-
Postów
5 630 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Czezare
-
Moja ocena całości jest nieco wyższa, bo tak sądzę 7,5/10, ale nie ukrywam, że po rewelacyjnym piątym odcinku trzy ostatnie epizody to niestety lekki opad fiucika. Zgadzam się, że koncepcja pięciu znajomych z Oxfordu dość kontrowersyjna, ale z drugiej strony gdyby trzymali się ściśle książki pod tym względem to mogło by to być o wiele mniej strawne dla widza. Trudny materiał do przełożenia na obraz filmowy po prostu...
-
Tak, jest poziom izi. Właśnie zdobyłem lotnię, trafiłem do dużego miasta i powiem tak: REWELACYJNIE się ta gra rozwija i otwiera. Już w tym momencie nie rozumiem za co ta gra dostała takie baty. Owszem, oprawa nie jest najwyższych lotów, choć nie zapominajmy, że to open world, ale cała reszta? Lejący się szeroką strugą złocisty i przepyszny miód! Myślę, że osoby które dotąd nie grały w tego typu gry powinni spróbować, bo oprócz walorów czysto poznawczych ( świetnie wprowadza do historii 19-to wiecznej Japonii, i w ogóle kultury tego kraju) to jest megamiodna i bardzo przyjazna dla świeżaków. Wszystko w menu jest łopatologicznie wyjaśnione, co, jak, kto, czym, dlaczego, postacie, przyciskologia i etymologia itp. Wiem, banał, ale w nie wszystkich grach tak jest (tak, na Ciebie patrzę From Software!). Czy ja już wspomniałem o genialnym systemie walki? Nie? No to teraz wspominam i to podkreślam.
-
Absolutna nieprawda. Faktem jest, że Cuszima jest grą ładniejszą, ale różnica nie jest duża. Zjada? Gruba przesada. Za to niewątpliwie Ronin zjada Tsushimę pod względem systemu walki.
-
Chwilę tylko grałem wczoraj pokonując wstępnego bossa. Czy tam jest jakiś przycisk do odzyskiwania Ki jak w NioH-u?
-
Dobrnąłem do piątego odcinka "P3C" włącznie. OŻESZKURWAJAPIERDOLĘ!!! Co tam się odjaniepawliło! To jeden z najlepszych odcinków we wszystkich serialach, jakie w życiu widziałem. Fenomenalnie nakręcono jedną z kluczowych scen w książce: Jutro dokończenie serialu, ale już teraz widać, że za jego stworzenie w odróżnieniu od Wiedźmina wzięli się profesjonaliści, a nie amatorzy...
-
Ja osobiście bardzo polecam. Tak jak wyżej napisałem, nie spodziewałem się, że ktoś stosunkowo niedawno coś nowego i świeżego wymyśli w głównym nurcie SF, w którym amerykańskie tuzy w latach 50-60tych ubiegłego wieku obcykali już w zasadzie wszystko.
-
Wczoraj wraz z żoną zdążyliśmy obczaić dwa pierwsze odcinki serialu "Problem Trzech Ciał". Powiem tak: dość nieźle się to rozkręca, w wielu miejscach jest toczka w toczkę jak w książce, zwłaszcza fragmenty retrospektywne (mam świeżo w głowie trylogię, którą łyknąłem niedawno w postaci audiobooków), a czasem adaptacja mocno od niej odbiega, choć nie tak gigadaleko jak w przypadku Wieśmina. Wiadomo, są typowe Netflixowe pierdolety w obsadzie np tam gdzie w knidze był Chińczyk to teraz jest Meksykanka, a murzyna to rzecz jasna w powieści w ogóle nie było. No ale klimat sagi jest oddany moim zdaniem prawidłowo. Dziś będę kontynuował dalsze zwiedzanie serialu. I teraz najważniejsza sprawa. Mam duże obawy jak na serial zareagują osoby nie znające książek. Może być tak, że już w połowie pierwszego odcinka ktoś zakrzyknie: "What the fuck is this shit?!!" i przestanie dalej oglądać. Wynika to z tego, że tak naprawdę długo, doprawdy dłuuuugo nie bardzo wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Ja jednak dla tych osób mam radę: przetrwajcie tę początkową dezorientację, bo nawet się nie spodziewacie, że zdawało by się ograny do tzw mata najkasycznieszy z klasycznych motywów w SF (nie powiem o jaki motyw chodzi) zostanie podany w tak nieszablonowy i ciekawy sposób jak w wyobraźni tego Chinola.
