Treść opublikowana przez Czezare
-
Jaki telefon wybrać?
Bracia i siostry, krótka piłeczka: Samsung Galaxy S20 FE czy Samsung Galaxy A72? Małżonka się zastanawia, bo jej dychawiczny Galaxy S6 powoli odchodzi w niebyt...
- Zegary
-
Halo Infinite
Dokładnie tak. Te zagadki to są potrzebne jak telewizja trupowi. W ogóle singel powinien być na doczepkę, jak w CoD-ach, a główną osią całości winien być rozległy jak ocean i ociekający miodem Multiplayer
-
Halo Infinite
Dla mnie może zostać. Rzadko go wykorzystywałem, ale jak już udało się w multi kogoś tym przyglebić to był czysty fun! No i szarża to już zdecydowanie winna zostać. Z reszta ja bym nic z multi H5 nie wywalał. Gra jeśli chodzi o sam gameplay gla mnie niemal idealna.
-
Halo Infinite
A ja (pipi)a nie będę szczęśliwy, o nie! Rzecz ciemna kompletnie wali mnie kampania singlowa. Niby Master Czif to czy tamto. Kogo to? Natomiast jeśli 343 nie zapewni wrażeń z multi na miarę H5 to niech cała załoga idzie w jasyr, a złotousta Bonnie niech spłonie na stosie niczym średniowieczna czarownica.
-
Jaki telefon wybrać?
Zgadza się, nie mniej jednak jestem zdumiony wysoką jakością tych telefonów. Wiadomo jakie konotacje niesie ze sobą słowo "chińszczyzna".
-
Jaki telefon wybrać?
Ja bym się za jakąś Motką rozejrzał. W tych pieniądzorach co podajesz ciężko o coś równie dobrego, a "Szyją mi" jakoś nie ufam. Od ponad trzech lat użytkuję Motorolę G6 Plus i nawet pół złego słowa nie mogę o tym telefonie powiedzieć. Super wytrzymały, płynny nawet dzisiaj, z rewelacyjnym systemem gestów, które cholernie się przydają i są naprawdę praktyczne, choć z razu wcale tak nie sądziłem. Np szybkie dwukrotne potrząśnięcie telefonem powoduje włączenie latarki, dwukrotne obrócenie wzdłuż dłuższej osi - włączenie aparatu fotograficznego i inne. Nic nie trzeszczy, nie muli, no petarda po prostu. Jestem z niego zadowolony tak bardzo, że doprawdy nie wiem kiedy zacznę rozglądać się za następcą, ale kiedy nadejdzie ta wiekopomna chwila to oferta Motoroli będzie zawsze moim pierwszym wyborem.
-
Resident Evil 8 Village
Nie dziwie się. Na końcu dema (wiadomo o jaki moment chodzi) to mało nie popuściłem w gacie! Nawet łysemu mogą wszystkie włosy dęba stanąć momentami
-
Resident Evil 8 Village
Dokładnie jak mówisz. Pod VR to będzie zupełnie inna gra, podobnie jak to było w przypadku dema VR siódemki. OMG jak to robiło!!
-
Resident Evil 8 Village
Zgadza się, tym bardziej szkoda, że w ósemce Capcom o piździ włos nie wychylił się poza siódemkowe schematy. RE 7,5. Tak to powinno się nazywać...
-
Resident Evil 8 Village
Obejrzałem sobie dłuższy gameplay, ten z Eurogamera. O, właśnie ten: Mieszane mam uczucia. Sądziłem, że ta gra poczyni jakiś postęp, choć minimalny w stosunku do siódemki w kwestii designu, budowania nastroju i napięcia. Absolutnie nic z tego. Jest to dokładnie to samo co było. Dla jednych to będzie wręcz zaleta, ale zważywszy na fakt, że ósemeczka startuje w momencie kiedy nowa generacja na dobre rozgościła się w domach graczy (pewnie nie wszystkich chętnych ze względu na żałosną podaż sprzętu) liczyłem, że środki wyrazu nieco się zmienią. To co mnie np okropnie drażni to...wszechobecne świece. No kurva mać! Muszą je dosłownie wszędzie wpychać, nawet w 9:52 filmiku powyżej przy bramie na śniegu?! Rili Capcom?! Ósemka to jakby dłuższe, samodzielne DLC do siódemki. Tak to niestety widzę. Na rewolucję (rewelację) rodem z RE4 próżno liczyć. Bezpieczeństwo...tak sobie stwierdził Capcom i tego się trzymają...
-
Dwa pedały
Mnie zdumiewa jeśli chodzi o rowery mnogość idei oraz postęp jaki się dokonał i dokonuje na naszych oczach. Kiedy zacząłem interesować się rowerami standardem była rama ze stali hi-ten, ciężkia fhui. Potem nastały ramy chromo-molibdenowe (mój pierwszy rower był właśnie z tego), a jak ktoś miał ramę alu to był mega-burżujem. Teraz aluminium to niski standard, a generalnie króluje carbon. Podobna rewolucja nastąpiła w osprzęcie. Fascynujące to jest, wszak mówimy o jednym z najprostszych urządzeń do poruszania się siłą ludzkich mięśni. Dzięki darowiźnie szwagra nie muszę póki co myśleć o zakupie czegoś nowego, ale marzę o rowerze typowo szosowym. Zapierdalać 50 km/h i być może więcej na prostym odcinku? Czemu nie?
