boli, boli w ch.uj. W 2006 mimo że pamiętam nasze mecze to jednak z racji wieku to po mnie spłynęło, w 2008 o ile dobrze pamiętam to do ostatniego meczu chociaż mieliśmy jakieś matematyczne szanse (Austria chyba miała pyknąć Niemców, a my mieliśmy pokonać Chorwację kilkoma goli) więc jakaś nadzieja była.
W 2012 mieliśmy jakieś impulsy mimo wszystko, gol Lewego czy Kuby to były miłe momenty i jakoś byliśmy w grze do tego trzeciego meczu.
Smutno w ch.uj, po prostu. Zero walki na poziomie, zero planu gry, kopanina, po prostu zaprzeczenie tego do czego ta kadra nas przyzwyczaiła w ostatnich latach.
Ja pier.dolę, przecież nawet w 2006 z Niemcami jakoś walczyliśmy, Brożek i Smolarek bili po poprzeczkach pod koniec, a tutaj? Masakra.