c0ŕ

Wesele to trójka, dwójka to z tym oddziałem SWAT co wbił do tej kamienicy z jedynki.

Hahaha, dokładnie. O ile pierwsze Grave Encounters było nawet przyjemne jak się oglądało z przymrużeniem oka, tak dwójka to już stuprocentowa kalka. Mnie najbardziej rozje'bało

Ja wszystkie RECi oglądałem, pierwszy to solidne 7+/10, drugi o wiele słabszy, takie naciągane 6/10, bo dało się oglądać, kolejne części to już niestety komedia. Chyba z każdą serią tak się dzieje, że sequele czy prequele to tylko profanacja solidnej pierwszej i czasem drugiej części.

@Mejm Myślałem że chodzi ci ogólnie o dzieci jako antagonistów w horrorach. BTW jeśli chodzi o azjatyckie horrory/thrillery to polecam I Saw the Devil z 2010. Kozak. W dodatku świetny zabieg twórców

Ostatni jaki jestem w sobie w stanie przypomniec to byl Shutter z 2005. Bylo cos potem? Pomijam remake'i. No pewnie, przecież nawet w Sinister Ogólnie strasznie nie lubię horrorów w których dużą rolę odgrywają dzieci. A co do strachu to przypomniałem sobie - pierwszy REC, ten hiszpański, oglądałem o drugiej w nocy i parę scen, szczególnie końcowych, ciarki wywoływało. Jak na film o zombie to szacun.

Ja na dobrą sprawę mam 3 horrory które z czystym sumieniem oceniam na 10/10 - Evil Dead 2, Army of Darkness i House of 1000 Corpses Roba Zombiego i na razie nie zanosi się na to żebym miał jakikolwiek horror tak ocenić, a szkoda. Ale co do poważniejszych horrorów to słabo, że oglądam tyle lat horrory a nie pamiętam kiedy ostatni raz odczułem jakikolwiek strach podczas seansu. Może wy coś strasznego polecicie :>

Ja dzisiaj zrobiłem rewatch Dog Soldiers z 2002, matko, jakie GOTY. Klimat jest niemożliwy, podobny do Dead End, czyli horror z przełomu lat 80/90, kocham ten styl. Sam film głównie miażdży ze względu na inteligentne dialogi, nutkę humoru, ale szczególnie podoba mi się stylizacja wilkołaków, naprawdę budzą grozę i kojarzą mi się z jakimiś starymi horrorami kostiumowymi, znakomity motyw. A ten zwrot fabularny to już w ogóle oldschool na maxa. A końcowe sceny to już je'bany klasyk. <3 Dla mnie po 5 latach od pierwszego obejrzenia wciąż 9+/10 i piszę to ufając, że wszyscy na forum już dawno obejrzeli.

Co Kane zrobił. Matko, on ma dopiero 22 lata, będzie tylko lepszy. Angole mają napadziora na lata. Już nie trzeba się modlić żeby Sturridge był zdrowy czy żeby Rooney odzyskał formę. A Vardy też super, ciekawe czy dostanie powołanie na EURO.

Tak, to to. BTW jeśli chodzi o horrory to polecam ten blog, od początku go prawie czytam, sporo dobrych tytułów dzięki niemu obejrzałem. http://horror-buffy1977.blogspot.com/

Ja przed chwilą wygrałem na duscie II 16-14. Takie mecze uwielbiam, ogarnięty team (randomy ale nie ruskie trolle, spoko atmosfera), komunikacja, wyrównane staty (wszyscy po ok 25 killi na 17/18 deadow) plus emocje - zwycięska runda wygrana po tym jak czas tykał ku końcowi a ja uciekałem przed gościem - gonił mnie bo nie zdazylby splantować. Te emocje i odliczanie 5 sekund Po takich meczach jest satysfakcja.

W Eden Lake najlepsze jest to poczucie bezsilności u widza, że Świetnie to autorom wyszło, mało jest filmów w których czułem się tak rozbity emocjonalnie już w trakcie samego seansu. Plus solidne gore i parę zapadających w pamięć scen. Tylko to zakończenie chyba było średnie z tego co pamiętam. Oglądałem 4 lata temu, ale świetnie ten film wspominam, 9/10 na pewno.

