Ja po 3latniej przerwie od sportu,zaczelem biegac teraz.
Przy pierwszej probie pokonalem dystans 12km oczywiscie marszo-bieg,bo nie dalem rady.Chyba 2 h mi to zajelo (piatek).W nocy nie moglem spac,tak mnie nogi napierdzielaly.
Druga proba to samo 12km marszo bieg,ale pare minut na + (sobota) Bol byl,ale nie tak duzy
Trzecia proba juz 9km ogolnie zla pogoda(niedziela) Lekki bol.
Wieczorem przeczytalem aby spalic tluszcz,najlepiej biegac bez sniadania rano,wiec sprobowalem.
Dzisiaj bez sniadania wyrypalem jak idiota,nie bylem glodny,ale zrobilem tylko 5 km i nie dalem rady.Nie mialem sil.Cala droge powrotna wracalem szybkim marszem.MIalem taki dziwny posmak w buzi,ciagle chcialo mi sie pic.Wczesniej tego nie bylo.
Biegam na plazy,wiec czasami jest spoko,bo biegam na kamieniach+piasek a czasami same kamienie,tu gdzie mieszkam w Uk sa same kamieniste plaze.Biega sie w tym jak w bagnie,ale daje sie rade.Na asfalcie nie cierpie begac,wszytsko mnie boli.
Mam pytanie do doswiadczonych biegaczy,czy oslabienie dzisaj wnikalo bardziej z tego,ze nie jadelm sniadnia i czy powinno sie jesc posilek rano?czy poprostu trenuje juz 4 dzien pod rzad? Biegam oczywiscie zeby schudnac,tak sie zapuscilem,ze katastrofa 180cm/98kg.
Ile dni na regeneracje?