VANQUISH - 9.5/10
O matko, jak ja się zayebiście cieszę że udało mi się wbić platynę w tym zacnym tytule. Pierwszy raz grę odpaliłem w 2012 jak wchodziła do plusa, ale dopiero ostatnio zabrałem się za nią na poważnie. Większość trofeów jest dość prostych - typowe związane z walką, zbieractwo (dzisiaj robiłem, masakra, 112 dobrze ukrytych statuetek, 3 raz kampanię musiałem jechać), czy fabularne. Sama kampania na hard jest dosyć prosta, szczególnie jak opanuje się gameplay.
Zabawa zaczyna się przy tactical challenge'ach - jednym słowem: masakra. Może napiszę jak to u mnie wyglądało:
1 challenge - robiłem chyba 1,5 godziny, dosyć trudny był, jak na pierwszy challenge. Romanovy i na końcu bogey. No ale to nic w porównaniu do tego co mnie czekało.
2 challenge - łatwiejszy od pierwszego, nie pamiętam już co tam było, bo zdałem go za pierwszym razem.
3 challenge - jak wyżej.
4 challenge - tu robi się ostro. Z pewnością sporo osób się odbije i da sobie spokój. Pierwsze 4 fale są dość proste (wystarczy stać na drugim końcu mapy, za skałką - i strzelać w pociski romanovów, kiedy je wypuszczają). 5 fala to jazda bez trzymanki - crystal viper, małe roboty ninja, cztery romanovy, i to wszystko na strasznie małej przestrzeni. Szczerze mówiąc już nie pamiętam jakim cudem go zrobiłem, w głowie pozostał mi totalny mindfuck. Sporo prób na to poszło, pewnie z 2 godzinki grałem.
5 challenge - o wiele prostszy od czwartego, padł za 5 próbą (parę randomowych zgonów zaliczyłem).
6 challenge - o maj fakin gad, to tutaj gra oddziela mężczyzn od chłopców Chociaż z wieku raczej jestem chłopczykiem, to czułem się jak Pudzianowski po zaliczeniu go. Cisnąłem ten challenge od przedwczoraj i oto jak go robiłem:
pierwszy wave - zabijamy karabinkiem czerwone a na vipera stosujemy kontrę
drugi wave - na helikopterki rzucamy EMP, a bogeya rozwalamy z HMG
trzeci wave - karabinkiem rozwalamy czerwone, a romanovom rozwalamy disk launcherem głowy
czwarty wave - już nie pamiętam, normalnie skorpiony z hmg itp.
piąty wave - to co tam się dzieje to jest masakra. Boost roll - non stop. Jak się przegrzejemy albo czerwony ekran, rzucamy EMP pod siebie. Z LFE załatwiamy kulki na samym początku. Potem bierzemy lock on laser i zadajemy sporo prostego damage niebieskiemu (ja zadawałem równolegle, nawet nie myślałem w kogo strzelam). U mnie zostały oba bogeye z podobną ilością życia, niebieski pierwszy padł, już chciałem brać jego rakietnicę, ale fuck it, nie mam czasu, walę w czerwonego z HMG No i dałem radę. Bardzo się cieszę. Cały się trzęsłem jak to zaliczyłem, lol. Aha - jak będziecie mieli czerwony ekran i brak EMP, to szybko za osłonę, żeby bogeye były przed wami, i modlić się by ar się zregenerowało.
Wystarczy być upartym, a na pewno dacie radę. Jak się wkurzacie to wyłączcie grę i włączcie potem, a na pewno się uda