c0ŕ

Post pod postem, ale to jest genialne. https://streamable.com/h4cq0 Strzelić dwa praktycznie takie same samobóje w jednym meczu to trzeba mieć pecha . Ostatni taki pechowiec to chyba Jon Walters, gdy strzelił dwa samobóje i na koniec przestrzelił karnego.

Ogólnie jeśli chodzi o turnieje piłkarskie w ostatnich latach to oficjalne piosenki dają radę. Wavin' Flag i We Are One wiadomo, ale Endless Summer z 2012 czy Feel The Rush z 2008 ciągle w pamięci, a o to w tych piosenkach chodzi, żeby przywoływały wspomnienia po tych paru latach. Ta nuta Guetty i Zary Larsson z ostatniego EURO też nie najgorsza IMO.

Ten utwór zebrał sporo hejtu jak wyszedł, wiadomo, Pitbull nie uchodzi za wielkiego artystę, ale mi też zawsze ta piosenka podchodziła i mega pasowała do tamtych mistrzostw. Kur.wa, jak teraz sobie słucham tego albo Wavin' Flag to aż mi się smutno robi z sentymentu, bo z Rosją i Katarem na karku szybko tak klimatycznych mistrzostw nie doświadczymy. Boże, to już prawie 3 lata minęły od mundialu w Brazylii xD.

Jeśli jakiegokolwiek CoDa (prócz pierwszego MW, wiadomo, świeżość) należy szanować, to właśnie Black Opsa. Tryb zombie i solidna fabularnie kampania, więcej mi nie było trzeba.

Rojo też zerwał więzadła, więc w obronie sytuacja United też nie za ciekawa, wróci prawdopodobnie w grudniu.

As Above So Below (2014) Nie było aż tak źle. Szczególnie, jak ktoś w horrorach dziejących się pod ziemią szuka raczej klaustrofobicznego klimatu a nie strachu (inna sprawa że szukanie strachu w horrorach gdy ma się więcej niż 15 lat to kek), to ten film daje nawet radę. Później film dochodzi do kulminacyjnego punktu i oczywiście wtedy jest gorzej, całość zamienia się w coś na styl wizyty w domu strachu, dobrze chociaż że nie wieje od tych wszystkich kreatur kiczem - dzięki temu żenująco nie jest, po prostu przeciętnie. Sama fabuła, motyw no oklepane schematy, nic ciekawego. Ale ogólnie jestem zadowolony, mogłem wybrać gorszy film na wieczór, a przynajmniej po scenie którą opisałem w spoilerze zrobiło mi się duszno, więc jakieś emocje były. Wciąż jednak z kategorii podziemnych horrorów preferuję The Tunnel.

W sumie nie jest aż taki zły ten szósty rozdział, po prostu inny. No i trochę za dużo walki w nim jest. Szkoda że gra poszła właśnie w mocno liniowym kierunku, bo rozdział trzeci, eksploracja wioski, budynków, zbieranie surowców i amunicji przed walką z bossem, niesamowite to było. No ale nic, zobaczymy jak będzie dalej.

Hmm, czyli senior memberzy jednak mają ninja edity. Tylko ogqozo chyba nie korzysta z tej opcji Co do par to w porządku, głównie liczyłem na mecz Juve - Monaco, obojętnie czy w półfinale czy w finale.

Ojej, a co ten szósty rozdział taki odmieniec? Widoki i klimat jak w jakimś Uncharted albo TLOU xd. Jeszcze te potwory z pistoletami i kuszami... Będą jeszcze mroczne poziomy jak na początku?

Ninja Gaiden, szanuję

https://streamable.com/i160h Czemu to nie wpadło, no czemu :[.

Ta okładka Oxenfree ma coś w sobie

https://www.theguardian.com/uk-news/2017/apr/21/adam-johnson-secretly-filmed-prison-abuse-victim?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter :rotfl: :rotfl:

Trójeczka działała na PS3 przyzwoicie, a skoro kopiuj-wklej, to raczej nie powinno być problemów i tym razem No ale pytam z ciekawości, i tak nie mam teraz ochoty na sandboxy, w ogóle.

Bardzo podobna do trójki?

Wywala jeszcze co kilkanaście minut, ale po max dwóch odświeżeniach działa.

Jeśli chodzi o strategię to dużo czasu w dzieciństwie spędziłem przy Tropico 2: Zatoka Piratów. Ale się burdeli budowało żeby mieszkańcy wyspy byli zadowoleni i nie było anarchii :) A od Commandosów zawsze wolałem Cold Zero: Ostatni Sprawiedliwy.

Piąte Heroes + Dzikie Hordy to świetna gra.

no ładnie mu wygięło nogę do tyłu

Valencia zamiast Walkera? Alderweireld lub Vertonghen zamiast Cahilla? Heaton (serio) zamiast De Gei? Nie narzekałbym.

Cieszy mnie intensywność gameplayu w The Evil Within. Co prawda gra sama w sobie nie jest mega trudna, przynajmniej na poziomie trudności na którym gram (survival, wyższy odblokowuje się dopiero po przejściu), choć trzeba przyznać że celowanie jest... specyficzne, bo celownik się przybliża i gra zamienia się w coś w stylu FPSa. Amunicji też jest mało i trzeba oszczędzać, albo nieraz iść na gołe pięści. Ale bardziej chodzi mi o to, że gra jest po prostu staroszkolna. Odpaliłem rozdział, który był mocno wymagający, ciągnął się przez bite dwie godziny, ale za sprawą niesamowitego klimatu i oldschoolowej mechaniki cały czas trzymał w napięciu. Żadnego ciągnięcia za rączkę, czysty gameplay, zakończony emocjonującą walką z bossem (nie będę spoilerował jakim, ale jego oddech cały czas było czuć na karku). Kończysz taki rozdział, wstajesz od konsoli, nawet trochę zmęczony, ale co najważniejsze, usatysfakcjonowany. Fajne uczucie, jednak te azjatyckie gry mają coś w sobie.