Wiadomka, jakoś muszą sprawiać pozory normalności, to nie jest tak że siedzą całe życie w piwnicy i tylko wychodzą na łowy i wracają z ciałami, i tak przez 10 lat. Gacy chociażby pracował jako klaun, udzielał się w eventach charytatywnych etc.
No zazwyczaj samobójstwo jest included u masowych morderców, ale mi raczej chodziło o to że ich całe życie przebiega bez przemocy z ich strony, ale nagle jednego dnia następuje eskalacja jakiegoś gniewu i decydują się na taki krok. Na przykładzie Kretschmera, niby normalny, samotny nastolatek lubiący grać w ping ponga, jednego wieczora gra online w Far Cry 2, idzie spać, wstaje, bierze pistolet, idzie do szkoły i strzela. Zabija jedną osobę i... nie przytłacza go to, nie ma jakiegoś paraliżu co on właśnie odje.bał. Za to strzela do drugiej, trzeciej, czwartej, piętnastej. Ba, jest nawet w stanie porwać jakiś samochód z zakładnikiem i przejechać do innego miasta, na spokojnie, bez okazywania stresu czy paniki. To przekroczenie jakiejś granicy w głowach masowych morderców zawsze mnie intrygowało.
Columbine oczywiście znam, raczej każdy zna, ale imo są ciekawsze sprawy, ta trochę przeszła do mainstreamu i memów i nie ciekawi mnie już zbytnio.
Ale wracając do serialu to obejrzałem dwa odcinki. Pierwszy był naprawdę przeciętny i go męczyłem, w drugim już jakaś główna ścieżka w której serial bedzie podążał zaczęła się zawiązywać, dialogi z Edem Kemperem sztosik, główni bohaterowie wydają się okej.
Spodobało mi się mega nawiązanie do Se7en w scenie w której są takie sekundowe migawki w których bohaterowie coś tam robią. W jednej spali obok siebie na jakichś krzesłach, tak jak to robili Freeman i Pitt.