-
Postów
518 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Mari4n
-
Ostatnio testowałem Frugo kwaśne jabłko i był całkiem całkiem. Z tych nowych Tigerów piłem cytrynowego i exotic, oba takie sobie, ale ten drugi lepszy. Jak na razie dla mnie najlepsze Tigery to kaktusowy i bananowy, tylko tego drugiego od jakiegoś czasu nie mogę trafić.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Mari4n odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Opis do poksów gen2 były świetne. Niedawno kupiłem numer z jego drugą częścią (kiedyś miałem obie), i był nawet podany glitch na shiny poksy. Teraz muszę jeszcze dokupić numer z pierwszą częścią tego poradnika. -
Osobiście nie oglądam recenzji na YT, a jeśli już to podobnie jak @K.Adamus w celu poznania opinii innych, i też jakiś czas po premierze. W samym piśmie są też recki gier które mogłyby mnie potencjalnie zainteresować, a normalnie przemknęłyby mi pod radarem.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Mari4n odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
@Shen Na archive.org są skany chyba wszystkich Clicków, i Playów. -
Mam tylko chinch i SCART w swoim CRT, więc odpada
-
W tym miesiącu kompletny brak litości dla portfela. To już moje drugie N64, poprzednie sprzedałem lata temu. Trochę żałuję, bo wszystko było bardzo zadbane, a analog nie miał luzów. No i miałem do tego SM64, Smasha, Yoshi Story i kilka innych gier. Z tą dostałem Armorines, ale coś jest nie tak, bo gra potrafi na kilka sekund się zaciąć, i cofnąć do punktu kontrolnego, albo nie wczytuje dwóch żołnierzy na początku gry. Dzisiaj jeszcze mi się zdarzyło, że jak padłem, to zrespiłem się z 0HP i nie mogłem wchodzić w interakcję z otoczeniem. Do tego gra jest po niemiecku Tak poza tym to wszystko wyczyściłem, z analoga wysypałem sporo zmielonego plastiku, i zdarłem te obrzydliwe naklejki. Teraz wygląda tak: Idealnie nie jest, ale lepiej niż było.
-
Jeśli dobrze pamiętam, to w jedynce było takie miejsce z dwoma wielkimi posągami. Można było je rozbić, i w zamian był komentarz Jaffe, czy coś takiego. Tylko długo się je rozbijało. Dwójeczka najlepsza część dla mnie.
-
Wydania specjalne - temat ogólny
Mari4n odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Outrun najlepsza okładka, tak jak pisałem. Pac-Mana bym wywalił. -
Motorstorm Pacific Rift. Chciałem w to zagrać od kiedy zobaczyłem odpaloną grę na standzie w sklepie. Wtedy miałem PS2, więc w późniejszym czasie musiałem się zadowolić Arctic Edge. Zamknięcie Evolution Studios było wielkim błędem. Taki nowy Motorstorm czy Driveclub mógłby się nieźle sprzedać.
-
Wydania specjalne - temat ogólny
Mari4n odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
X360 w przyszłym roku byłyby dobrym pomysłem, bo będzie 20 lat od europejskiej premiery. -
Wydania specjalne - temat ogólny
Mari4n odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Na Mega Drive mogę poczekać, miałem za dzieciaka, ale dwa sprzęty od Segi już były. Z samym MD można dorzucić do numeru GameGear, bo miały w zasadzie te same gry. Zresztą w sierpniowym numerze będzie o MD. Przydałby się z GameBoyem, bo jeszcze żadnego handhelda nie było. Tutaj połączenie GB, GBC i GBA powinno dać radę. NDS poświęciłbym oddzielne wydanie specjalne. Okładka Arcade Extreme z Outrunem jest w pytę -
Wydania specjalne - temat ogólny
Mari4n odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Na pewno łyknę. Miałem kiedyś taką zasadę, że na każdej wycieczce i kolonii przeznaczałem połowę forsy na automaty. Ograłem między innymi Metal Sluga, Tekkena 3 i pierwszego taga, czy House of the Dead 2. -
Hamburgery mają takie powiedzenie: "offence is taken, not given". Jak się coś nie podoba, to się nie czyta/ogląda. Ja nie wchodzę na żadne grupy tęczowych, czy innych pokemonów tylko po to, żeby ich umoralniać. Wylewu bym pewnie od tego dostał.
