ehh, do wygrania byl ten mecz
sampaoli zawalil, bo do chuya jak sie przegrywa 4:2 i do konca zostalo 10 minut, to wpuszczasz dybale, a nie yebanego meze (w ogole kto to ku.rwa jest)
obrona Argentyny dramat (Caballero czy Armani to jeden chuy - ewidentnie zyebal przy czwartym golu; swoja droga nie potrafie zrozumiec, dlaczego Sampaoli nie poczekal na wieloletniego pierwszego bramkarza w postaci Romero)
Messi w koncowce troche sie ogarnal (mial tez te dwie asysty), ale mogl zrobic wiecej