Trochę się jebnąłem w tych swoich obliczeniach, racja. W ogóle jak sobie pomyślę, że niby najlepszą Yakuzę Zero przechodzę od początku tamtego roku, to aż mnie przechodzą dreszcze na myśl gry we wszystkie poprzednie.
Pograłem kilka godzin w tę Castlevanię tak swoją drogą, no i jednak średnia to gra. Walka polegająca na zadaniu dwóch ciosów i uniku (i tak w kółko), upośledzone i bardzo wolne sekcje platformowe, wariująca kamera, długie, nudne filmiki i notatki zaczynające każdy podrozdział, których nawet nie czytam/słucham, oraz fakt, że twórcy traktują gracza jak idiotę ciągle pokazując mu za pomocą kamery i podświetlania obiektów (niekiedy wszystko naraz), że tak, to tutaj musisz iść dalej, debilu - wszystko to sprawia, że jednak pierdolę to i wolę pograć w co innego.