No ja nie gloryfikuję, po prostu dobrze wyglądali głównie w lidze, Smalling rozgrywał sezon życia, Shaw grał jak ligowy wyjadacz mimo 20 lat na karku. Fajnie to LvG poukładał i dobrze wróżyło na przyszłość, potem przyszły kontuzje. A z Juventusem czy z PSG wysoko przegrać to nie wstyd. To klasowe zespoły i United nie ma do nich jakiegokolwiek startu poza marketingowym.

No dokładnie, pod dialogi to podłożyłem. Ogólnie dziwię się, że ten film nie jest uznawany za jakiś klasyk jeśli chodzi o horrory. Jedna z lepszych pozycji którą stworzono w XXI wieku. Muszę obejrzeć to Children z 2008. Fabuła dość pomysłowa, dobrze się zapowiada.

Chłopaki z Hilltop Hoods zawsze trzymają poziom. Uwielbiam.

Gotował ktoś kiedyś kukurydzę w mikrofali? Ogólnie uwielbiam posolić i opier'dolić dużą kolbę, ale w garnku długo się gotuje, a w 5 sposobów na kiedyś o tym mówili, że trzeba chyba owinąć kukurydzę mokrym papierem i włożyć do mikrofali. Ciekawe czy jest duża różnica.

W sumie to byłoby naturalne, bo dostał kontrakt na 3 lata i nie raz twierdził, że o mistrza na poważnie zawalczy w trzecim sezonie. Jak będzie LM to chyba rzeczywiście go nie zwolnią tylko wypełni kontrakt. Co by nie mówić o LvG, to jednak dwie rzeczy dobrze zrobił - bez litości pozbył się piłkarzy bez przyszłości w MU, jak Anderson, Rafael, Fletcher, Evans i wielu innych, ponadto nawet usprawnił grę w obronie (do pewnego momentu gdy nastąpiła plaga kontuzji z Shawem i Valencią na czele). Smalling u niego gra najlepiej w karierze, Blind nawet daje radę na ŚO, o Rojo też nie można powiedzieć że był złym zakupem. Może tylko Darmian nie wypalił, choć na początku zbierał dobre recenzje.

Szanuję Eden Lake w opór, jeden z tych filmów po których szczena leci na podłogę i uczucie jakby ktoś ci patelnią prosto w łeb wyje'bał. A oglądał ktoś Drogę Śmierci z 2003? Jak nie, to polecam nadrobić zaległości jeszcze w tej chwili. Genialny film, i pod względem dialogów, a w szczególności klimatu (woń oldschoolu czuć jak się ogląda, mimo że to stosunkowo nowy film). Jako straszak też daje radę w paru scenach.

Ogólnie mam już prawie 250h przegrane, 110 turniejówek wygranych i trochę przypał że się jaram że wbiłem tego Golda, no ale trochę mnie to kosztowało, bo gram w iście spartańskich warunkach. Komp sprzed chyba 8 lat, w CSie wszystko co możliwe ustawione na LOW albo wyłączone jeśli chodzi o grafikę (a i tak czasem zdarzają się spadki animacji), w dodatku łącze się z WiFi jakimś chu'jowym adapterem wifi za 30 zł Niedługo modernizacja sprzętu i nowy ja. Ale da się grać, także tu nie szukam usprawiedliwień. Szkoda że zawaliłem na początku i przydzieliło mi te silvery, jakby mi wtedy przydzieliło golda to myślę że na tą chwilę przynajmniej golda 3-4 bym miał. Ale i tak najlepszy jest mój kolega - 1700h w CSie, 550 wygranych turniejówek i buja się na goldzie 2 I bynajmniej nie specjalnie, że się zderankował. Po prostu nie może awansować

Dobra, wpadł ten cholerny Gold I, teraz marsz do globala Operacje Wildfire robię czasem z kolegą, ale na dłuższą metę trochę nużą.