-
Postów
1 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez LukeSpidey
-
Może wreszcie dodadzą pucharki do oryginalnego AC na PS3.
-
Z 30 tytułów tylko 3 przykuły moja uwagę i pewnie je kupię jak nie będzie dramatu na premierę w aspektach technicznych. Chodzi oczywiście o Starfield, The last case of Benedict Fox oraz Flintlock. Starfield o tak pewnie kupię na płycie, bo to będzie przeogromną gra i taka, którą trzeba mieć na płycie.
-
Ale jak wyjdzie TLOUPart I to się skuszę na promce. Mam tylko nadzieję, że tym razem dzbany będą dla ludzi a nie harcorów.
-
Szkoda, że w tym Saints Row baby chodzą jak chłopy.
-
Kiedyś oglądałem na YT taką serię, w której koleś ogrywał grę na hardcorze. Wszystko sprowadza się do cierpliwości i niemal wzorowego planu działania. No, ale wiadomo, że w tej grze o fatalny w skutkach błąd nie trudno.
-
Pewnie ja się odważe, bo jak grać od początku to chociaż podnieść sobie wyzwanie.
-
No to teraz się zastanawiam, czy kontynuować czy jechać od nowa.
-
Szkoda, bo teraz zobaczymy Flashpoint w poharatanej, dokręcanej zlepce, a z oryginalnej wizji pewnie niewiele zostanie. Ehhh... tak przegrać.
-
Pierwszy Asasyn, od którego zaczęła się moja nieregularność w ogrywaniu kolejnych tytułów trafiających na rynek. Przygodę rozpocząłem w 2016 roku, ale po raptem 5 rozdziałach przerwałem. Wkradła się wówczas przeogromna nuda, a i nie za bardzo podszedł mi przemodelowany system walki, który sprawiał, że już nie dało się kozaczyć z większą grupą przeciwników. No, ale co się odwlecze to ... ... i tak po prawie 6 latach wróciłem do gry w ramach maratonu z serią Assassin's Creed. Gra została kompletnie przemodelowana w sferze parkour. Teraz mamy osobne przyciski odpowiadające za wspinanie się i schodzenie z budynków, co jest mega wygodne. Niestety wydawałoby się, że dzięki temu uniknie się sytuacji, gdzie nasz skrytobójca zacznie się przypadkowo czepiać krawędzi budynków przebiegając obok nich. Nic bardziej mylnego, gdyż tego typu sytuacje wciąż mają miejsce. Paryż wygląda cudownie, a grafika nawet dzisiaj na poczciwej PS4Pro robi wrażenie. Tysiące npców poruszających się ulicami sprawia, że nie można nie zrobić "wow" patrząc na te tłumy. Ma to jednak również swoje minusy, gdyż w niektórych momentach widać, że klatki spadają i choć nie jest dramatycznie to jednak wyraźnie odczuwać utratę płynności. Dlatego rozwiązaniem jest wędrować po dachach. No i gra do tego zachęca a same animacje są rewelacyjne. Nasz protagonista Arno Dorian (wyraźnie wzorowany na Ezio) ma do dyspozycji niemały arsenał, który odblokowujemy wraz z postępami. Niestety brakuje tego najważniejszego w tego typu grach, czyli wabienia do siebie przeciwników, co miało miejsce w poprzednich odsłonach. Domyślam się, że decyzja o rezygnacji z tego ficzera podyktowana było nie ułatwianiem graczowi za bardzo. Zatem mamy do dyspozycji bomby dymne, błyskowe, dźwiękowe (wabiki) oraz z trującym gazem. Z drugiej strony strony są trzy rodzaje broni białej - miecze/szpady (broń jednoręczna), włócznie (broń długa) i różnego rodzaje młoty, maczugi, topory i potężne miecze (broń ciężka lub oburęczna). Jest też pistolet, strzebla (z której nie korzystałem, bo mój pistolet radził sobie doskonale) oraz w dodatku Dead KIngs dostajemy również gilotyno-strzelbę, która może służyć jako granatnik lub broń ciężka. Historia dupy nie urywa, ot standardowa opowieść o walce Skrytobójców z Templariuszami o władzę i artefaktu cywilizacji Isu. Same misje są całkiem fajne, ponownie uzbrojone w dodatkowe wymagania do pucharków, a wiele z nich faktycznie wymaga od nas działania po cichu z wykorzystaniem całego skrytobójczego arsenału. Nasz protagonista wreszcie może się skradać i chować za osłony, co mocno ułatwia ciche podejście do eliminacji celów. Dodatkowo każde zlecenie otwiera przed nami kilka możliwości wykończenia osobnika, na którego otrzymaliśmy zlecenie. Sprawia to, że teraz możemy albo wejść na Jan (czego nie polecam), albo zakraść się po cichu do celu eliminując pod drodze niezbędne przeszkody albo wykonać kilka dodatkowych wymagań i skorzystać z kontekstowego zabójstwa, np. zakraść się do konfesjonału, kiedy nasz cel się spowiada lub otruć wino, którego skosztuje. Bardzo często zdarzało się jednak, że w danym pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilku ochroniarzy, więc z reguły kończyło się zadymą. Gra wprowadziła również kooperację do 4 graczy. Niestety tylko raz udało mi się trafić na jakiegoś gracza, z którym wykonałem jedno zadanie. Moje wrażenia z tego doświadczenia nie są jednak zbyt pozytywne, gdyż drugi osobnik był bardziej dopakowany ode mnie i skończyło się na tym, że chaotycznie latałem za nim od punktu do punktu - kompletny brak planowania i cichego działania. Na szczęście każdą z misji kooperacyjnych da się wykonać solo, więc niewiele straciłem, a misje te składają się z reguły z kilku etapów i z 11 dostępnych w grze każda kolejna jest trudniejsza jednak jak najbardziej do przejścia samemu. Wrócę jeszcze na chwilę do mechaniki walki. Jak już pisałem nie należy do łatwych. Nie da się tak wejść od niechcenia w grupę przeciwników, gdyż Ubisoft tym razem popracował trochę nad SI przeciwników i teraz potrafią atakować kilku na raz. Do tego bardzo często korzystają z broni palnej, która zabiera sporo zdrowia. 2-3 strzały i game over. W dodatku bardzo często dochodzi do takiej sytuacji, że walczymy z 3-4 przeciwnikami bronią białą, a z dystansu ostrzeliwuje nas kilku innych. Dlatego zawsze warto zacząć po cichu i ciągnąć tę strategię tak długo jak się da. Bardzo dobrym pomysłem jest również wyeliminować snajperów zanim zaczniemy właściwą akcję. Przeciwników mamy 4 rodzaje i na każdego trzeba znaleźć inny sposób. Jednych da się wytrącić z równowagi i można ich skontrować, ale dla dryblasów dwie powyższe taktyki nie działają, więc trzeba stosować uniki i atakować, kiedy się odsłaniają. Niektórzy wrogowie mają też serię 2-4 uderzeń pod rząd, które trzeba odpowiednio zablokować i dopiero ostatni blok pozwala na wyprowadzenie kontry. Nie da się też walić w przyciski jak popadnie, więc trzeba złapać rytm i obserwować, co się dzieje na ekranie. I teraz wyobraźcie sobie, że mamy do czynienia z 7-8 wrogami na raz i każdy z nich jest innej klasy. O zgon bardzo łatwo jak się jedzie na pełnej kurtyzanie. I to mi się bardzo podoba. W tej grze Ubi wprowadził też po raz pierwszy poziomy (1-5) i wiadomo, że dopóki się nie ulepszymy to wrogowie z wyższą liczbą gwiazdek są trudniejsi do ubicia w bezpośredniej walce, a sami zadają większe obrażenia. Na szczęście mamy dosyć dużo miejsca na zdobywane wyższych poziomów, a sama konfiguracja wyglądu naszego bohatera (ciuchy) jest ogromna i daje masę możliwości. Gra się jednak dłuży. Na początku robiłem wszystko, ale jak już zebrałem ponad 200 skrzyń i zrobiłem to co niezbędne do pucharków to poleciałem wątek główny. Wiem, że pozbawiłem się tym samym kilka smaczków, ale trudno. W końcu to ósma gra z serii pod rząd, więc mam prawo do lekkiego znużenia. Teraz przede mną ostatnia przygoda, czyli AC Syndicatem, a potem wreszcie przesiadka na PS5 i dłuuuuuuuuga przerwa od Skrytobójców. Valhallę odpuszczam i zostawiam ją sobie na za parę lat, bo to też kolos. Au revoir.
-
Oj zgadzam się. Doskonale pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta gra, kiedy po raz pierwszy otworzył się przede mną ten cudowanie zaprojektowany świat. Pomimo tego, że praktycznie cała mapa była pokryta piaskiem to miejscówki były tak charakterystyczne, że cały czas wiedziało się, iż jest się w innym rejonie, niż wcześniej. Niestety na minus poziomy przeciwników. Zdecydowanie wolałem tę serię bardziej jako action-adventure, niż pseudo rpg.
-
Czyli mówicie, że nowe konsole to lepiej na HDMI 2.1 podłączać? Ten w pudle od PS5 jest jakoś opisany, że to 2.1, bo jak przeglądałem zawartość to rzucił mi się tylko, że jest cały czarny?
-
Wiem, że to tylko teaser, ale jak na 2,5 miesiąca do premiery to trochę mało pokazują. Chyba sami nie wierzą w tę markę. Choć nie powiem, reżyser 10 Cloverfield Lane napawa optymizmem.
-
Dla kogoś takiego jak ja, czyli osoby, która zawsze coś kupowała na większych promocjach w PSStore nadchodząca oferta abonamentów Plusa nie ma absolutnie nic do zaoferowania. Przeważająca większość gier już posiadam na własność, więc chyba faktycznie trzeba będzie przestać kupować mniejsze gry i bra 1-2 tytuły AAA w roku, a resztę wziąć w abonamencie za kilkanaście miesięcy.
-
To ciekawe, bo ograłem wersję na PS4 wzdłuż i wszerz i nie uświadczyłem takich błędów.
