Ukończyłem pierwszy raz w życiu bez kodów GTA San Andreas. Jest to ten "remaster", czyli port z mobilek i ogólnie go polecam na przekór opiniom w internecie. Bug żaden mi się nie przytrafił (prócz tego że w misji Key to her Heart po ubraniu stroju gimpa był czarny ekran, ale wystarczył restart gry), grafika jest ostrzejsza i ładniejsza niż oryginalnie, choć tak, pomarańczowej poświaty w Los Santos nie ma. W każdym razie zdecydowanie da się grać, framerate tylko okazjonalnie spadał.
Sama gra okazała się dużo, dużo prostsza w porównaniu do wspomnień z dzieciństwa, złożył się pewnie na to konsolowy auto-aim (wcześniej grałem w SA zawsze na pc), checkpointy (każdą misję dało się od razu zrestartować, a niektóre misje miały nawet checkpointy w połowie), autosave'y po misjach (nie wiem czy dałbym radę po każdej misji jeździć do domu zapisywać, już sama myśl o tym mnie wkur.wia), sterowanie na padzie i pewnie po prostu ogarnięcie gierkowe które przyszło z wiekiem. Chyba żadna misja nie sprawiła mi problemów. Szkoła latania za pierwszym razem, Cesar Vialpando za pierwszym razem, wyścigi za pierwszym razem, ostatnia misja też. Jako że skupiłem się tylko na głównym wątku to gdy kolejną misję rozpie.rdalałem za pierwszym razem czułem się jakbym speedrunował, bo naprawdę przez większość czasu wszystko szło jak z płatka, no ale całość i tak zajęła coś ponad 17h.
O samej grze nie ma co się rozpisywać, powiem tylko że warto było przejść jako DOROSŁY ŚWIADOMY GRACZ, choćby dlatego by obejrzeć i zrozumieć dialogi i cutscenki, które za dzieciaka zawsze się skipowało. Genialna gra.