Strzelanie goli w meczach z takimi tuzami jak Bośnia czy Iran to był jego psi obowiązek, jeżeli ktokolwiek ma go uważać za najlepszego piłkarza świata. Faza pucharowa przyszła, 1/8 załatwił Di Maria (no, Messi mu podał, ale czasem tak bywa, że w piłce nożnej piłkarz podaje do piłkarza), ćwierćfinał załatwił Higuain (też dołożył cegiełkę), półfinał załatwił Mascherano (bo jednak zrobił ten wślizg po którym Robben mógł strzelić), finału nie załatwił nikt.
Boże, jeszcze by tego brakowało żeby chwalić Messiego za strzelanie goli Iranowi.
Czyli wygląda to tak:
Aguero nie załatwił nic
Messi załatwił fazę grupową
Di Maria załatwił 1/8
Higuain ćwierćfinał
Mascherano półfinał
Nikt finał
A więc można powiedzieć, że gdyby nie Messi Higuain nie strzeliłby gola, a jakby nie Higuain, to Messi by nie zagrał w finale. Logika.
Król mundialu kur.wo