-
Postów
1 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez LukeSpidey
-
Pykam tak sobie odndwoch tygodni na PS3 i pomimo koszmarnej grafiki ta gra potrafi zachwycić liczbą szczegółów. Świat jest pięknie dopracowany i widać, że twórcy już wtedy przykładali szczególną uwagę do tego, aby dopracować jak najwięcej detali. Grając 11 lat temu na X360 jakoś nie rzucało mi się to w oczy jak teraz. Dla przykładu jadąc z Little Jacobem z samochodu unoszą się kłęby dymu, bo nasz Jamajski kolega przecież cały czas pali ziołach. Niby nic, a jednak banan mam cały czas na twarzy. Bardzo podoba mi się również model jazdy. Wielu narzekało, że auta zachowują się jak na lodzie, ale w grze naprawdę czuć różnicę między sedanem, kombi, terenowym czy muscle carem i generalnie w tej kwestii gra wygrywa nastepczyniom, gdzie model jazdy został bardzo spłycony. Tutaj wchodzenie w zakręty wymaga od gracza, aby miał wyobraźnię i wiedział, że na pełnej piździe dzwon gwarantowany, więc trzeba cały czas operować hamulcem. Bardzo podoba mi się także to, że twórcy zdecydowali się odejść od mniej realnych elementów i przedstawić bardziej dojrzałą historię w bardziej przyziemnym stylu. Generalnie jestem póki co zachwycony. Mogę się jedynie przyczepić do checkpointów, które są chu.jowo rozstawione i trochę ślamazarnego poruszania się Nico przez co cierpi też system strzelania, bo korzystanie z osłon jest bardzo drętwe i nieintuicyjne.
-
Dodam tylko, że jak wsadziłem płytkę do napędu to pobrało 17Mb łatki. 17Mb!!! Szok, że trochę ponad 10 lat temu wydawano skończone gry.
-
Dwugodzinna sesja a potem 1 godzina okładania gałek ocznych lodem. W 2010 ukończyłem na X360 i nie pamiętam, aby był taki dramat jak tutaj.
-
Może postraszenie procesem coś by pomogło, bo to nie pierwszy raz taka historia, że Sony coś za plecami użytkowników aktywuje i nie raczy poinformować. Ale to raczej Dawid przeciwko Goliatowi.
-
Kurcze, jaka to była dobra konsola, szczególnie pierwsza wersja Slim, którą posiadam. Napęd chodzi cichutko, konsola prawie w ogóle się nie grzeje, wiatraka niemal nie słychać. Gram na niej od dwóch tygodni po blisko dwóch latach przerwy i sprzęt spisuje się znakomicie. Szkoda, że Cell tak dał się we znaki deweloperom, bo jednak wyraźnie widać różnicę między multiplatformami. No i DualShock 3 jednak zasysa i to strasznie.
-
Zaczynamy. Powrót po ponad dekadzie.
-
-
Czyli, że co? W wersji na XSX i PS5 Gerald będzie miał nowy wygląd?
-
Ja tam nic nie widzę.
-
W piłce nie chodzi o to kto gra a kto wygrywa. Karnego nie było, sędzia ma var w dupie, dwie piłki na boisku. Komedia i wszyscy patrzą jak UEFA się pogrąża.
-
Czyli co? Zwracają kasę, ale nie chcą z powrotem gry?
-
Tak jest.
-
Po 9 latach wracam do tego niedocenionego diamentu.
-
Gra prezentuje się zaje.biście. Wchodzę do tematu a tu same marudy. Tragedia, beznadzieja. Wychodzi na to, że połowa tu grających konsolowców ma takie oczywikania jakby grali na pecetach z najwyższej półki. Nie dość, że kolejna gra od Marvela to w dodatku czysty singleplayer. Ja jestem kupiony i tylko czekam na wicej info. Mam nadzieję, że ogarną wersję na PS4.
-
Nie uważam, że to źle. Mój post miał raczej formę oznajmujacą. Sam jeszcze jestem przed Valhallą, ale ewentualnego passa kupię dopiero jak przejdę podstawkę i nie będę miał dość. I oczywiście na promocji.
-
Wygląda na to, że gra dostanie year 2 pass i tym samym na jesień nie dostaniemy nowego Asasyna.