-
Wiadomo kiedy opada kurtyna embarga na recki?
-
-
Po takich "skokach" Stoch i Kubacki powinni już zakończyć sezon. Szkoda pieniędzy podatników i sponsorów.
-
-
Mi zagrało dosłownie wszystko, nawet te odgrzewane kotlety w postaci starych map. Zmęczenie materiału po prostu. Zeszłoroczna część o wiele szybciej mi się znudziła, aczkolwiek do najlepszej części tj BO2 daleko. Tam to nawet po zdobyciu wszystkich możliwych 11-tu prestiży chciało mi się w to nadal nap..dalać I te genialne mapy w postaci Raid, Standoff czy Hijacked!
-
Szkop Rajmund i Forfang wyebali się po swoich skokach, a i tak byli o wiele lepsi od naszych. Symptomatyczne.
-
Ja też już kończę z tą odsłoną. Grało mi się wybornie, ale nie mam już motywacji do dalszej gry, z uwagi na splatynowanie wszystkich dostępnych 11-tu snajperek, oraz wszystkich 12-tu karabinów wyborowych, łącznie z ukochaną przeze mnie kuszą (ponad 1000 killi tą bronią). W ogóle to się dziwię, że przez te wiele godzin spędzonych na serwerach nie spotkałem ANI JEDNEGO gracza poza mną ma się rozumieć, który by kuszy używał. Trzeciego sezonu nie będę już grał, no chyba, że wprowadzą jakąś dodatkową, zupełnie nową snajpę lub wyborówkę...
-
Widać, że masz duży problem ze zrozumieniem czym jest adaptacja, a czym ekranizacja. W przypadku filmów Diuna 1 i 2 Denisa Villeneuve`a możemy mówić tylko i wyłącznie o adaptacji ponieważ różnic w stosunku do książki Franka Herberta jest całe mnóstwo.
-
W dwójce Hans Pokój trochę bardziej się postarał. Muzyka jest trochę bardziej stonowana niż w części pierwszej i nieco cichsza, choć moim zdaniem dalej jest rozczarowująca, zwłaszcza w stosunku do muzy z wersji Diuny z 1984 roku, którą napisali Brian Eno i zespół Toto. Wysłane z mojego motorola edge 40 neo przy użyciu Tapatalka
-
No cóż, tak to się kończy jeśli jedyną umiejętnością obronną boksera jest umiejętność blokowania ciosów szczęką. Kownacki nie nadaje się już nawet do freakfightów i czym prędzej powinien dać sobie spokój ze sportami walki.
-
Mam dwa zegarki Timexa i jestem z nich więcej niż zadowolony. Będę zawsze propsował tę firmę. A ten model co polecam? Silniczek Mioty, przezroczysty dekiel i szafirowe szkło to aż nadto.
-
Właśnie wróciłem z kina i powiem tak. To co mi się nie podobało to płyciusieńka relacja pomiędzy Paulem a Chani. Kompletnie brak chemii między postaciami/aktorami. W książce jest zdecydowanie inaczej pod tym względem.To w zasadzie jedyny większy zarzut jaki mam do tego filmu. Cała reszta to cud miód i wizualno-dźwiękowe najsmaczniejsze orzechy, a niektóre finałowe sceny po prostu WYKURWIŁY mnie z butów! PS: jeśli ten film nie dostanie Oscara za dźwięk to możecie nazywać mnie tu na forum per kutafon.
-
Gdybym ja miał teraz brać nureczka to wziąłbym tego: https://zegarownia.pl/zegarek-meski-timex-deep-water-automatic-tw2w21100
-
Pierwsza i zarazem ostatnia ich gra z wgniatającą w fotel, szczękoopadną grafiką to Ninja Gaiden na pierwszego xboxa. Przepraszam...jeszcze Do4 na X360 można jeszcze dodać, choć to inny gatunek.
-
No cóż...grafika to w porywach wczesne PS4, ale walka jak zwykle u tego deva sama się broni.