Wstyd się przyznać, chłopaki, ale chwilę temu po raz pierwszy przeszedłem GTA IV. I wiecie co? Ta gra jest zadziwiająco dobra. Myślałem, że gry z otwartym światem nie są już dla mnie, a tutaj bardzo milutko spędziłem te blisko 30h. Bardzo mi się podobała historia, która, w przeciwieństwie do GTA V, zmierza w jakimś określonym kierunku. Klimat, dialogi, model jazdy (choć ten z drugiej Mafii lepszy) i fizyka są najwyższej jakości. Wady? Są:
- checkpointy (Jezu, jak mnie wkur.wiało, gdy podczas misji umierałem i chcąc ją powtórzyć musiałem zapyerdalać na miejsce strzelaniny. A wystarczyło zrobić jeden, zaraz po przyjeździe na miejsce),
- brak możliwości zmieniania ramienia, z którego strzela Niko (zmieniał sam, kiedy mu się podobało),
- kurde, zapomniałem, a jeszcze coś mi nie pasowało. A, dzwoniący co chwilę znajomi. Najgorszy to był Dwayne, który wiadomo po której misji ciągle zawracał mi du.pę wyjściem na kręgle.
Zostało mi jeszcze trochę rzeczy do roboty, więc na pewno do czwóreczki wrócę, a później sobie ogarnę dodatki i będzie git. Daję 7+.