-
Forza Motorsport 5 (XSS) Po świetnej czwórce oczekiwania wobec kolejnej części były duże. Jak wyszło? Graficznie nie ma powodów do kręcenia nosem. Pomimo recyklingu niektórych modeli samochodów, prezentują się one dobrze, a jest ich ponad 200. Trochę mało, ale ekonomia gry i tak niespecjalnie daje możliwość na kupienie wszystkich, o czym później. Trasy również dają radę, zwłaszcza debiutująca Praga, w której widok na panoramę miasta podczas jednego zjazdu jest fantastyczny. Samych lokacji jest dość mało, bo tylko 17 plus warianty. Drzewa blisko trasy są modelami 3D, natomiast te bardziej oddalone to już znane "kartony", podobnie zresztą jak kibice. Nie wali to po gałach, bo i tak podczas wyścigu patrzy się na trasę, a nie na horyzont. Obraz jest ostry jak brzytwa, żadnych rozmyć. Okazjonalnie można zobaczyć w oddali doczytywanie się tekstur, ale jest to rzadkie, i raczej nie zwraca się na to uwagi. Zauważyłem też niewielkie "smugi" na krawędziach aut podczas wyższych prędkości poruszania. Przypominało to trochę ghosting, ale podobnie jak w przypadku tekstur nie odwraca to uwagi. Wszystko śmiga w 1080p/60fps bez żadnych spadków. Dźwiękowo jest to typowy poziom Forzy: Każde auto brzmi inaczej, wewnątrz kokpitu odgłosy są przytłumione, a ulepszenia silnika je modyfikują. Standard. Kompozytorem ścieżki dźwiękowej ponownie jest Lance Hayes, z tym że w tej grze odpowiada on za wszystkie utwory, a nie tylko te z menu. Muzyka jest typowo orkiestralna, w przeciwieństwie do elektronicznych z brzmień z poprzedniej części. Co ciekawe, nie ma suwaków głośności poszczególnych elementów, jest tylko jeden - master volume. Muzyka podczas wyścigów jest dość cicha, a przez to zagłuszana dźwiękami aut, można ją tylko włączyć lub wyłączyć, żadnej regulacji. Jak się tu jeździ? Wydaje się jakby samochody były bardziej podsterowne niż powinny, a przynajmniej te wolniejsze, bo już takim bolidem F1 można bączka wykręcić przy starcie. Asysty są typowe dla serii: linia, ABS, TCS i STM, cofanie czasu. Ten ostatni przeszedł jedną zmianę: zamiast braku bonusu za korzystanie, jest kara: minus jeden procent nagrody za każde użycie. Obecnie przez zamknięcie serwerów nie ma już debilnych drivatarów, tylko AI, co wychodzi grze na dobre. Jest nawet M. Rossi, który napsuł mi krwi w FM4. Oczywiście są też poziomy trudności, osobiście polecam nie schodzić poniżej ponadprzeciętnego, bo będzie zbyt łatwo. Model zniszczeń został w zasadzie niezmieniony, czyli kosmetycznie można co najwyżej urwać lusterka i spojler, a mechanicznie zniszczyć do tego stopnia, że zajęcie innego miejsca niż ostatnie jest niemożliwe. Gra wspiera kierownice, ale miałem problem z force feedbackiem: w pozycji neutralnej go po prostu nie było. Może to być wina mojej kierownicy (Thrustmaster TMX), albo jakiegoś ustawienia. Na padzie nie ma żadnych problemów, auta reagują tak jak powinny. Taki typowy simcade. Kariera podzielona jest na osiem kategorii takich jak na przykład Vintage lub Modern, a te z kolei na kilka serii trwających około 10 wyścigów. Rozpoczęcie każdej serii poprzedzone jest wstępem z komentarzem znanego dziennikarza motoryzacyjnego Jeremiasza Klaksona, lub jednego z jego dwóch pachołków. Po ukończeniu takowej, odblokowuje się dostęp