinho?