Drive - co. za. film.
Jak odpaliłem, to dosłownie od pierwszej minuty trzymał za mordę do samego końca. Ten klimat, ja pier'dolę. Wszystko idealnie wyważone, na początku trochę suspensu, który idealnie wpływa na cały odbiór (przy paru "przełomowych" scenach, po początkowej melancholii i leniwym tempie akcji szczena była dosłownie na podłodze), muzyka której nie da się opisać słowami, przyjemna brutalność i zabójczy klimat, to wszystko składa się dla mnie w jedną całość, która jest arcydziełem w swoim gatunku. Sam bohater jest specyficzny, ale i idealnie wykreowany przez Goslinga, jednym przypadnie do gustu (mnie przypadł), innych będzie wkur'wiał, i w sumie nic dziwnego, są ku temu powody. W każdym razie dla mnie całość bezbłędna, więc 10/10. Podobne uczucie jak po obejrzeniu choćby Gran Torino - wiesz że to nie było nic wyszukanego, ale jednocześnie tak zaje'biste, że to nie ma znaczenia.