do bonusowych wyścigów, które są opcjonalne. Żeby nie było zbyt monotonnie, w trakcie serii oprócz zwykłego ścigania się po torze, są wydarzenia specjalne, jak na przykład wjeżdżanie w kręgle na punkty, czy autocross. Nie rozumiem natomiast dlaczego na złoty medal wystarczy trzecie miejsce w wyścigach. Czyli co, wszyscy na podium dostają złote medale? Pomysł kompletnie z dupy. Po ukończeniu wydarzenia przyznawane są punkty doświadczenia kierowcy, współpracy z producentem, i kredyty. Za te pierwsze po osiągnięciu poziomu dostaje się 35 tysięcy gotówki, a za drugie procentowy bonus do wypłaty. Na początku wspomniałem o ekonomii. Tutaj wychodzi jeden problem. Mając bonusy rzędu 30% za każdy wyścig dostawałem około 12 tysięcy kredytów, co jest śmiesznie mało biorąc pod uwagę, że auta wymagane do niektórych serii kosztują milion lub więcej. Szybkie obliczenie, i wychodzi, że na kupno jednego takiego samochodu trzeba przeznaczyć forsę z aż 42 wyścigów. To był zabieg celowy, bo auta można kupować również za tokeny z MS Store, które obecnie są niedostępne. Gdyby nie to, że nazbierałem sobie bonusów za czasów Forza Hub, spędziłbym przy grze więcej czasu niż zamierzałem. Jak to każdej odsłonie serii bywa, tak i tutaj można ulepszać auta. Części podzielone są na kategorie (silnik, napęd, opony, itd), a poszczególne elementy mają swoje poziomy (sportowy, wyścigowy). Mają one faktyczny wpływ na wydajność auta, a niektóre z nich umożliwiają tuning. Na początku dobrze się bawiłem, ale im dalej, tym nudniej. Nawet wydarzenia specjalnie nie pomagały. 10 wyścigów na serię to za dużo, 3-4 plus jeden specjalny byłoby idealne.
-
Metroid Fusion (GBA) Jedna z pierwszych gier jakie miałem na GBA, i jednocześnie moja pierwsza styczność z serią. Skończyłem ją już trzeci raz w tym roku, więc wypadałoby coś naskrobać. Gra umiejscowiona jest fabularnie niedługo po Other M, gdzie Samus podczas misji na planecie SR388 zostaje zarażona pasożytem zwanym X. Po zaaplikowaniu szczepionki z ostatniego metroida i usunięciu kombinezonu bohaterka wraca do zdrowia, i nabywa odporność na ponowne zarażenie pasożytem. Sprawia to, że jest idealną kandydatką do wykonania misji na stacji badawczej B.S.L. z którą nie ma kontaktu, a prowadzone były tam badania nad X. Pierwsze co rzuca się w oczy, to komputer pokładowy. Pierwszy raz w serii mamy pewnego rodzaju wsparcie, i jednocześnie służy ono do kierunkowania naszych działań. Tak, ta część serii w przeciwieństwie do poprzedniczek jest liniowa, i eksploracja jest ograniczona. Stacja badawcza podzielona jest na 7 części: Główny pokład, i sześć sektorów, gdzie każdy z nich jest innym biomem. Dostęp do kolejnych jest odblokowywany poprzez otwieranie zamków o czterech poziomach. Coś w stylu kart z MGS-a, tylko tutaj wchodzi się w akcję z terminalem dającym dostęp do konkretnego poziomu drzwi np. zielony terminal otwiera wszystkie zielone drzwi. Są oczywiście też skróty wymagające odpowiedniego ulepszenia kombinezonu, jak na przykład power bomb, speed booster, czy screw attack. A skoro już mowa o power-upach, to jak się je tutaj pozyskuje? Otóż X po zainfekowaniu istoty podszywają się pod swojego nosiciela, a po potraktowaniu ich czymś z arsenału powracają do swojej pierwotnej formy - lewitującego gluta. Wejście w kontakt z takim blobem powoduje jego wchłonięcie i odzyskanie części zdrowia lub amunicji, w zależności o koloru (żółty - życie, zielony - broń, czerwony - duża ilość jednego i drugiego). Większe istoty z różnymi umiejętnościami też są podatne na infekcję X. Chyba już wiecie do czego mierzę. Po rozprawieniu się z takim bossem, X przyjmuje formę większego gluta, otoczonego kolczastą osłoną, którą trzeba rozbić. Po wchłonięciu pasożyta otrzymujemy jedną z umiejętności bossa, przez co zdobywamy część power-upów. Pozostałe zdobywa się poprzez pobieranie ich w centrach danych. Oczywiście są one przemieszanie dla przełamania rutyny. Nie mogło również zabraknąć rozszerzeń pojemności energii, amunicji, i sekretnych pomieszczeń z nimi. Jak już wcześniej pisałem, X podszywa się pod swojego nosiciela i wiąże się z tym jeszcze jedna "mechanika". Nie zapomnieliśmy przypadkiem o jednej ofierze pasożytów? Zgadza się, X mimikujący Samus w pełnym uzbrojeniu grasuje po stacji. Tym razem niepokój budzi nie to że jesteśmy sami, lecz to, że jest tu coś jeszcze, niczym w "Obcym". Jako że metroidy i X są naturalnymi wrogami, a Samus razem ze szczepionką przyjęła część kodu DNA tych pierwszych razem z ich słabością do zimna, "klon" (zwany tutaj SA-X) ściga nas po stacji. I ma do dyspozycji ice beam. Spotkania z nim są w ustalonych miejscach, i da się uniknąć walki, poza jednym miejscem. Nie polecam wdawać się w konfrontację - game over gwarantowany, zalecam sekretną sztukę walki: uciekłondo. Z nowości: można chwytać się krawędzi, oraz wspinać po drabinach na ścianach, i zaczepić się na nich na suficie. Do tego super missiles nie są oddzielne, zastępują zwykłe rakiety. Nie ma też sequence breaków poza jednym, zaplanowanym przez devów, za który dostaje się specjalny dialog. Graficznie gra wypada bardzo dobrze, środowisko jest szczegółowe i zróżnicowane, z mechanicznymi akcentami przypominającymi, że jesteśmy na stacji badawczej. Do tego spora różnorodność przeciwników, większość znana z poprzednich części. Dźwiękowo gra też wypada bardzo dobrze. Muzyka może nie jest na poziomie Super Metroida, ale trafiają się chwytliwe utwory. Długość gry zależy od umiejętności, za pierwszym razem może zejść około 8 godzin, mi obecnie 100% run zajmuje troszkę ponad 3 godziny. Za pierwszym podejściem gra może okazać się trudna, głównie przez spotkania z SA-X, za każdym kolejnym jest coraz łatwiej. Żałuję że tylko wersja japońska dostała hard mode. Fusion jest słabszy od Super Metroida, ale to ciągle dobra część serii. Jeszcze jedna rzecz na koniec. W swojej recenzji MP:R wspomniałem że skończyłem oryginalną wersję na gacka. A skoro teraz dołączył Fusion, wypadało zrobić to:
-
Najwyżej przejdę dwa razy
-
Kolejne zakupy Metroida już kiedyś miałem, ale sprzedałem razem konsolą, od niedawna mam drugie Wii i odbudowuję dawny zbiór. W Pacific Rifta od dawna chciałem zagrać, a że obecne ceny są sprzyjające to kupiłem. GT6 jest moją drugą kopią, poprzednia odmówiła posłuszeństwa z dnia na dzień z nieznanych przyczyn. Może mój brat grał jak byłem w pracy i porysował? No i Smash. Jedna z gier dla których kupiłem switcha. Akurat mój arcade stick działa na switchu, będę miał powód żeby go wyjąć z pudła.
