Alan Wake
Ty, no klawa gra. Podchodziłem do niej z lekkim uprzedzeniem, bo przez te kilka lat przeczytałem o niej sporo niedobrego - że nudna, że schematyczna, że ogólnie przeceniana to gra. No i miło się zaskoczyłem.
Gra ma fajny klimat, ciekawą historię, a i strzelanie, bo przecież głównie na tym polega ta gra, jest bardzo spoko. Nie raz i nie dwa myślałem sobie: 'Ty, Remedy, wrzućcie no mi tu jeszcze kilku przeciwników', bo po prostu walka sprawiała mi frajdę. Bywało jednak i tak, że niektóre sekcje strzelane były za długie, więc absolutnie potrafię zrozumieć ludzi, których gra zmęczyła schematycznością. Mnie nie, ale nie ukrywam, że wolałbym, żeby gra była o jeden epizod krótsza i zakończyła się w momencie, w którym czułbym delikatny niedosyt, że to już koniec, a nie wtedy, gdy człowiek mógł zacząć myśleć: 'no trochę jednak za długo'.
Szkoda, że w grze nie ma jakichkolwiek zagadek. Pasowałyby tu jak ulał, ale nie - nic z tego. Chciałbym również, żeby arsenał był bardziej różnorodny, bo tak naprawdę w połowie gry strzelaliśmy już ze wszystkiego. Z minusów wymieniłbym jeszcze model jazdy samochodem (i fakt, że możemy wejść niemal do każdego samochodu, lol) i momentami ułomność w sterowaniu Alanem (chodzi o momenty, w których należy skakać - no nie działa to tu idealnie, a i denerwować może fakt, że jebany męczy się po 2 sekundach sprintu), a także ostatni epizod, który w moim odczuciu był najgorszym ze wszystkich (końcówce też czegoś brakuje, a i myślę, że te oskryptowane sekcje, które tu co jakiś czas występują, są w ogólnym rozrachunku takie sobie).
Nie mogę się również pozbyć wrażenia, że pomimo tego, że to naprawdę udana gra (i to taka, która posiada jedne z fajniejszych znajdziek w grach), to to, co nam tutaj zaserwowało Remedy, jest tylko częścią tego, co sobie przed stworzeniem gry zaplanowali, a wyszło jak wyszło. I w sumie słysząc o tym tytule to i owo, tak właśnie pewnie było. Nie zmienia to jednak faktu, że to kawał dobrej gry.