Problem z tym serialem (oprócz tego, że nie ma już książki na której może się oprzeć), jest dla mnie taki, że zostało już bardzo mało postaci, których wątki są dla mnie ciekawe i które "lubię". Na chwilę obecną jedynie Jon Snow, Hound, ten rudy dziki (Tormund czy jak mu tam) i od biedy Jaimie są spoko, reszta do zaorania.
Arya w(pipi)ia masakrycznie, podobnie jak Danka (chociaż ta w(pipi)iała mnie od początku z jej magicznymi przygodami) i Sansa i Cersei (heh nie ma już sensownej roli kobiecej w tym serialu na to wychodzi, chyba tylko ta mała Mormontowa daje radę), Tyrion zrobił się nijaki, główny zły tego sezonu Euron to śmiech na sali (w scenach z Ramseyem czuć było, że w każdej chwili może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego).
Plus to, że serial stał się przewidywalny, ale mam nadzieję, że będzie jakiś "szokujący" odcinek (np. śmierć Danki, ale tego się pewnie nie doczekam).