-
No to zanim podłączę PS5, skończę Unity i Syndicate na PS4Pro.
-
Nie no, konsol nie sprzedaję. Do pudła i na strych.
-
Lekko spóźniony, ale posłuchałem Twojej rady i będę ogrywać kupkę wstydu w najlepszej możliwej jakości.
-
No cóż. Powiadają, że najlepsze zakupy to spontaniczne zakupy.
-
7 lat Microsoft. 7 lat byłeś nieobecny pod moim dachem. Witaj ponownie.
-
Xbox Series X I S - preordery, zamówienia, All Access i ogólna szajba ;)
LukeSpidey odpowiedział(a) na ASX temat w Xbox Series X|S
Dzięki. Zamówiłem. -
Xbox Series X I S - preordery, zamówienia, All Access i ogólna szajba ;)
LukeSpidey odpowiedział(a) na ASX temat w Xbox Series X|S
Od kilku dni tak sobie myślę, że może warto zaopatrzyć się w nowego Series X. Patrzę, że już któryś tydzień dostępny w ME jest golas za 2500 zł. Widzę przez stronkę, że w moim lokalnym sklepie jest dostępy, więc idę, patrzę i jest na półce za 2499 zł. Chcę wziąć, a koleś przy kasie, że nie da rady, bo to jest konsola za 3500 zł dodatkowo z wliczonym gamepassem na 2 lata. Się pytam kiego chuya stoi na półce za 2499 zł skoro sprzedają za tysiaka drożej. Facet zaczyna się plątać w zeznaniach i twierdzi, że tak sobie M$ wymyślił. Myślę sobie, że nie dam się wychujać. Golasa bym kupił i dał te 600 zł metodą z tanigamepass.pl i miałbym Passa na 3 lata i o połowę taniej. Co się Pany odpyerdala z tymi konsolami 18 miesięcy po premierze to już głowa mała. -
Oj, nakręcił mnie ten filmik na powrót do gry.
-
Dallas 63 czytało mi się wybornie. To czytałem niemal cały rok, ale to z braku czasu bardziej, niż z niechęci do zagłębiania się w opisy. Za to teraz męczę (dosłownie) Instytut. Początek super, ale im dalej w las tym ... Nie wiem, może się rozkręci.
-
#44 - Assassin's Creed Rogue Remastered [PS4Pro] 44. platyna wpadła trochę z zaskoczenia. AC: Rogue to ósmy Asasyn, którego przechodzę pod rząd i choć grało mi się bardzo dobrze to jednak poczułem lekkie znużenie kilkoma bardzo powtarzalnymi aktywnościami pobocznymi niezbędnymi do zdobycia platyny, więc musiałem sobie zrobić przerwę na inne tytuły. Tak czy siak zestaw pucharków jest standardowy i może poza jednym niespecjalnie wymagający. Trzeba wykonać kilka aktywności x-razy, do tego główne misje, już tradycyjnie, stawiały dodatkowe wymogi. O dziwo zauważyłem, że Ubi z gry na grę ten element ułatwia i o ile się ich nie przegapi to są bardzo łatwe do spełnienia. Mechanika wprowadzona w AC: Brotherhood na początku była zdecydowanie bardziej wymagająca. Sama gra dość przyjemna i choć potraktowana przez wydawcę trochę jak niechciane dziecko (wyszła jeszcze na 7. generację konsol) i była przyćmiona przez zabugowane Unity, przedstawia ciekawą historię Skrytobójcy, który postanowił zmienić obozy i wstąpić w szeregi Templariuszy po tym jak w wyniku działań Bractwa zniszczeniu uległa Lizbona. Gra standardowa otwiera nam żeglarski świat (tym razem tereny północne, więc mamy pływające góry lodowe i generalnie zimowy krajobraz, ale też dorzecze we wschodniej części kontynentu oraz Nowy Jork). Postać Shaya Patricka Cormaca na początku wydawała mi się bardzo irytujące, szczególnie za sprawą głosu aktora - bardzo nieprzyjemny. Ale z czasem się przestawiłem i wychodzi na to, że Cormac to kawał porządnego bohatera. W ogóle ta gra próbuje nam pokazać świat z oczu Templariuszy, więc Asasyni są tutaj przedstawi jak ci źli i faktycznie można kwestionować niektóre z ich działań. Wracają też postacie znane z AC III, AC IV: Black Flag czy nawet te, które pojawiają się później w AC: Unity. Gra jest dość krótka fabularnie, ale zasrane znacznikami otwarte tereny sprawiają, że spędzi się w niej lekko 40+ godzin. Tak jak pisałem na wstępie, w czasie rozgrywki coraz częściej pojawiała się myśl, że platyny jednak nie wybiję a to za sprawą legendarnych bitew morskich, których nie byłem wstanie ukończyć w Black Flag. Okazuje się, że tutaj są one jednak łatwiejsze, no może poza ostatnią, ale tam posiłkowałem się małym hackiem i udało się. Teraz pora na AC: Unity, który pierwotnie zacząłem w 2016 roku, ale ukończyłem tylko 5 rozdziałów.