The Last of Us II
Wreszcie skończyłem i wreszcie mogę odetchnąć, bo byłem tak ob.srany, że natrafię na jeszcze jakiś spoiler, że postanowiłem przestać tutaj wchodzić, a i starałem się w ogóle nie przeglądać czegokolwiek związanego z grami. No okej, ale od początku.
Podobnie jak w jedynce bardzo siadła mi spokojna rozgrywka. Przeczesywanie tych sporych lokacji z tych wszystkich suplementów, notatek i wszelkiego rodzaju znajdziek. Ten świetny stealth, z którego starałem się korzystać wszędzie tam, gdzie tylko się dało. Choć, już po przejściu, troszkę żałuję, że nie decydowałem się częściej na głośniejsze podejście, bo to napyerdalanie z tych wszystkich różnego rodzaju pistoletów, rzucanie tymi mołotowami i napyerdalanie tymi wszystkimi ostrzami i bejsbolami jest tak, ku.rwa, dobre, że to jest coś niesamowitego. I o ile druga (wiecie o co chodzi) część gry mi się podobała, z każdą godziną nawet coraz bardziej, tak po przejściu i obejrzeniu state of play, tym razem w całości, zdałem sobie sprawę, że jednak pierwsza część gry bardziej mi się podobała. Krótko mówiąc - jakoś bardziej zafascynowany byłem tą grą. Pewnie, wiele razy gra wrzuciła mi ciary na plecy, ale no właśnie - szczególnie w jej pierwszej części.
Być może kłopotem jest długość tej gry. Licznik pokazał 32 godziny, co swoją drogą jest dla mnie czymś nieprawdopodobnym. W głowie zapisałem sobie, że tego typu gry trwają w okolicach 15h, a tu dostałem dwa razy tyle. Pewnie - grałem nieśpiesznie, szperałem, gdzie się tylko dało, a i wiele, wieeele razy wczytywałem punkt kontrolny, bo nie wyszło tak, jak sobie zaplanowałem. Nie ukrywam jednak, że miałem jeden czy dwa momenty, już pod koniec, gdzie zacząłem pytać sam siebie, kiedy ta gra się skończy. Jasne, zaraz znowu nabierałem ochoty do sprawdzania każdego kąta, ale nie zawsze było kolorowo. I, tak już przechodząc do sedna, tak sobie myślę, czy nie byłoby lepiej, gdyby gra była troszkę krótsza? Tak, chyba tak.
To, co troszkę nie zagrało, to te nielogiczności fabularne. Nie będę się tu specjalnie rozpisywał, bo z tego, co widziałem, to chłopaki ładnie to wszystko wypunktowali. W każdym razie były momenty, kiedy myślałem 'wtf, czemu?'.
Z tych drobniejszych rzeczy, to muszę jeszcze wspomnieć o tych niewidzialnych ścianach (strasznie mnie to denerwuje i burzy immersje). Szkoda, że niekiedy głupi krzak blokuje nas jak ściana, a i na wszystko nie da się tak po prostu wejść, bo nie. Oprócz tego zdarzało się, że kompani wbiegali lub blokowali mi drogę, co mogło się skończyć wykryciem. Nie siadł mi również rozwój postaci, bo raz, że byłem zmuszany wydawać suplementy na ulepszanie trybu nasłuchiwania, z którego w ogóle nie korzystałem (najchętniej bym to wyj.ebał w pi.zdu), by móc ulepszyć coś, co bardziej mnie interesowało, to przez znaczną część gry chodziłem z ogromną ilością zapasów, bo po prostu tych ulepszeń nie potrzebowałem. Skończyło się trochę tak, jak we wszystkich innych grach z drzewkiem rozwoju - po prostu w pewnym momencie wydałem całą walutę na byle co. Aha - troszkę irytowało mnie, że checkpointy są tu niemal co minutę i w żaden sposób twórcy nie karają mnie przed wczytywaniem punktu kontrolnego, który miał miejsce 10 sekund wcześniej i to w trakcie starcia. Szkoda też, że tak łatwo zabija się tu klikaczy, bo ostrze jest tutaj, w przeciwieństwie do jedynki, nieskończone.
Ogólnie rzecz ujmując - dobre gów.no, choć chyba jednak jedynka lepsza, mimo że gorsza, ehhhhh. Sam nie wiem, mam mętlik w głowie, ale gra naprawdę dobra.