-
No i ukończyłem. Licznik pokazuje 111 godzin, ale wydaje mi się, że trzecie podejście i ukończenie gry zajęło mi około 80-85 godzin, a te 25 to pierwsze dwa podejścia. Końcówkę już naprawdę pędziłem przed siebie. Starałem się wykonywać wszystkie misje poboczne, ale niestety 2-3 mi zostały, bo już się czułem zmęczony. Do tego te ekrany ładowania i wstawki filmowe w czasie podróżowania z planety na planetę, których się nie da pominąć już mi zachodziły za skórę. W pewnym momencie więcej czasu spędzałem gapiąc się na pasek ładowania poziomu niż na sam gameplay. Kto to tak rozwiązał to ja nie wiem, ale powinien zawisnąć na jajach. Praktycznie wszystkie misje sprowadzają się do "leć tam, otwórz to lub zabij tych, wracaj do bazy, powtórz". Po pewnym czasie robi się to nudne. Na szczęście w głównej osi fabularnej dochodzi jeszcze w miarę ciekawa historia, więc nie odczuwa się tak tej powtarzalności. Żałuję jednak, że twórcy budowali historię z myślą o kontynuacji, co w historii sprowadziło się do tego, że niektóre wątki zostały tylko liźnięte i pewnie miały doczekać się większej uwagi w kontynuacjach. Kręgosłup gry to schemat Mass Effecta, czyli zbieramy drużynę, budujemy z nimi relacje, wykonujemy ich misje lojalnościowe, romansujemy i co jakiś czas przeprowadzamy rozmowy. Niestety choć mamy wyraziste postaci to jednak nie można pozbyć się wrażenia, że to tylko popłuczyny po oryginalnej ekipie Shepparda. Wszystkie misje lojalnościowe sprowadzają się do tego samego, czyli wąskiego korytarza, który łączy kilka killroomów, więc koniec końców nie zostałem porwany. Główny zły gry nawet w pewnym momencie wydawał się ciekawy, a sama historia skręciła w interesującą stronę, ale koniec końców skończyło się jak w kreskówce, co było dużym rozczarowaniem. Ciężko przebić jednak Żniwiarzy. Najlepiej z całej gry wypadła mechanika rozgrywki. Strzelanie daje satysfakcję, choć miejscami jest dość sztywne, a kamera, która przy pozie bojowej zbliża się zdecydowanie za blisko pleców postaci sprawia, że ciężko jest kontrolować otoczenie w czasie potyczek. Na szczęście na arenach jest dużo skrzyć i różnych rzeczy, za którymi można się schować. W samej walce fajne wykorzystanie mają również moce biotyczne oraz bojowe. W oryginalnej trylogii nigdy raczej z nich nie korzystałem, a tutaj mając do dyspozycji 3 jednocześnie można naprawdę fajnie namieszać na polu walki. Byłem bardzo zaskoczony jak okazało się, że bez problemu można znaleźć ludzi do misji online. Zrobiłem z ciekawości kilka, ale mnie nie porwało. Generalnie gra miała potencjał. Odnoszę jednak wrażenie Bioware już nie potrafi w tego typu gry. Otwarte światy w grze sprawiły, że w ogóle nie odczułem dynamiki i wagi głównej historii. Powolne szwendanie się po nowych planetach zabijało tempo i wprowadzało znużenie. Do tego dochodziły niespecjalnie ciekawe misje poboczne i innego rodzaju zapychacze. W tej chwili nie czekam na kolejnego Mass Effecta, bo czuję, że może on się po prostu powtórzyć błędy Andromedy.
-
-
Pytam, bo też się zastanawiam, ale te zestawy to są do dupy, więc czekam.
-
To pogoda. Długo było zimno, więc się człowiek zamykał w ciepłym i naparzał, a teraz gorąco, dzień dłuższy i nie specjalnie chce się grać. Osobiście wolę granie w okresie jesienno-zimowym, ale patrząc na statystki, wiosną, a szczególnie latem, ograłem wiele Banderasów, więc każdy ma inaczej.
-
Z czym w zestawie?
-
Mam, kupiłem za Kazimierza na jakieś promocji kilka miesięcy temu. @Wrednymnie zachęcił, więc się nakręciłem i na pewno zagram, ale na razie cała masa porozpoczynanych gierek czeka, więc jeszcze nie zaczynam.
- 25 odpowiedzi
-
- open world
- avalanche
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja nie korzystam z modów. W tej grze jest naprawdę tyle mięsa na sterydach, że nie widzę potrzeby, aby grzebać się z modami.
-
Oj tak. Jedna z najbardziej niedocenionych ciężarówek w grze.