-
Sprawdziłem na półeczce, i mam zwykłą edycję na ps3. No nic, zagram w to co mam.
-
W artykule było o tym wspomniane, ale jak mam przed oczami to faktycznie wygląda jak pierwowzór. Z dodaną lekką nutą Alucarda.
-
Lektura zakończona. Kolejny raz coś o Bethesdzie, chyba trzeci raz w tym roku. Do tego przekręcona nazwa firmy Mojang - w tekście było Mohang, i to dwa razy. Z pomyłek znalazłem też podaną błędną platformę w retrocenzji - PS zamiast PC, i kilka mniejszych literówek, ale mniejsza. O Vagrant Story gdzieś czytałem, że wersja którą znamy, jest tak naprawdę tylko prologiem i gra miała toczyć się dalej. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy. DmC mam na swojej kupce wstydu. Pamiętam ten początkowy projekt postaci, był naprawdę obrzydliwy. Dante jest tylko jeden. Akurat ostatnio oglądałem Urbex (Deadstream), więc tekst o found footage w dobrym momencie. Jakość Adamus/10, jak zwykle zresztą. Tak poza tym, to lubię te nostalgiczne felietony Rogera.
-
Miałem kiedyś Ghosthuntera, ale miałem inne sztosy do ogrania, i tak leżał na półce aż go sprzedałem. Szkoda, bo nie tak dawno sobie o tej grze przypomniałem, i miałem chęć sobie odpalić.
-
Komuś się coś pomerdało i wpisał 2015 jako rok premiery nowego Dooma.
-
Dzisiaj odebrałem z paczkomatu. Doceniam koszulkę, bo w nich przechowuję przeczytane numery. No i dłużej wtedy pachną.
-
Killzone Najemnik Całkiem udana część serii na Vitę, choć nie bez problemów. Śmigając jako tytułowy najemnik przez 9 misji, prujemy ołowiem do prawie wszystkiego co się rusza i zgarniamy za to kasę, którą można wydać na uzbrojenie i pancerz. Po ukończeniu każdej z mapek jest możliwość przejścia jej na specjalnych warunkach, np. stealth, i takich opcji jest po 3 na każdą planszę. Same ciche zabójstwa jak i zabójstwa melee wymagają przejechania palcem po ekranie wzdłuż wyświetlonej strzałki. Z ekranu dotykowego korzystają również mechaniki podkładania bomb (podobnie jak przy zabójstwach) i hackowanie (zagadka logiczna). Można również w ten sposób wyekwipować granat, i zmienić broń na boczną. Nie ma możliwości podnoszenia spluw po przeciwnikach, trzeba je kupować u dealera, który od czasu do czasu robi przecenę na swoje towary. Można za to podnosić amunicję, za co również dostajemy forsę. Same bronie mają również system nagradzania kasą za wykonanie nimi określonej liczby zabójstw, podobnie jak w Call of Duty, z tym że tutaj nie ma dodatków do broni. Samo sterowanie jest jak w typowej grze FPS, i sprawdza się całkiem dobrze, ale momentami przez mały skok analogów miałem problem z celowaniem. Graficznie gra wygląda bardzo dobrze, nawet na małym ekranie Vity wszystko jest czytelne, poza niektórymi elementami otoczenia, które są w bardzo niskiej rozdzielczości. Dźwięki również stoją na całkiem przyzwoitym poziomie, bronie i wybuchy brzmią jak powinny, a nie jak kapiszony. Polska lokalizacja jest... hmmm... Może po prostu napiszę że jest. Jak ktoś grał w poprzednie części serii, to wie czego się spodziewać. No i teraz największy problem gry: framerate. Normalnie jest 30 klatek na sekundę, ale gdy tylko zrobi się gęsto, ich ilość potrafi spaść poniżej 20. Nie pomaga to w masowym mordzie. Mimo wszystko mogę śmiało polecić grę, bo mimo swoich mniejszych lub większych bolączek, jest dobra. Na pewno jest lepsza od Black Opsa Declassified.