Pokemon Legends Arceus (Switch)
Pierwsze pokemony w otwartym świecie. Wcielamy się w główną postać z czwartej generacji gry (Diamon/Pearl/Platinum), która została przeniesiona około 400 lat wstecz przez Arceusa. Zleca nam on jedno zadanie - zebrać wszystkie stworki. Tylko wtedy będziemy mogli wrócić do swoich czasów. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ pokedex jeszcze nie istnieje, i sami musimy go stworzyć. Do tego samo złapanie pokemona nie wystarczy. Do wypełnienia wpisu są wymagane również inne zadania, na przykład złapanie kilku osobników danego stworka, ewoluowanie, czy wykonywanie wyznaczonych ataków.
Samo zbieractwo zostało mocno przebudowane na potrzeby gry. Nie ma już walk losowych, wszystkie stworki są widoczne, i z większością nie trzeba nawet walczyć żeby je złapać. Wystarczy rzucić pokeballem gdy pokemon jest w zasięgu, o ile nas wcześniej nie zauważy. Pomocne w tym są krzaki w których można kucnąć, i rzuty "z partyzanta". Miejscami można trafić na większego osobnika ze świecącymi na czerwono ślepiami. Są silniejsze od tych pospolitych, ale zazwyczaj bez walki nie da rady takiego złapać. Gra posiada cykl dnia i nocy, zmienną pogodę, a nawet fazy księżyca, co wpływa na rodzaj występujących pokemonów, a w niektórych przypadkach na ewolucję. A skoro juz o niej piszę, to muszę wspomnieć o jednej rzeczy: nie ma możliwości wymiany stworków, gra jest stricte dla jednego gracza. Wyjadacze serii wiedzą, że niektóre poksy ewoluują podczas wymiany. Wprowadzono więc tutaj specjalny przedmiot o nazwie "link cable", który wymusza ewolucję.
Walki też przeszły sporo zmian. Największą z nich jest możliwość poruszania się w jej trakcie. Oznacza to, że trzeba zwracać uwagę na swoje położenie podczas walk, bo nasza postać też może oberwać, a nawet stracić przytomność, tracąc przy okazji trochę przedmiotów z sakiewki. Kolejną zmianą są warianty ataków. O co chodzi? Oprócz uczenia się nowych ciosów, pokemony mogą osiągać swego rodzaju mistrzostwo w wykonywaniu danego ataku, co daje możliwość wybrania czy ma być szybszy, silniejszy, czy normalny.
Kolejną nowością jest crafting. Większość przedmiotów użytkowych można stworzyć, do czego potrzebny jest schemat lub przepis. Jedne kupuje się w sklepie, inne odblokowuje wraz z osiąganiem kamieni milowych w uzupełnianiu pokedexa. Działa to w ten sposów, że po wypełnieniu określonej ilości zadań otrzymujemy gwiazdkę (łącznie jest ich dziesięć, i zastępują one odznaki z poprzednich części) dającą dostęp do nowych schematów, a w kilku przypadkach do nowych lokacji, których łącznie jest pięć. Same komponenty są do zebrania mapkach, i zazwyczaj występują w konkretnych biomach.
Żeby nie było zbyt monotonnie gra oferuje też zadania poboczne, a jest ich ponad 100. Są dość zróżnicowanie, ale przy takiej ilości nie da się uniknąć powtarzalności. Jedno z nich na przykład polega na zebraniu 108 płomyków rozsianych po całej krainie. Pozostałe to zazwyczaj złapanie konkretnego pokemona i pokazanie go zleceniodawcy, czy pokazanie wypełnionego wpisu danego stworka z pokedexa.
Do tego wszystkiego dorzucono mounty pomagające w eksploracji świata. Do dyspozycji mamy ich pięć, i każdy ma inne zastosowanie, jak na przykład pływanie, latanie, czy wspinanie się po stromych krawędziach. Dostęp do kolejnych odblokowywany jest wraz z postępem w zadaniach fabularnych.