- NIER
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
No i jak tu się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że Ryu Hayabusa jest największym, najbrutalniejszym zabójcą ze wszystkich gier jakie dotąd się ukazały ever
- Zegary
-
Zegary
Nie wiem ile warte są zegarki tej włoskiej zegarmistrzowskiej manufaktury (chodzi o jakość, nie cenę), ale jak ostatnio spoglądałem to wizualnie szalenie spodobały mi się dwa modele: https://zegarownia.pl/zegarek-meski-meccaniche-veneziane-nereide-4-0-jubilee-1302004j oraz szczególnie ten: https://zegarownia.pl/zegarek-meski-meccaniche-veneziane-redentore-4-0-automatic-1301004
- Zegary
- Zegary
-
Dwa pedały
Wg mnie bardzo tanio. Sam serwis kosztuje 100 zł, ale w damce żony trzeba było wymienić linkę przerzutek + pancerze, co spowodowało wzrost ceny do 120 zł, natomiast w moim doliczył 60 zł za wymianę tarcz hamulcowych lepszej jakości i dodatkowa regulacja amortyzatora . Dostałem też od faceta za darmo dzwonkadełko przy moim rowerze, bo nie miałem.
- Dwa pedały
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
Oj tam oj tam! Daj mi się trochę poekscytować
-
NINJA GAIDEN: Master Collection
O jezusiczku nazareński, kto wie czy na okoliczność tego remastera nie wrócę do konsolowego grania!
- Zegary
-
Dwa pedały
Nie ukrywam, że też się bardzo zdziwiłem, że tylko jedna tarcza z przodu i to stosunkowo niewielka, ale jak się w praniu okazało bardzo to dobre i fajne rozwiązanie jest. No i absolutnie mocy, przełożeń na asfalcie czy też z górki nie brakuje. Na tym rozwiązaniu najbardziej jednak zyskuje jazda pod górę w trudnym terenie, wszak jak mnie poinformowano w serwisie jak dokładałem mostek i rogi to rower wyczynowy.
-
Dwa pedały
No powiem, że nie tylko z rowerami taki cyrk teraz jest. Covid pokopał wszystkie nieomal ceny w niemal wszystkich produktach wytwarzanych na dalekim wschodzie, np gitarach elektrycznych, w których temacie siedzę teraz najściślej. Nie dość, że gitar nie ma (te co są to stare zapasy) to ceny fhui wysokie. No ale tu się o rowerach rozmawia, więc wracam do tematu. Przez wiele, wiele lat jeździłem na angielskim góralu Raleigh zakupionym w sklepie Żuchliński na granicy Gdyni i Rumii. Wówczas był to jeden z największych sklepów rowerowych nie tylko w Trójmieście, ale również w Polsce. Nie wiem jak teraz. Rower był zajebisty, dobrze mi służył i pewnie miałbym go do dzisiaj, ale niestety kilka lat temu miałem poważny wypadek, który mógł się dla mnie bardzo groźnie zakończyć. Na szczęście skończyło się tylko na potężnym strachu, potężnie i bardzo boleśnie obitymi plecami, które były aż czarne od krwiaka. To że nie złamałem wówczas kręgosłupa to cud. Na szczęście nic poważnego z tego nie wyniknęło, natomiast rower tego niestety nie przeżył Wgięty do tyłu widelec to raz, ale dwa to niestety pogięta rama nie do naprawienia. Rower poszedł do utylizacji. Kilka lat nosiłem się z zamiarem zakupu czegoś dla siebie, ale raz, że finanse słabowite były to jakoś nic mi nie podchodziło. Najbliżej byłem zakupu pomarańczowego Specialized`a ok dwa lata temu, ale i z tego nic nie wyszło. A że jeździć lubię to wysługiwałem się w tym czasie trekkingową... damką (sic!) Unibike żony Rama dość duża, więc spoko się na niej jeździło. Swego czasu zjechała ze mną nawet cały Bornholm wzdłuż, wszerz i dookoła. Miałem wówczas sprawnego Raleigh`a, ale on nie miał możliwości dołożenia bagaży, więc pojechałem damką. No i bujałbym się na niej jeszcze trochę, ale wówczas bardzo nieoczekiwanie, a stało się to w zeszłym roku dostałem prezent od szwagra Zdjęcie poniżej. To Scott Scale 950. Rower był używany przez jego kobietę. Zakupił jej na urodziny Scotta carbona, a ten dał mnie w podzięce za pomoc przy kładzeniu polbruku. Ciężka robota, ale prezent i tak niewspółmiernie zbyt cenny w stosunku do skali mojej pomocy. Od razu jak go dostałem dołożyłem mu mostek regulowany do kierownicy i rogi. Rogi dla mnie to podstawa. W Raleighu też je miałem. Bardzo ważna rzecz. Jak się dłonie i nadgarstki zmęczą to można dzięki nim zmienić pozycję. W zeszłym roku przez Covida, nawał pracy przy remoncie domu i innych czynników nie jeździłem na nim zbyt dużo, ale w tym zamierzam to zmienić Tydzień temu oddałem go do serwisu na sprawdzenie i wycyzelowanie jego działania. Serwisant wymienił tarcze hamulcowe, wyregulował hamulce, amortyzatory, przesmarował i dokręcił co trzeba i... rower PETARDA! Teraz tylko żeby pogoda dopisywała i zdrowie P.S Dziś z kumplem pośmigaliśmy po gdyńsko-sopockich lasach. Zeszło nam ok 27 km.