Ale tu nie chodzi o tworzenie dużo i grę pod bramką rywala, bo z tego myślę że wywiązałaby się większość reprezentacji w Europie (naprawdę ciężko być tak chu'jowym żeby Armenia prowadziła grę i dominowała), ale o nieporadność pod tą bramką. Wiem że murowali mocno, ale takich klarownych sytuacji było naprawdę mało z naszej strony. Raz Zieliński podał fajną piłkę do Wilczka i oczywiście nie trafił, oprócz tego pamiętam tylko masę pustych rajdów Wszołka skrzydłem i pustych dośrodkowań z których praktycznie nic nie wynikało. Wszołek nawet nie patrzył gdzie kopie, tylko wzrok na piłkę, rajd do końca linii i dzida na oślep. Większy byłby z niego pożytek gdyby go wystawić na środku pomocy - wtedy może udałoby mu się wbiec z piłką do bramki.
Czyli dominacja była, tworzenie było, bo jak mogłoby nie być przeciwko Armenii, ale tworzenie czego? To była raczej iluzja świetnej gry, ja nie jestem w stanie sobie przypomnieć żebyśmy zmusili bramkarza Armenii do jakichś heroicznych interwencji. Czyli czegoś zabrakło i sama "gra pod bramką rywala" nie wystarczyła czy to tylko tyle pecha się skumulowało w jednym meczu?
Najlepiej zostawmy ten mecz za sobą, zobaczymy jak to będzie wyglądało z Rumunią.