W trakcie naszej przygody praktycznie nie uświadczymy walk trenerskich, poza kilkoma przypadkami. Jest to logiczne, bo w tym okresie ludzie jeszcze boją się pokemonów, i dopiero ucza się wspólnej egzystencji. Ogólnie wszystko tutaj jest dobrze dostosowane pod czas w jakim dzieje się gra. Nie ma miejscowości, ani zabudowań, tylko jedna wioska służąca za bazę wypadową, i dwa obozy lokalsów. Dotyczy to też pewnych mechanik z poprzednich części, jak na przykład rozmnażanie czy umiejętności pasywne, które jeszcze nie zostały odkryte.
Czuć w grze więszy nacisk na fabułę. Jest zdecydowanie więcej cutscenek, a także sporo postaci z którymi mamy regularny kontakt, w przeciwieństwie do poprzednich części. Mieszkańcy przez większą część gry nie pałają do naszej postaci sympatią. Wszak jesteśmy tu obcy, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Czasem nawet mówią to wprost. Ukończenie zajęło mi niecałe 90 godzin, ale mam jeszcze kilka zadań pobocznych do zrobienia.
Osobiście polecam grać w trybie handheld, bo na dużym ekranie niska jakość tekstur i cieni bardziej rzuca się oczy, a w obu przypadkach płyność jest na poziomie 30fps.
8/10
Back to the Future the game (PC)
Jako fan trylogii "Powrót do przyszłości" nie mogłem sobie odpuścić tego gry. Jest to przygodówka point&click ktorej akcja dzieje się po trzeciej części filmu. Spotkać tu można kilka nieznanych wcześniej postaci jak na przykład ojciec doktora Browna, czy kolejnego przodka Biffa. Produkcja gry była wspierana przez Boba Gale'a, więc wszystko co tutaj się dzieje jest kanoniczne. Muzyka i voice acting stoją na bardzo wysokim poziomie, i gdybym nie spojrzał na napisy końcowe, to bym nie wiedział że to nie Michael J. Fox podkładał głos Marty'emu.
Zagadki w grze są dość proste, ale jakby ktoś miał problem, to są podpowiedzi. Całość jest podzielona na pięć zazębiających się ze sobą epizodów, a ukończenie każdego to jakieś 2-3 godziny. Naprawdę pochylili się nad produkcją, bo momentami czułem się jakbym oglądał czwartą część serii. Doszły mnie słuchy, że planowany jest sequel, ale nie widziałem nic, co mogłoby to potwierdzić.
Mogę z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi "Powrotu do przyszłości"
7/10
Crimson Dragon (XSS)
Duchowy spadkobierca Panzer Dragoon wyszedł marnie, w porównaniu do poprzedniczek wyszedł marnie.
Po raz kolejny latamy na smoku i eliminujemy tałatajstwo wszelakie, ale nie tylko. Podczas przelotu planszy do wykonania są różne zadania za które jesteśmy oceniani. Im lepiej pójdzie, tym wyższa ocena, logiczne. Poza zestrzeliwaniem przeciwników na przykład trzeba zebrać przedmioty, lub otrzymać jak najmniej obrażeń. Same plansze są odblokowywane wraz z postępęm, choć niektóre wymagają posiadają konkretnych przedmiotów, które są do zdobycia za pokonanie konkretny rodzaj potwora. Debilny pomysł.
Do dyspozycji jest kilka smoków, które różnią się umiejętnościami, a także każdy z nich ma alternatywny atak. Zbierają one również punkty doświadczenia, i po osiągnięciu dziesiątego poziomu można je ewoluować w silniejszą formę.
Sterowanie to typowy twin stick, gdzie jednym analogiem się porusza, a drugim celuje. Do tego bumpery służą jako uniki.
Jest jakaś tam fabuła, ale jest nudna. Większość dialogów to hologram jednej z postaci i trochę tekstu z dubbingiem. Do tego gra nagle się kończy. Ja rozumiem że gra początkowo miała być na kinecta na x360 (co zresztą widać), ale mogli się trochę bardziej przyłożyć.
5/10