Ok, może będzie jak ostatnim razem w okolicach premiery, gdy przez kilka dni grałem w to jak szalony, a później mi się trochę znudziło, ale coraz częściej zaczynam myśleć, że Hades to moja ulubiona gra.
Jezu, no serio, tu nie ma dla mnie znaczenia, czy uda mi się uciec, czy nie. Tak czy siak mam w głowie jedną myśl - jeszcze tylko jeden run i kończę. Oczywiście później jadę jeszcze raz i jeszcze raz. I tak w kółko.
Jak sobie pomyślę, że nabiłem w to 36h, a uciekłem łącznie chyba z 5 razy, to zdaję sobie sprawę, że nie widziałem nawet połowy z tego, co tu twórcy przygotowali i jeszcze tyle grania przede mną, że hoho
Wspaniała gra.